Witajcie!
Czasem od przybytku głowa boli. Przekonałam
się o tym, gdy dostałam od mamy śliwkową przesyłkę - duży kosz pełen
dojrzałych okazów. Lubię owoce, sporo z nich zjadam na surowo albo w cieście,
ale już trzeciego dnia powoli miałam dość.
Zdesperowana by nie zmarnować owoców poszperałam w Internecie i znalazłam ciekawe pomysły na przetwory śliwkowe. Przepis na czekośliwkę od razu do mnie przemówił, bo skojarzył mi się z uwielbianymi przez mnie nałęczowskimi śliwkami w czekoladzie. O siebie dodałam jeszcze chilli, bo odrobina pikanterii czekoladzie nie zaszkodzi.
Śliwki w czekoladzie z chili
oryginalny przepis pochodzi od Joanny
Składniki:
2,5kg
śliwek węgierek (dojrzałych)
100g
gorzkiej czekolady
4 łyżki
rumu
80g
kakao
240g
cukru
3 łyżeczki
chili
Przygotowanie:
Śliwki
myjemy, usuwamy pestki, kroimy w dużą kostkę, smażymy aż śliwki będą się
rozpadać
(ok. 25 minut). Miksujemy przy użyciu ręcznego blendera. Dodajemy
rum, czekoladę, chili
i kakao, dokładnie mieszamy. Gotujemy jeszcze przez
chwilę, dodajemy cukier.
Możemy jeść od razu lub przekładamy do wyparzonych słoików i pasteryzujemy przez
15-20 minut (w zależności od wielkości słoika).
Smacznego!
Miłego dnia!
***
W poprzednim
poście dotyczącym gry w lubienie umknęło mi zaproszenie Spencera,
co tutaj nadrabiam. Moja 10 tutaj
:)
Pozdrawiam
serdecznie!
E.
E.
Tak te zdjęcia mówią same za siebie, a mówią "mniam!!!!"
OdpowiedzUsuńoj mówią mniam to prawda .. kupuję śliwki i zrobię :)
OdpowiedzUsuńWeroniko => zachęcam do wypróbowania... ale z chilli nie można przesadzać, bo nabiera mocy z czasem :)))
OdpowiedzUsuńUlcik => kupuj, kupuj, tylko więcej... bo połowa przy próbowaniu jak u mnie pójdzie :)))
Pozdrawiam serdecznie!
Przygotowałam wersję bez chilli i jest rewelacyjna. A z papryczką, to już w ogóle musi być... niebo. Istne niebo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Brzmi bardzo zachęcająco, a wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńniesamowite połączenie. mówiące... "zjedz mnie, skosztuj i napawaj się tym smakiem!"
OdpowiedzUsuńwspaniałe. bajkowe te śliwki ;]
Zaytoon, niebo też, choć czasem piekielne niebo ;) trzeba uważać na ilość papryczki, bo jej moc rośnie w miarę leżakowania ;)
OdpowiedzUsuńBeatko, dziękuję :) polecam do wypróbowania zwłaszcza gdy jeszcze tyle śliwek kusi na straganach :)))
Karmel-itko, dziękuję :) oj mówią, mówią... juz w trakcie gotowania do mnie przemawiały :) popróbowałam chyba cały słoiczek :D
pozdrawiam serdecznie!
Witaj Ewo, rzeczywiście pyszne połączenie, zrobię takie też, choć połowę bez chili dla dzieciaczków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nobleva, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńA dla dzieciaczków to jak najbardziej łagodna wersja :D
pozdrawiam serdecznie!