sobota, 9 czerwca 2012

Kwiaty dzikiego bzu. Krem angielski. Lody na osłodę.


Choć nie jestem fanką piłki nożnej, to muszę się Wam przyznać, że nawet mnie te ostatnie dni nakręciły. Zdobyłam szalik z wielkim napisem POLSKA z Orłem w koronie. Zdobyłam kredki do malowania twarzy.
 

Chciałam kupić też koszulkę. Niestety w żadnym sklepie nie było wersji damskiej. O dziwo, ku wielkiemu zdziwieniu Pań, które przeszukiwały nerwowo półki z męskimi koszulkami. Poszukiwane rozmiary XXS, XS i S... Od razu można się wprawić w dobry humor :)

Na godzinę przed założyłam biały podkoszulek, na niego czerwoną tunikę. Barwy narodowe. Inaczej nie wypada. Na policzkach wymalowane polskie flagi, a potem kibicowanie w męskim gronie... Nasi górą! Wielkie nadzieje po pierwszej połowie, a w drugiej no cóż... Na osłodę mam dziś dla Was lody. Monika, dzięki!

Po wyprawie na działkę w Boże Ciało przywiozłam duży koszyk kwiatów czarnego bzu. Gdy zapytałam na fejsbukowym fanpejdżu, co można z tego zrobić, zaskoczyła mnie Monika. Jej odpowiedzią były lody... Gdy zamierzałam już wyszukać jakiś przepis, wtedy podrzuciła mi genialny pomysł - zrób na bazie kremu angielskiego. To był strzał w przysłowiową dziesiątkę! 

Jeśli macie gdzieś w okolicy krzak dzikiego bzu, to zróbcie je koniecznie! Lody są wspaniałe w smaku - słodkie, aromatyczne, bardzo jajeczne, mocno mleczne. Pycha!



Lody waniliowe z kwiatami czarnego bzu

oryginalny przepis na krem angielski pochodzi z książki M. Roux "Jajka", przepis na lody waniliowe z bloga Moje wypieki
(na 850ml lodów)

Składniki:
0,5l mleka (pełnotłustego)
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
125g cukru pudru
6 żółtek
100ml śmietanki 36% (zimna)
kwiaty czarnego bzu z 8 gałązek

Przygotowanie:
Do rondla wlejcie mleko, dodajcie 75g cukru, ekstrakt waniliowy i kwiaty czarnego bzu. Doprowadźcie do wrzenia na małym ogniu. W tak zwanym międzyczasie roztrzepcie jajka z pozostałym cukrem w dużej misce, aż uzyskacie konsystencję rzadkiego kremu.

Gotujące się mleko wlejcie do żółtek, cały czas mieszajcie. Nie przerywając mieszania wlejcie z powrotem do rondla. Podgrzewajcie na małym ogniu, cały czas mieszając drewnianą łyżką, aż krem lekko zgęstnieje (mi to zajęło ok. 15 minut). Krem powinien oblepiać łyżkę, gdy przejedziecie po nim palcem powinien trzymać formę, a nie zlewać się do środka. Odstawcie go na bok do ostygnięcia, co jakiś czas mieszajcie, żeby nie zrobił się kożuch. Gdy całkowicie ostygnie, dolejcie do niego zimną śmietankę kremówkę, dokładnie wymieszajcie.

Przygotujcie metalowy pojemnik z przykrywką, w którym będziecie zamrażać lody (ja użyłam puszki na ciastka). Wstawcie go na 15 minut do zamrażalnika. Wylejcie zimną masę do pojemnika, wstawcie do zamrażalnika na 1 godzinę. Po 45 minutach wyjmijcie je  i zmiksujcie (ja użyłam blendera), wstawcie z powrotem do zamrażalnika. Miksujcie w ten sam sposób jeszcze cztery razy, dzięki temu lody będą miały kremową konsystencję. Smacznego!


Przepis dodaję do akcji Pinkcake "Klub Kwiatożerców 2012"


Pozdrawiam serdecznie!

22 komentarze:

  1. Te kwiatki dodaję takiego uroku

    OdpowiedzUsuń
  2. Poezja!
    Cudowne połączenie kwiatów bzu,lodów, kremu angielskiego.
    Chyba też je zrobię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amber, nie będę pisać dużo... ZRÓB KONIECZNIE!!! :)

      Usuń
  3. muszą być naprawdę pyszne, piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pyszne i bardzo aromatyczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ciekawe, musi smakować... wykwintnie :) A ja koszulkę mam :) i szalik też i malowanie twarzy też było i ... nadal wierzę w naszych! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, ja na razie do koszulki dojrzewam ;) Kalkulacjom nie ma końca, jak musiałyby się ułożyć mecze pozostałych reprezentacji, żebyśmy mogli wyjść z grupy :D

      Usuń
  6. Och, wyglądają cudownie!:)
    Muszą pięknie pachnieć też.
    A co do kibicowania - ja tez szaleję, jestem nakręcona na Euro już od dawna, więc jakze mogłoby być inaczej? ;)
    Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majanko, pachną obłędnie. Wierzę, że nakręcona jesteś... :))) Niesamowite jakie ta piłka wywołuje emocje... A może to fakt, że to dzieje się u Nas i chcemy wypaść jak najlepiej? :))
      Miłego wieczoru!

      Usuń
  7. te lody są wręcz czarujące! jak z bajki ;]

    i ja kibicowałam. lubię nożną. chociaż i tak sensu tej gry, głębszego, to ja nie widzę, ale lubię xd

    OdpowiedzUsuń
  8. aż szkoda by mi było jeść takie lody. Wyglądają fantastycznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Najpierw u Konsti czytam o jabłkowych, teraz u Ciebie o bzowych. Wy to dziewczyny macie pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta pogoda jakoś nastraja do domowej produkcji lodów :)))
      A pomysł podrzuciła mi Monika :)))

      Usuń
  10. Wspaniałe! Po prostu żal mi, że nie mogę jeść jajek:( Wspaniałe lody!!!
    Pozdrawiam serdecznie i kwiatowo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pinkcake, faktycznie pech, bo lody smakują obłędnie!
      Zresztą jak wszystko domowe :))
      Miłego dnia!

      Usuń
  11. napewno są przepyszne! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Eve, ja też w Boże Ciało cięłam czarny bez:)i robiłam syrop:), ale lody??? Zafascynowały mnie - muszę się udać po kolejną partię:), bo lody są tak intrygujące,z e już chciałabym ich próbować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelajna, rób koniecznie! Bez dwóch zdań, są obłędne!
      No to miałyśmy z tym bzem niezłą synchronizację :)))

      Usuń
  13. Spróbowałam zrobić, było tak blisko i... cały krem mi się zważył! :( Robiłam na kuchence indukcyjnej na najniższej temp, stale mieszając, krem nie zgęstniał i w pewnym momencie... klapa. :( Będę próbować w przyszłym sezonie, bo w tym już chyba zebrałam ostatnie młode kwiaty.
    Taka pyszność przeszła mi koło nosa. :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Anna, smak lodów jest obłędny! :)

    Następnym razem, gdy tylko zauważysz że krem zaczyna się ważyć, to zdejmij go z ognia i dokładnie zmiksuj przy pomocy ręcznego blendera. Uratujesz go w ten łatwy sposób. Ponownie wstawiony na indukcję na baardzo małym ogniu powinien zgęstnieć bez problemu. Też kilkukrotnie krem mi się zważył i już dwa razy go w taki sposób uratowałam. Szkoda żółtek :)

    Pozdrawiam ciepło!
    Ewe

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.