środa, 29 grudnia 2010

Curry z kurczakiem i tamaryndowcem


Skoro już otworzyłam pastę z tamaryndowca to nie mogę jej zamknąć :) Tak mi ten kwaśny dodatek do kurczaka smakuje. Nie mogę się opanować, po prostu nie mogę...


Zatem znowu połączenie kurczaka z pastą z tamaryndowca, tym razem zainspirowane kuchnią indyjską.

CURRY Z KURCZAKIEM I TAMARYNDOWCEM

inspiracja zaczerpnięta z Kuchni indyjskiej z serii Podróże kulinarne
(na 2 porcje)

Składniki:
2 filety z piersi kurczaka
1 łyżka pasty z tamaryndowca
250ml gorącej wody
1 średnia cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 zielona papryczka chilli
1 łodyga trawy cytrynowej
1 łyżka masła
3 goździki
1 laska kory cynamonowej
1 łyżeczka mielonej kurkumy
1 łyżeczka mielonej kolendry
szczypta mielonego kardamonu
1 łyżeczka mielonego chilli

Przygotowanie:
Pastę tamaryndowca rozpuścić w gorącej wodzie. Odstawić na 10 minut, co jakiś czas zamieszać. Posiekać cebulę, obrać czosnek, papryczki chilli i trawę cytrynową pokroić w plasterki. Wszystkie składniki włożyć do blendera, wlać 1 łyżkę rozpuszczonego tamaryndowca, zmiksować do gładkości. W dużym rondlu roztopić masło, dodać korę cynamonową (ja ją łamię na pół, potem służy mi do dekoracji) i goździki, lekko przesmażyć, żeby wydobyć aromat. Dodać zmiksowaną pastę, dokładnie wymieszać. Dodać przyprawy (kurkumę, kolendrę, kardamon i chilli), dokładnie wymieszać. Dodać pokrojonego w grubą kostkę kurczaka, smażyć przez ok. 4 minut, aż mięso zmieni kolor. Wlać pozostałą część rozpuszczonego tamaryndowca, dokładnie wymieszać i dusić przez 10 minut pod przykryciem. Po tym czasie zdjąć pokrywkę i gotować przez kolejne 10 minut. Podawać udekorowane laską cynamonu z sosu. Smacznego!


***

Przepis dodaję do akcji "Kurczak na 1000 sposobów".


Pozdrawiam serdecznie!

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Kurczak po wietnamsku z tamaryndowcem


Kiedyś kupiona pasta z tamaryndowca stała w kuchennej szafce i cierpliwie czekała, naprawdę długo. Ostatnio naszło mnie na kwaśne, a jakież połączenie może być lepsze niż tamaryndowiec z limonka. A jeśli tę kwaśność przełamie się brązowym cukrem...


Powiem tyle, niespodziewane MNIAM!

KURCZAK PO WIETNAMSKU Z TAMARYNDOWCEM
inspiracja z Kuchni wietnamskiej z serii Podróże kulinarne
(na 4 porcje)

Składniki:
200g ryżu jaśminowego
2 duże filety z piersi kurczaka
1 łyżka pasty z tamaryndowca
4 ząbki czosnku
2 papryczki chilli (użyłam pomarańczowych)
2 łyżeczki brązowego cukru
1 łyżka soku z limonki
1 łyżka oleju arachidowego
1 cebula
2 plasterki limonki do dekoracji

Przygotowanie:
Ugotować ryż do miękkości. Kurczaka pokroić w cienkie plastry, podobnie chilli, cebulę w talarki, a czosnek wycisnąć. Kurczaka, chilli, czosnek, sok z limonki i tamaryndowca wymieszać w misce. Odstawić na kilka minut, żeby mięso się przegryzło. W rondlu podgrzać olej i smażyć cebulę do miękkości. Dodać zamarynowanego kurczaka, smażyć często mieszając, aż mięso będzie równo usmażone. Dokładnie wymieszać. Podawać z ryżem udekorowane plasterkami limonki. Smacznego!


***

Przepis dodaję do akcji "Kurczak na 1000 sposobów"


Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 23 grudnia 2010

Czekoladowe ciastka z kandyzowanym imbirem i świąteczne życzenia


Wszyscy uwielbiają ciasteczka czekoladowe, a te są jej kwintesencją. Jeśli do tego jest się pasjonatem kandyzowanego imbiru, to są one dla takich osób wprost stworzone.


Propozycja pochodzi od Dorotuś, jak zwykle genialna (oryginalny przepis znajdziecie w książce Sary Lewis z '200 cakes and bakes'). Takie połączenie czekolady i imbiru w nasze domowe smaki trafia jak w przysłowiową dziesiątkę!


***

Jako, że to ostatni mój wpis przed Świętami chciałabym życzyć Wam
spokojnych i radosnych Świąt spędzonych w gronie najbliższych
oby kolejny rok był pełen takich pyszności, jakie pewnie gościć będą na Waszych stołach
i oby to uczucie dziecięcej radości towarzyszyło Wam nie tylko z okazji Świąt

Wesołych Świąt!

***


CZEKOLADOWE CIASTKA Z KANDYZOWANYM IMBIREM

(na 16 sztuk)

Składniki:
100 g mąki
1 łyżka kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
40 g jasnego cukru trzcinowego 
50 g masła
2 łyżki posiekanego kandyzowanego imbiru (wg przepisu Beatki)
2 łyżki golden syrupu
100 g gorzkiej czekolady, posiekanej

Przygotowanie:
Wszystkie suche składniki dokładnie wymieszać. Dodać masło i kandyzowany imbir, wyrobić ciasto palcami, tak aby przypominało kruszonkę. Dodać syrup, czekoladę i delikatnie wyrobić, aby ciasto dokładnie się połączyło, uformować kulę. Urywać małe kawałki, formować kulki wielkości orzecha włoskiego. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w bardzo dużych odstępach, lekko spłaszczyć dłonią. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni, piec ciastka przez 8 minut. Studzić na blasze (uwaga! są bardzo miękkie), a po 3 minutach przełożyć na kratkę. Smacznego!

wtorek, 21 grudnia 2010

Niemiecka zupa z kurczakiem


A dzisiaj będzie nieświątecznie, choć przepis ten w ferworze przedświątecznych przygotowań może być idealną propozycją na szybki obiad. Tym razem propozycja od naszych zachodnich sąsiadów - zupa z kurczakiem.

Niby prosta, a jednak dzięki dodatkowi szafranu i soku z cytryny ma ona ciekawy, może nawet specyficzny smak. Nie posmakuje każdemu (np. mój Połówek nie był nią zachwycony), a mnie urzekła swoją lekkością i tym trudnym do opisania cytrynowym posmakiem. Spróbujcie, ciekawa jestem czy Was też przekona.

NIEMIECKA ZUPA Z KURCZAKIEM

przepis pochodzi z książki Kuchnia niemiecka z serii Podróże kulinarne
(na 4 porcje)

Składniki:
1 podwójna pierś z kurczaka
4 gniazda makaronu tagliatelle 
6 szklanek bulionu warzywnego
1 por
1 marchewka
1 łyżka soku z cytryny
szczypta szafranu
sól, pieprz do smaku

Przygotowanie:
Kurczaka pokroić na niewielkie kawałki, najlepiej wielkości kęsa. Pora pokroić w grubsze talarki, a marchewkę w słupki. Bulion z sokiem cytryny i szafranem doprowadzić do wrzenia. Dodać kurczaka, makaron, por i marchewkę, zagotować. Potem zmniejszyć gaz i gotować jeszcze przez 12 minut, aż makaron się ugotuje. Pod koniec gotowania doprawić solą i pieprzem. Smacznego!


***

Przepis bierze udział w akcji "Kurczak na 1000 sposobów".


Pozdrawiam przedświątecznie!

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Pierniczki mocno imbirowe i radość lukrowania :)


Imbir to jest to co w naszym domu lubi się zimą i to bardzo. Nic więc dziwnego, że jak zobaczyłam te pierniczki u Beatki (przepis oryginalnie pochodzi od Bajaderki) to się do mnie szeroko uśmiechnęły, a ja do nich...
 
Musiały trochę poczekać, ale w końcu udało mi się je upiec :)

Mnie ich mocno imbirowy smak po przekonuje, że spełnią się nie tylko jako ozdoby choinkowe...  Znikną też w naszych brzuchach, obficie maczane w mleku.

Cytuję za Beatką, z moimi niewielkimi zmianami.

PIERNICZKI BARDZO IMBIROWE

(mi wyszło 66 sztuk)

Składniki:
1 szklanka melasy
1/2 szklanki ciemnego cukru trzcinowego*
1/2 szklanki białego cukru*
4 łyżeczki zmielonego imbiru
4 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżki sody oczyszczonej
250 g miękkiego masła
2 jajka
6 szklanek mąki (typ 550)
1 łyżka mleka

*użyłam 1 szklanki jasnego cukru trzcinowego

Przygotowanie:
W większym rondelu mocno podgrzać melasę, cukier, imbir i cynamon. Kiedy cukier się rozpuści, dodać sodę, dobrze wymieszać (masa bardzo się spieni; a gdy użyjemy zbyt małego rondla masa może wykipieć) i zdjąć z palnika. Masło umieścić w misce miksera, wlać gorącą masę, wymieszać i lekko przestudzić. Dodawać po jednym jajku ciągle ubijając i stopniowo wsypywać mąkę (ja dodałam odrobinę mleka, aby składniki się połączyły).

Rozgrzać piekarnik do 175ºC. Ciasto podzielić na 3-4 części, każdą wałkować na grubość 4 mm, wycinać dowolne kształty (u mnie w większości były to gwiazdki, ludziki i choinki) i układać pierniczki na wyłożonej papierem do pieczenia blasze.

Jeśli ciasteczka będą później zawieszane na choince, to dziurki trzeba zrobić jeszcze przed pieczeniem (ja użyłam zwykłej słomki do napojów).

Piec przez 8 minut aż zmienią kolor, studzić na kratce.

Gdy pierniczki będą już ostudzone nadchodzi pora na lukrowanie :) Do tej pory jakoś nie miałam przyjemności lukrowania ciastek. U nas w domu nigdy się tego nie robiło, ale jak napatrzyłam się na te cudowności na blogach to zakasałam rękawy i zabrałam się do roboty.


Lukier:

2 białka
2 szklanki cukru pudru
odrobina soku z cytryny
4 krople zielonego barwnika
czerwony cukier puder do dekoracji
białe kuleczki

Białka, cukier i sok z cytryny dokładnie wymieszać, tak aby nie było żadnych grudek i powstała jednolita masa. Ja podzieliłam lukier na 2 części - jedna pozostała biała, a do drugiej dodałam zielonego barwnika.

Biały lukier przełożyłam do woreczka, zrobiłam w nim niewielką dziurkę i dekorowałam nim "imbirowe ludziki" i "imbirowe choinki". A wynik poniżej.

Zielony lukier został w naczyniu, maczałam w nim choinki tak, żeby jedna strona w całości pokryła się zielenią :) Potem nałożyłam łańcuchy z białego lukru, zakończenia udekorowałam białymi kuleczkami i posypałam czerwonym pyłkiem.

Do części ciastek wykorzystałam lukier z tego przepisu Dorotuś :) Wspaniale szroni gwiazdki :))

Lukier do pierniczków:

1/3 szklanki cukru pudru
1 łyżki gorącej wody
Cukier dokładnie rozprowadzić z wodą, jeśli będzie zbyt gęsty - dodać kilka kropel wody, jeśli zbyt rzadki - dorzucić cukru pudru. Ozdobić pierniczki, lukier szybko zastyga. Ja dodatkowo posypałam gwiazki niebieskim pyłkiem.


I tak oto zakończył się mój debiut lukierniczy :) Część imbirowych ludzików i choinek powędruje do paczek z prezentami, mam nadzieję, że obdarowani będą równie uszczęśliwieni co ja dekorując je :)

Pozdrawiam świątecznie, bo z takimi pierniczkami Święta już są :)

sobota, 18 grudnia 2010

Mikołajowe laseczki na choinkę


Te laseczki pierwszy raz zobaczyłam u Cukrowej Wróżki, o tu (oryginalny przepis od Evenki), i wiedziałam że muszę je zrobić. Z podanych proporcji wychodzi ok. 25 sztuk. Moje może i nie wyszły idealne, ale z pewnością zawisną na naszej choince :)

MIKOŁAJOWE LASECZKI

(na 25 sztuk)

Składniki:
3/4 kostki masła
3/4 szklanki cukru
3 krople aromatu waniliowego
3 krople aromatu migdałowego
2 1/4 szklanki mąki
1 jajko
czerwony barwnik (dałam ok 12 kropli - chciałam uzyskać intensywną czerwień)

Przygotowanie:
Masło utrzeć z cukrem i aromatami na gładką masę. Dodać całe jajko i z pomocą miksera dokładnie połączyć, stopniowo dodawać mąkę, do uzyskania miękkiego ciasta. Podzielić je na połowę, do jednej z nich dodać czerwony barwnik (aby ułatwić sobie pracę z formowaniem włożyłam ciasto na 5 minut do lodówki). Ze schłodzonego ciasta uformować wałeczki, skręcać razem jedną białą i jedną czerwoną, formujemy kształt laseczki. Przygotowane laseczki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku rozgrzanym do 200stopni przez 8-10 minut. UWAGA! Laseczek trzeba pilnować, żeby się nie zrumieniły. Smacznego!

piątek, 17 grudnia 2010

Pikantna zupa rybna


Niezwykle krótko dzisiaj, ponieważ czeka na mnie kolejna blacha pierniczków w piekarniku, a jeszcze dwie czekają na swoją kolej. Inspirację do przygotowania tej zupy zaczerpnęłam stąd. Jak zwykle zimą u mnie ma spory dodatek rozgrzewającego chilli, tym razem w połączeniu z czosnkiem i kminem rzymskim.


A i ryba dzięki tym przyprawom nabiera ciekawego aromatu.

PIKANTNA ZUPA RYBNA

(na 4 porcje)

Składniki:
500g białej ryby (użyłam sandacza)
250ml przecieru pomidorowego
500ml bulionu rybnego
1 papryka czerwona
1 papryczka chilli
1 marchewka
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
1 łyżeczka mielonej ostrej papryki
1 łyżka oliwy
połówka cytryny do dekoracji

Przygotowanie:
W garnku rozgrzać oliwę, dodać wyciśnięty czosnek, kminek i mieloną paprykę, smażyć przez chwilę,aż przyprawy zaczną wydzielać aromat. Dodać bulion rybny i przecier pomidorowy, zagotować, zmniejszyć gaz i gotować przez 10 minut. Dodać pokrojoną w kawałki wielkości kęsa rybę i plasterki marchewki, gotować przez kolejne 5 minut. Na końcu dodać pokrojoną w kawałki czerwoną paprykę i chilli w plasterkach. Całość gotować przez 20 minut na wolnym ogniu. Podawać gorące, udekorowane kawałkami cytryny. Smacznego!


****

Przepis dodaję do akcji "Ryba".



Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 16 grudnia 2010

Pijane mandarynki w korzennym syropie


Co roku w przedświątecznym okresie odkrywam na nowo pomarańcze i mandarynki. Z reguły pochłaniam je na surowo, same lub w jakimś słodkim deserze. Są takim pomostem z dzieciństwem, kiedy były dostępne tylko w paczkach świątecznych. To dla mnie ich sezon, wtedy smakują mi najbardziej.

Niedawno odkryłam ciekawy pomysł wykorzystujący ich skórkę, lampiony mandarynkowe.

Tym razem trafiłam na przepis, w którym mandarynki trzeba gotować, ale jak! Kluczem tego przepisu jest syrop, którym owoce przenikają i niezwykły aromat rumu kokosowego. Polecam wszystkim jako alternatywę do ciężkich, kremowych ciast, jakie na pewno będą gościć na świątecznych stołach.


PIJANE MANDARYNKI

zainspirowane przepisem z grudniowego wydania "Mojego gotowania"
(na 4 sztuki)

Składniki:
4 mandarynki
50g cukru
1 szczypta kardamonu
1 mała laska cynamonu
3 krople esencji waniliowej
1 goździk
5 małych gwiazdka anyżu (w tym 4 do dekoracji)
szczypta szafranu
60ml rumu kokosowego

Przygotowanie:
Mandarynki wyszorować, obrać do połowy ze skórki. Do małego rondla dodać cukier, kardamon, korę cynamonu, esencję waniliową, goździk, szafran i 1 gwiazdkę anyżu.  Włożyć obrane mandarynki do rondla (skórką do dołu) i zalać wodą (wody powinno być tyle, aby przykryła mandarynki). Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować przez 30 minut na małym ogniu. Po tym czasie mandarynki wyciągnąć z syropu. Odstawić do schłodzenia na kilka minut. Każdą mandarynkę polać rumem i schować do lodówki na kilka godzin (maksymalnie 12 godzin, ponieważ dłuższe schładzanie nadmiernie wysuszy owoce). W tym czasie zredukować syrop o połowę, odstawić na czas schładzania. Schłodzone mandarynki podawać w kokilkach polane syropem, każdą udekorować gwiazdką anyżu, wyjadać łyżeczką. Smacznego!

wtorek, 14 grudnia 2010

Rozgrzewająca zupa z cieciorki i soczewicy


Ta propozycja powstała na zasadzie, mam cieciorkę w zalewie i co dalej? Przeglądałam książki kucharskie w poszukiwaniu przepisu, który nie wymagałby dużo czasu na przygotowanie i wykorzystywałby składniki, które posiadam. Przeglądałam, przeglądałam i nic mi się nie podobało, nawet ta marokańska...


Wzięłam więc to, co miałam pod ręką i tak powstała ta szybka rozgrzewająca strączkowa zupa.

ROZGRZEWAJĄCA ZUPA Z CIECIORKI I SOCZEWICY

(na 4 małe porcje lub 2 większe)

Składniki:
600ml bulionu warzywnego
250ml przecieru pomidorowego
1 puszka cieciorki w zalewie
po 2 łyżki soczewicy zielonej, czerwonej i brązowej (wcześniej ugotowanych)
1 łyżeczka garam masala
1 łyżeczka curry
1/2 łyżeczki kozieradki
1 łyżka ostrej papryki
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
sól do smaku

Przygotowanie:
Bulion warzywny wlać do garnka, zagotować. Dodać przyprawy i przecier pomidorowy, gotować przez 10 minut na wolnym ogniu. Dodać soczewicę i cieciorkę, gotować przez kolejne 5 minut. Pod koniec gotowania dodać natkę pietruszki, doprawić solą do smaku. Gotowe do serwowania! Smacznego!

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Scones z chrzanem i kozim serem


A taką miałam ochotę dziś rano na bułeczki, chciałam te skonsy... Ale jakoś o składnikach nie pomyślałam, że może ich nie być. No, bo jak to? Jeszcze niedawno były w lodówce. A biec do sklepu w taką pogodę... o nie!

Zajrzałam więc ponownie do lodówki i wyciągnęłam wszystko co wydawało mi się, że może razem fajnie się komponować. I tak oto powstały dzisiejsze skonsy, jako potrzeba chwili.

Mają fajną chrupiącą skórkę, delikatny i cudownie żółty miąższ... polecam! A ja pędzę do pracy.

SCONES Z CHRZANEM I KOZIM SEREM

(na 12 bułeczek)

Składniki:
400g mąki pszennej (użyłam typu 550)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki chrzanu
25g roztopionego masła
1 łyżka posiekanych liści melisy
80g koziego sera (typ twarożkowy)
1 duże jajo
100ml zimnego mleka (plus 1 łyżka do posmarowania)
50ml śmietany 18%
biały i niebieski mak do dekoracji

Przygotowanie:
Mąkę z solą i proszkiem do pieczenia wymieszać, dodać masło, melisę, ser i chrzan. Osobno rozkłócić jajko, dodać mleko, śmietanę, dokładnie wymieszać i wlać do mąki. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać. Lekko wyrobić na omączonym blacie, rozwałkować na grubość 2cm i wycinać skonsy szklanką. Układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Bułki posmarować mlekiem i obsypać makiem. Piec w rozgrzanym piekarniku (200 stopni) przez 20 minut (termoobieg, środkowa półka). Po wyciągnięciu ostudzić na kratce. Smacznego!

sobota, 11 grudnia 2010

Bułki na zakwasie (Weekendowa Piekarnia #97)


Jak ten czas szybko biegnie, a przed świętami to już dosłownie z kopyta rwie. Czy też macie takie wrażenie że w tym przedświątecznym okresie czas leci jak szalony? Miałam tyle planów na ten tydzień, a tu zaledwie połowę z nich udało się zrealizować.

Niedawno piekłam bułki z chrzanem, a już kolejne wydanie Weekendowej Piekarni za mną. Tym razem WP gospodarzy Tilinara, która zaproponowała bułki na zakwasie. Jako że przepis pochodzi od z Pracowni Wypieków Liski zdecydowałam się na lekkie popuszczenie wodzy kulinarnej fantazji. Mają niezwykle miękki miąższ i lekko chrupiącą skórkę. Na sobotnie śniadanie są idealne. Nie potrzeba im żadnych dodatków... no może z wyjątkiem masła :)

Oryginalny przepis znajdziecie tutaj i tutaj, poniżej mój ze zmianami.


BUŁKI NA ZAKWASIE

(6 dużych sztuk)

Składniki:
150g aktywnego zakwasu żytniego 100% hydracji
300g mąki żytniej (typ 720)
100g mąki orkiszowej (typ 1850)
190g wody
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka suszonych drożdży
1 łyżki pestek słonecznika
1 łyżki ziaren siemienia lnianego

Przygotowanie:
Zakwas wymieszać z wodą i drożdżami. Dodać oliwę, sól i miód i stopniowo wsypywać mąkę. Wyrobić gładkie ciasto, na końcu dodając słonecznik i siemię lniane. Ciasto przełożyć do miski wysmarowanej oliwą, przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na 1 i 1/2 godziny. Ciasto powinno podwoić objętość. Kiedy ciasto jest wyrośnięte, delikatnie posmarować wnętrza dłoni oliwą i odrywając kawałki ciasta formować bułeczki. Bułeczki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zostawiając między nimi ok. 4 cm odstępy. Piekarnik nagrzać do 230 stopni. Bułeczki naciąć, janacięłam na trzy sposoby (dwie z ukosa, dwie przez środek i dwie w krzyż). Wstawić bułeczki i piec 15 minut z termoobiegiem, aż będą rumiane. Bułeczki dość znacznie rosną jeszcze w piekarniku. Po upieczeniu ostudzić na kuchennej kratce. Smacznego!

piątek, 10 grudnia 2010

Mandarynkowe lampiony, czyli spóźniłam się na noc...


Dzisiaj będzie krótko i niekulinarnie. Pokażę Wam swoje mandarynkowe lampiony przygotowane na Noc mandarynkowych lampionów jaką organizują dzisiaj Delie i Ewa.

Niestety na dodanie do wspólnego kolażu już za późno - dziewczyny zbierały zdjęcia do wczoraj - za to umieszczam je u siebie licząc, że duchowo połączą się ze swoimi braćmi i siostrami na Waszych blogach. Mam nadzieję, że w nastęnym roku zdążę :)


Instrukcja do przygotowania takich pachnących lampionów znajduje się tutaj (w komentarzach - czwarty z kolei).

Jak tylko je zobaczyłam to mnie zachwyciły i sama musiałam takie zrobić. Niesamowicie pięknie pachną i swym blaskiem rozświetlają zimowe wieczór :) Na pewno pojawią się u mnie jako bożonarodzeniowa ozdoba.


Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 9 grudnia 2010

Zielona zupa orientalna


Skoro za oknem zima, a ostatnio w WP gospodarzyła Wiosenka, to naszło mnie na wiosenne kolory. Tym razem soczysta zieleń zagościła w mojej kuchni w doborowym towarzystwie kurczaka, mleczka kokosowego i curry :) Tak powstała rozgrzewająca zielona zupa orientalna.

Polecam ją szczególnie osobom, które chcą się rozgrzać po zimowym spacerze lub tym, którym zwiał ich tramwaj i musieli czekać na mrozie na kolejny...

ZIELONA ZUPA ORIENTALNA

(na 4 porcje)

Składniki:
1 duża pierś z kurczaka
120g zielonej fasolki szparagowej
150g różyczek brokuła
1 łyżeczka posiekanej kolendry
250ml mleczka kokosowego
750ml bulionu warzywnego
2 zielone papryczki chilli
1 łyżka oliwy
1 łyżka curry
sól, pieprz do smaku

Przygotowanie:
Pierś z kurczaka pokroić w duże kawałki. Papryczkę pokroić w plasterki (nie usuwać gniazd nasiennych). Kurczaka włożyć do miski, dodać papryczkę, oliwę i odrobinę pieprzu, dokładnie wymieszać. Odstawić do lodówki na 30 minut. Po tym czasie kurczaka lekko przesmażyć. Wlać bulion, dodać kolendrę, zagotować. Zmniejszyć ogień, dodać fasolkę i gotować na małym ogniu przez 5 minut. Dodać mleczko kokosowe i curry, dokładnie wymieszać. Gotować przez 10 minut, pod koniec gotowania dodać brokuła. Podawać na ciepło. Smacznego!


***

Przepis bierze udział w akcji "Kurczak na 1000 sposobów":


Pozdrawiam serdecznie!

środa, 8 grudnia 2010

Ziołowe bułeczki z chrzanem (Weekendowa Piekarnia #96)


Tym razem choć to zimowe wydanie Weekendowej Piekarni gospodarzy Wiosenka z bloga Eksplozja Smaku. Z dwóch propozycji, które wybrała zdecydowałam się na ziołowe bułeczki z chrzanem (znalezione przez gospodynię na blogu Liski), bo chrzan w naszej kuchni lubiany jest... i to bardzo!

W związku z tym nie żałowałam go w tym przepisie i dałam go pełne dwie łyżeczki ;) A i tak był mało wyczuwalny.

Bułeczki mają miękki miąższ i niesamowicie pięknie pachną! Wiosenko, dziękuję za ten wspaniały wybór i wspólną zabawę :)


ZIOŁOWE BUŁECZKI Z CHRZANEM

(na 9 sztuk)

Uwagi gospodyni:
W tym przepisie niektórzy mogą obawiać się chrzanu ale tak naprawdę jest on słabo wyczuwalny. Bułeczki są bardzo smaczne, ciasto przyjemnie się zagniata więc naprawdę zachęcam do ich upieczenia:)

Składniki:
20 g świeżych drożdży (lub 1,5 łyżeczki drożdży suszonych instant)
1 łyżeczka cukru
150 ml ciepłej wody
350 g mąki pszennej (użyłam typu 650)
60 g miękkiego białego sera
40 g miękkiego masła
1,5 łyżeczki chrzanu (dodałam dwie, a i tak smak chrzanu był ledwo wyczuwalny)
1 łyżeczka soli
1 łyżka posiekanych świeżych ziół (użyłam tymianku i bazylii)

Przygotowanie:
Drożdże zasypać łyżeczką cukru, dodac 3 łyżki wody i odstawić na 10 minut. Kiedy "ruszą", dodać resztę wody i pozostałe składniki. Zagnieść ciasto - będzie gładkie i lśniące. Można to zrobić również mikserem, ugnatając ciasto hakiem ok. 5-6 minut. Z ciasta uformować kulę i przełożyć ją do miski. Przykryć folią i odstawić do wyrastania na 1-1,5 h. Ciasto podwoi objętość. Wyrośniete ciasto podzielić na 9 części i z każdej uformować okrągłą bułeczkę (ja dodatkowo na każdej bułeczce zrobiłam cienki pasek z ciasta, którego końce podwinęłam pod spód bułki) [uformowałam lekko owalne bułeczki bez cienkiego paska z ciasta]. Ułożyć bułeczki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na ok. 30-40 minut. Wyrośniete bułeczki posmarować wodą (ok. 1/4 szklanki) wymieszaną z cukrem pudrem (1/2 - 1 łyżeczka) [pominęłam dodawanie cukru pudru i posmarowałam jedynie wodą]. Piekarnik nagrzać do 200 st C. Wstawić wyrośnięte bułeczki do gorącego piekarnika [uprzednio mocno je nacięłam]. Piec bułki ok. 16-20 minut. Smacznego!