wtorek, 1 lutego 2011

Libański Shish Taouk i wspólne gotowanie


Cztery kuchnie, cztery kobiety, cztery pary rąk, trzy różne miasta i jeden przepis... czy to możliwe? W dzisiejszym świecie wszystko jest możliwe! Za co twórcom Internetu z tego miejsca bardzo dziękuję. Do wspólnego gotowania namówiła mnie pewna Panna M., której Filozofia smaku nie jest obca ;) ... I tak oto za jej namową na czterech blogach - u Panny M., Maggie oraz Shinju pojawiają się libańskie Shish Taouk.

Shish Taouk to tradycyjny arabski shish kebab, który spotkać można nie tylko w kuchni libańskiej, ale również w tureckiej, syryjskiej czy irackiej. Wykorzystuje się w nim standardowo mięso z kurczaka, które marynowane jest w mieszance jogurtu i przecieru pomidorowego oraz przypraw. Te w dużej mierze zależą od regionu, w którym Shish Taouk jest przygotowywany. Najczęściej jada się go z pastą czosnkową toum. Z pewnością zrobię ją kiedyś, aby poczuć prawdziwy klimat kuchni libańskiej. A teraz zapraszam Was na wersję z sosem czosnkowym na jogurcie z niewielką ilością koperku.

UWAGA! Po wyciągnięciu z piekarnika, jeszcze parujące, znikają w niewyjaśnionych okolicznościach.



SHISH TAOUK

pomysł Panny Malwinny, a przepis stąd
(na 4 porcje, czyli 12 sztuk)

Składniki:
2 podwójne filety z piersi kurczaka
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy
2 łyżeczki papryki (po 1 łyżeczce ostrej i słodkiej)
1 mała cytryna
130g przecieru pomidorowego
150g jogurtu naturalnego
4 łyżeczki sumaku
szczypta soli
1 łyżeczka czarnego pieprzu (użyłam grubo mielonego)

Przygotowanie:
Pokroić kurczaka na kawałki. Cytrynę sparzyć i wycisnąć z niej sok. Wszystkie składniki (poza pokrojonymi filetami) wymieszać w dużej misce. Dodać pokrojonego kurczaka, dokładnie wymieszać, aby marynata pokryła mięso. Całość przykryć folią do żywności i wstawić do lodówki na 2 do 8 godzin (ja wstawiłam na całą noc). Następnie wyciągnąć zamarynowanego kurczaka i nadziewać go na patyczki do szaszłyków. Rozgrzać piekarnik do 175 stopni i piec przez 15 minut (termoobieg i górna grzałka), w połowie czasu przekręcając szaszłyki

Podawać z sosem jogurtowo-czosnkowym, udekorowane kiełkami lucerny. Smacznego!


****

Przepis bierze udział w akcji "Festiwal kuchni arabskiej":


Pozdrawiam serdecznie!

14 komentarzy:

  1. Ewelinko ja coś wiem o tych zaginięciach tajemniczych. U mnie też szaszłyczki nagle jakieś krasnoludy ukradły;) dziękuję za wspólne pichcenie ;-***
    ja właśnie się z pitą mam zamiar walczyć;D

    buziaki i dziękuję za wspólne kuchenne wojaże ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Panno M., to ja dziękuję za cudowny przepis! jest po prostu wspaniały!

    a za pitę to jednak jutro się zabieram, dzisiaj już nie dam rady :)

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak kusicie, że trzeba będzie spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaak, to znikanie to chyba ich szczegolna wlasciwosc ;)
    Twoje szaszlyczki wygladaja cudownie! A sos jogurtowo-czosnkowy idealnie do nich pasuje.
    Dzieki za wspolne kucharzenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślinotoku dostałam a moje kurczaki dopiero w piekarniku siedzą ;) ehh...cuda kobietki wyczyniacie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiosenko, zdecydowanie trzeba!

    Maggie, tak powinni w przepisie napisać :D znikają w tempie błyskawicznym. Również dziękuję, a przed nami jeszcze kilka równie emocjonujących kucharzeń :)

    Fiolunko, to całkowicie zrozumiałe ;) ale zdjęcia nie oddają ich smaku, je po prostu trzeba zrobić :D

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  7. Libańskie smaki znam z w-wskiej restauracji La Cedre.To egzotyka.Teraz spotykam je w czterech kuchniach.Super!

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mi przyszło do głowy w czasie jedzenia, że pasowałby do nich sos czosnkowy. Dzięki za wspólne pichcenie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widziałam u dziewczyn. Kurczę, u każdej z Was to pięknie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jaki apetyczne szaszlyki:) z dodatkiem sosu na pewno smakuja pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Amber, ja do tej pory tej kuchni nie znałam, ale po tym pierwszym spotkaniu mam ochotę na kolejne :)

    Shinju, ja również dziękuję :) i do kolejnego wspólnego pichcenia razem :)

    Paulino, Ago, dziękuję :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię wspólne gotowania, bo niby ten sam przepis, a mimo to każdemu wychodzą trochę inne wersje;-)
    Acha szaszłyki też lubię;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Eve, dodałaś koncentrat czy przecier z kartonika?

    OdpowiedzUsuń
  14. Andziu, dodałam przecier z kartonika.
    Z pewnością dobry koncentrat pomidorowy też będzie ok.

    Pozdrawiam ciepło!
    Ewe

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.