sobota, 26 lutego 2011

Marokańskie kofty z pikantnym sosem pomidorowym


Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią żywiołowe kobiety znów połączyły swe siły we wspólnym kucharzeniu. Miało nas być sześć, już przygotowałam post w stylu "Gdzie kucharek sześć..." tam marokańskie kofty można dostać ;). Niestety dodatkowa kucharka się rozchorowała i nie dołączy dziś do wspólnej zabawy. Aniu, dużo zdrówka!

Za to pozostałe pięć kobiet, pięć par rąk w pięć kuchniach, w czterech miastach, jedne na stałym lądzie, inne na wyspach... po raz kolejny postanowiły zaskoczyć amatorów arabskich smaków. Tym razem marokańskie kofty z dodatkiem pasty harissa (kwintesencji mojego kulinarnego żywiołu, chilli).

Kofta to rodzaj arabskiego (choć nie tylko) klopsa czy pulpeta (a może pulpetu?; nie wiem, która forma jest prawidłowa). Do jej przygotowania używa się mielonego mięsa (wołowiny lub jagnięciny), przypraw i cebuli. Różne odmiany kofty spotykane są w krajach Afryki Północnej, basenu Morza Śródziemnego, na Bałkanach czy też w Indiach. W Turcji, gdzie kofta jest bardzo popularna, wg badań z 2005r. dostępnych jest prawie 300 jej odmian.

Z pewnością wypróbuję w przyszłości, którąś z tych wersji. Dzisiaj jednak zapraszamy (Panna M., Maggie, ShinjuMałgosia i ja) na wersję marokańską.


MAROKAŃSKIE KOFTY Z PIKANTNYM SOSEM POMIDOROWYM

przepis pochodzi ze strony Arabic Food
(na 4 porcje)

Składniki:
na kofty:
500g mielonej wołowiny
1 czerwona cebula
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżka liści mięty

na pikantny sos:
1 łyżeczka oliwy
1 ząbek czosnku
400g przecieru pomidorowego
1 łyżeczka harissy (można użyć kupionej, ja jednak zrobiłam własną, przepis tutaj)
1/2 łyżeczki cukru
100g jogurtu naturalnego
1 łyżka orzeszków piniowych

plus osiem patyczków do szaszłyków

Przygotowanie:
Patyczki do szaszłyków namoczyć w wodzie przez conajmniej 20 minut, dzięki czemu nie spalą się w piekarniku. W misce wymieszać z mięsem kolendrę oraz drobno posiekaną cebulę i miętę. Uformować osiem kiełbasek (około 10cm), które potem przebić patyczkami wzdłuż przez środek.

Aby przygotować sos, rozgrzać oliwę na patelni, dodac drobno posiekany czosnek i lekko podsmażyć. Dodać pomidory, harissę i cukier, dokładnie wymieszać. Smażyć przez 10 minut, aż sos zgęstnieje.

Piekarnik rozgrzać do 200 stopni (termoobieg z górną grzałką). Kofty ułożyć na kratce do pieczenia i piec przez 10 minut (w połowie czasu przekręcając mięso).

Uprażyć na suchej patelni orzeszki piniowe. Do oddzielnej kokilki włożyć sos, udekorować łyżką jogurtu naturalnego i orzeszkami piniowymi. Podawać z kaszą  kuskus. Smacznego!



****

Przepis bierze udział w akcji "Festiwal kuchni arabskiej" Panny M.


Pozdrawiam ciepło!

28 komentarzy:

  1. te Twoje zdjęcia są coraz bardziej apetyczne- wygląda bosko! niczym z fachowej książki kucharskiej;)

    buźka za wspólne kucharzenie i do słodkiej odsłony festiwalu;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjne zdjęcia. Właśnie przeglądałam dziś przepisy orientalnych kuchni z jagnięciną. Mam na to mięso ochotę i chyba zrobię z nim coś w aranbkich klimatach. Dam szansę tej kuchni, bo do tej pory jakoś na bakier z nią jestem. Poszperam też w Twoich przepisach jeszcze :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecudne i takie apetyczne, ze...mniam! Az zal zjesc :) A zdjecie sosu podoba mi sie najbardziej :)
    Dzieki Eve za kolejne, wirtualne połączenie mocy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze uważałem, że dobry kawałek mięsa nigdy nie jest zły;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. rewelacyjne zdjęcia, serdecznie zapraszamy do nas! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyglądają zniewalająco:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Panno M., dziękuję za komplementy :) Tobie należy się równie dużo słów uznania za wynalezienie tego przepisu :)
    Dziękuję za wspólne pichcenie :)
    Pomysł na słodkie zakończenie FKA już mam, składniki też już są :)

    Lashqueen, dziękuję :) Ten przepis jest idealny dla początkujących w kuchni arabskiej, bo przypraw mało :) Trzymam kciuki za udaną szansę :)

    Małgosiu, dziękuję :) Z sosem miałam najwięcej zabawy ;) Również dziękuję za wspólne kucharzenie. Nie ma nic lepszego niż takie wspólne kulinarne wyczyny, no chyba że w "realu" :)

    Andrzeju, a tu jest faktycznie bardzo dobry :) Ja mocno mięsożerna jestem, więc mnie do mięsa namawiać nie trzeba :D

    Wykrywaczu, dziękuję za zaproszenie :) Pojawię się z pewnością niebawem :)

    Aniu, Wiosenko, dziękuję :)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. wyglądają naprawdę znakomicie! Muszą świetnie smakować:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pieknie wygladaja! Czy mowilam ci juz, ze robisz swietne zdjecia? Dzieki za wspolna kulinarna wyprawe!

    OdpowiedzUsuń
  10. Eve, zdjęcia piękne, chciałabym robić tak wspaniałe. Dzięki za wspólne kucharzenie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiedziałam, że juz gdzieś je widziałam :) Bardzo apetycznie wygląda sos - bo lubię pikantne smaki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Majanko, dziękuję :) Smakowały i to bardzo :D

    Maggie, dziękuję :) Również dziękuję za wspólne wirtualne gotowanie :)

    Shinju, dziękuję :) Wszystko to kwestia praktyki i dobrego oświetlenia :) Miło było znó się spotkać we wspólnej wirtualnej kuchni :)

    Kuchareczko, na czterech innych blogach ;) Sos to strzał w dziesiątkę, pikantny jak trzeba :D

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  13. Obejrzałam kofty na wszystkich 4 blogach. U Ciebie też wyglądają bardzo apetycznie, aż mi ślinka cieknie. Fajny przepis - do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzeci blog z koftami i... wspaniałe zdjęcia!!! Czy to kofty są takie fotogeniczne czy to Ty jesteś takim świetnym fotografem?
    Piękne, a że zrobię to już chyba wszędzie pisałam.:)

    OdpowiedzUsuń
  15. zdjecia bardzo apetyczne, a same kofty? cóż, trzeba będzie w końcu spróbować się z nimi zmierzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Haniu, dziękuję :) Będzie nam niezwykle miło, jeśli z niego skorzystasz :))

    Lekka, dziękuję :) Co do zdjęć, to mam wrażenie że moje umiejętności bardziej zależą od fotografowanego tematu ;)

    Paula, dziękuję :) Koft już dawno nie ma tak smaczne były. Połówek 3 porcje zjadł tak mu smakowały :) Zmierz się, a na pewno nie pożałujesz :)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny pomysł i każda kofta ciut inna. Kuchnia arabska to moja ulubiona, a takie wspólne-wirtualne gotowanie musi być niezłą zabawą:)

    OdpowiedzUsuń
  18. O, mniam! Wspaniale to wszystko wygląda:) i zdjęcia piękne!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę że u Ciebie marokańsko!
    Ja też się przymierzam do arabskich smaków:)

    O, i zrobiłaś sama harrisę! Ja mam już gotową mieszankę i jest super!Wszędzie harissę dodaję:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Lady Aga, ten przepis to pomysł Panny M. :) Zauważyłyśmy też wcześniej, że każde przygotowane przez nas danie w wirtualnej kuchni różni się od siebie, jest jakby wyrazem naszej kulinarnej osobowości :)

    Andziu, dziękuję :)

    Atrio C., ostatnio arabskie smaki często u mnie goszczą :) Harissę z pewnością będę robić częściej, bo słoiczka już nie ma :)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  21. sosik niczego sobie...:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kofty to coś, czym strasznie zajadam się za każdym razem, jak odwiedzam kraje arabskie. Dla mnie takie pikantne, słone, mocne w smaku mięso to po prostu niebo w gębie.

    OdpowiedzUsuń
  23. No to dziewczyny zaszalalyscie :) Pysznosci. Ja powoli wdrazam sie w orientalne klimaty. Nawet kupilam ostatnio ksiazke z przepisami kuchni indyjskiej :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ apetyczne wyszły!!Musiały być nieziemskie w smaku;) Kiedyś zabierałam się do podobnego przepisu, ale jakoś mięso na coś innego przeznaczyłam i zapomniałam o tych pysznościach kulinarnych kompletnie! Czas nadrobić zaległości:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Oj zjadłabym takie kofty na obiadek:-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wyglądają niesamowicie smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Małgo, o tak sosik to podstawa tych koft. bez niego nie smakowałyby aż tak bardzo :D

    Usagi, bo takie ichniejsze... tam najlepiej smakuje, jest ten klimat i ta okropnie słodka herbata ;)

    Majko, mam nadzieję, że jeszcze poszalejemy :) i to nie raz :D

    Nemi, naprawdę były :) Zdecydowanie jeśli nie wiesz co zrobić z mieloną wołowiną, a mielone się już przejadły, to ten przepis jest zdecydowanie dla Ciebie :D

    Joanno, zapraszam do wypróbowania przepisu, bo wykonanie jest ekspresowe!

    Łasuchu, nie tylko wyglądają, one takie są :D

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.