sobota, 22 października 2011

Owoce dzikiej róży, chilli i limonka. Prosty, a jednak niezwykły smak.


Dzika róża. Wspomnienie z dzieciństwa, gdy popołudniami biegało się z kolegami i koleżankami. Gdy spędzało się wieczory nie przy komputerze, a grając w dwa ognie lub w zbijanego. Znacie to? We wrześniu dochodziła do tego jeszcze jedna zabawa, wrzucanie sobie za koszulki nasion dzikiej róży.... jak to swędziało!

Ile było przy tym biegania i radości, gdy udało się komuś te nasionka wrzucić. a samemu tego uniknąć ;) Ech, pisząc to uśmiecham się na samo wspomnienie. Pięknie było.

Wtedy nigdy nie pomyślałam, że ten czerwony miąższ można zjeść. Ba! że nawet będzie mi smakował, lekko kwaskowo, jakby śliwka z morelą (?). Nie do końca umiem określić ten smak. Pierwszy raz spróbowałam ich (na surowo) przy okazji tej wycieczki nad morze i wpadłam z kretesem. Postanowienie na wrzesień przyszłego roku zrobić zapas owoców dzikiej róży. I takie małe ostrzeżenie: Strzeżcie się krzaki dzikiej róży w moich okolicach, nadchodzę!* Jeśli jeszcze go nie znacie, spróbujcie koniecznie, gdy w przyszłym roku we wrześniu krzaki dzikiej róży zaczną się uginać od owoców. 

Wynikiem wspomnianej wycieczki było prawie 2kg owoców róży. Tak długo myślałam co by tu z nich zrobić, że w obawie przed ich zepsuciem po prostu wrzuciłam je do zamrażalnika.... i na ponad dwa tygodnie całkiem o nich zapomniałam. Potem już zadziałała czysta kulinarna intuicja, a wynik dzisiaj na blogu.

* UWAGA! Jeśli też planujecie zbierać owoce dzikiej róży (inne dzikie owoce i jadalne kwiaty też) to pamiętajcie, żeby zbierać je z dala od uczęszczanych dróg. Wasze zbiory będą wtedy pozbawione spalin i innych trujących substancji.


PRZECIER Z OWOCÓW DZIKIEJ RÓŻY Z NUTĄ LIMONKOWĄ

(na 3 słoiczki po 220ml)

Składniki:
1,6kg mrożonych owoców róży (oszypułkowanych, razem z nasionami)
2 łyżki cukru
1 łyżeczka płatków chilli
1 limonka
woda

Przygotowanie:
Do dużego rondla (najlepiej z grubym dnem, żeby masa się nie przypaliła) wlać 2 szklanki wody i przełożyć  zamrożone jeszcze owoce róży. Doprowadzić do wrzenia i gotować na małym ogniu pod przykryciem przez ok. 40 minut. Masę różaną należy często mieszać, żeby się nie przypaliła. Gdy tylko masa gęstnieje należy dodać kolejną szklankę wody. Po 40 minutach zdjąć z gazu, ostudzić i włożyć do lodówki.

Następnego dnia powtórzyć gotowanie, tym razem przez 1 godzinę. Gdy tylko masa zgęstnieje należy dolać wodę. Gdy owoce będą już całkowicie miękkie należy dolać kolejną szklankę wody, chwilę podgotować. Masę przetrzeć przez sito i ponownie podgrzać. Dodać cukier, płatki chilli, startą skórkę i sok wyciśnięty z limonki. Gotować przez 30 minut. Wkładać do wyparzonych słoików. 

Przecier można przechowywać w lodówce (2-3 tygodnie) lub zapasteryzować (przez 15 minut) i cieszyć się nim zimą. Smacznego!

6 komentarzy:

  1. wow, ale zbiory! Cudowny kolor ma ten przecier! Jest wspaniały :) No i na pewno smak...mmm :))

    Pozdrowienia:*
    M

    Ps. Dziękuje za kluczyk:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ma cudowny kolor! Ewelinko jak zawsze czymś mnie zaskoczysz. Oj wróciłabym z chęcią do tych lat dziecięcych;)

    OdpowiedzUsuń
  3. prosty smak? mi wydaje się genialny i wyrafinowany!:))) - fascynujące połączenie:))) a jaki cudny kolor!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Eve, świetna rzecz! Sama miałam ochotę na zabawy z różą, ale w końcu nie miałam na to czasu...

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaa róże widzę :D
    uwielbiam wszystko co z różą ,a tu jeszcze takie piękne zdjecia na zachętę

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nazbierałam z siostrzyczką jesienią głogu i w sumie też sobie leży:)

    Widać, żę zbiory jak się patrzy.. :)

    Z takich kwaskowatych rzeczy ostatnio przygotowywałam galaretkę z pigwowca, ma podobny kolor:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.