poniedziałek, 28 marca 2011

Horenso Hitashi, czyli szpinak z sezamem


Nie znam nikogo kto pomyślałby o szpinaku obojętnie... albo się go uwielbia, albo się go nie znosi. Ja przez większą część życia nie znałam jego smaku. Dopiero na studiach poznałam i polubiłam od pierwszego kęsa naleśnika ze szpinakiem.

Do tej pory pamiętam ich smak... i mimo starań jeszcze nie udało mi się go w 100% odtworzyć, ale próbuję mimo to. Obiecuję, że jak tylko mi się uda przepis trafi na bloga.

Jakiś czas temu zobaczyłam ten przepis, standardowo zaznaczyłam do wypróbowania... i przeleżał tak dobre pół roku. Wczoraj go odkurzyłam i na nowo zachwyciłam się smakiem szpinaku, tym razem połączonego z aromatycznym sezamem i słonym sosem sojowym.

Jeśli macie w lodówce/zamrażalniku jego nadmiar i nie macie akruat pomysłu co z nim zrobić to spróbujcie tej japońskiej wersji. Dla mnie pycha.


HORENSO HITASHI, czyli SZPINAK Z SEZAMEM

przepis pochodzi z książki "Kuchnia krajów Azji. Wędrówki kulinarne" R. Hens & K. Mueller-Urban (kuchnia japońska)
(na 4 kulki)

Składniki:
na szpinak:
400g liści szpinaku (użyłam mrożonych)
1 łyżeczka soli morskiej
800ml wody

na sos:
4 łyżki sezamu
4 łyżki bulionu rybnego
1 łyżeczka ciemnego sosu sojowego
1 łyżeczka brązowego cukru
szczypta soli morskiej

Przygotowanie:
Zagotować osoloną wodę, wrzucić szpinak (jeśli używacie świeżych liści należy je wcześniej obrać i dokładnie umyć) i gotować przez 5 minut. Następnie odstawić do osączenia na durszlaku.

Sezam uprażyć na patelni, aż zacznie wydzielać zapach. Jedną łyżeczkę nasion odłożyć (do dekoracji uformowanych kulek), resztę utrzeć w moździerzu.

W małym rondlu połączyć bulion, sos sojowy i cukier, doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i dodać utarty sezam. lekko posolić.

 

Szpinak dobrze odcisnąć i uformować cztery duże kulki. Każdą z nich posypać uprażonymi nasionami sezamu. Udekorować sosem i podawać. Smacznego!



***

Przepis bierze udział w akcji "Z widelcem po Azji" Ireny i Andrzeja:

Miłego dnia!

18 komentarzy:

  1. Jakie ładne kuleczki! Podobają mi się, a szpinak to ja lubię:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię szpinak, ale nie koniecznie z naleśnikami - te wolę na słodko :)
    Z sezamem zaś chyba go nie jałam..
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też kiedyś nie lubiłam szpinaku ale od pewnego czasu się z nim zaprzyjaźniam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. apetyczne;) i jakie stylowe;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy pomysl na szpinak - zapisuje do wykorzystania! Ja, podobnie jak ty, smak szpinaku poznalam pozno. I u mnie tez byla to milosc od pierwszego kesa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podoba mi się szpinak w tej odsłonie:-). Ja należę do frakcji osób które w dzieciństwie nienawidziły szpinaku a teraz uwielbiają :-).

    OdpowiedzUsuń
  7. fajne zielone kuleczki, super:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Majanko, dziękuję :)

    Lashqueen, hihi... czasem takie wpadki się zdarzają ;) Zachęcam do wypróbowania!

    Wiosenko, mam nadzieję, że przyjaźń się rozwija we właściwym kierunku ;)

    Magdo, dziękuję :) Nie wiem, czy stylowe, z pewnością pyszne!

    Maggie, będzie mi niezwykle miło :) Bo to chyba się z tym szpinakiem tak zaczyna... :D

    Mihrunnisa, czyli w Twoim przypadku to miłość od kolejnego wejrzenia ;)

    Aga, dziękuję :)

    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomysłowe i urocze przy tym :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szpinak w formie kulek nabiera dodatkowego uroku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rowniez poznalam pozno smak szpinaku, wiec nie wiem o co chodzi z tymi papkami w przedszkolu. Jestem wielka jego milosniczka.
    Kulki z sezamem bardzo ciekawe, ja widzilam i zamierzam przyrzadzic wersje z miso.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ivon, dziękuję :)

    Kasiu, też mnie zauroczył, jak oglądałam zdjęcie w książce :)

    Thiessa, ja też przedszkolnych papek ze szpinaku nie znam. Hmmm... wersja z miso brzmi pysznie!

    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  13. pomysłowe te twoje kuleczki. są urocze:)takie małe bomby witaminowe:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale ładne te zielone kuleczki;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Molto simpatiche queste tue polpette, ciao

    OdpowiedzUsuń
  16. EVE, wiesz, ze szpinak poznałam też na studiach w naleśnikach? :)jeszcze w barze mlecznym w Kinie Bałtyk w Poznaniu. Kino zburzone, bar mleczny również, na ich miejscu Sheraton... a miłość do szpinaku pozostała...
    Twoje kuleczki zachwycające!

    OdpowiedzUsuń
  17. Izka, dziękuję :)) Zdrowe jak tylko szpinak potrafi być zdrowy :D

    Grumko, dziękuję :)

    Stefania, molto grazie :) toli polpette di spinaci :)

    Ewelajno, hihi... Niby czytasz coś o doświadczeniach innych, a jakby się czytało o swoich, prawda? :) Jednym słowem prawdziwa miłość przetrwa wszystko! Dziękuję :)

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.