sobota, 27 października 2012

"Dyniowa uczta weekendowa". Debiut.

Kochani, dzisiejszy wpis to obiecany we wtorek artykuł, który ukazał się w aktualnym numerze "Czasu Wina" [nr 5(59) 2012] w ramach cyklu "Blogerki gotują". Miło jest otworzyć gazetę i zobaczyć tam swoje nazwisko :) Miłej lektury!


-Śpisz?...  Cisza.
Próbuję jeszcze raz.
- Śpisz?... Cisza.
Śpi...

Jest sobota. Dzień już wstał. Ja spać nie mogę. Jestem weekendowym rannym ptaszkiem, gdy wcześnie wstaję dzień wydłuża się w magiczny sposób.


Przecieram oczy wychodząc z łóżka. Zaspana ubieram ciepły szlafrok w stylu niedźwiedzia polarnego, zakładam kapcie. Szurając nogami instynktownie kieruję się w stronę kuchni, a jakżeby inaczej. Wlewam wodę do czajnika, wsłuchuję się w jej szum... Mój mózg powoli wraca do życia. Do kubka wsypuję kawę, z utęsknieniem czekam na "pstryk". Niestety czas spowalnia wydłużając oczekiwanie. Z pewnością znacie to uczucie: stoicie nad czajnikiem, a woda jak na złość nie chce się zagotować. Wystarczy tylko, że odejdziecie na chwilę i nagle... "pstryk". Zalewam kubek wrzątkiem, wystarczy jedna trzecia. W rondelku podgrzewam mleko, lubię lekko spienione. Dolewam je do kawy, dosładzam łyżką ulubionego miodu. Dodaję jeszcze szczyptę cynamonu i kardamonu. Pierwszy wdech nad kawą, cudownie pobudzający. Pierwszy łyk, ten smakuje najlepiej...

Z kubkiem w ręku kieruję się do półki z książkami kucharskimi. Przeglądam je sama już nie wiem, który raz - dziesiąty, setny? Zachwycam się zdjęciami i przepisami, zaznaczam te do wypróbowania. W głowie kłębią się nowe pomysły, zaczynam pracować na szybszych obrotach. O tak, dzień zapowiada się pracowicie. Na wieczór nie ma zapowiedzianych gości, ale w kuchni towarzyszą mi dziś dwie butelki wina z winiarni Tamaya, w Chile - białe ze szczepów viognier i chardonnay oraz czerwone ze szczepu syrah. To właśnie przy ich akompaniamencie będę dziś gotować. 

Przyłączycie się?


Pieczone pierogi z karmelizowaną dynią i kozim serem

(na 22 sztuki)

Składniki:
na ciasto:
420g mąki pszennej
1 łyżka brązowego cukru
1,5 łyżeczki soli
4 łyżki oliwy
25g świeżych drożdży
200ml wody

na farsz:
1 mała dynia (około 1kg)
2 łyżki oliwy
3 łyżki brązowego cukru
50g twardego koziego sera
2 czubate łyżki orzechów włoskich
garść liści szałwii

plus 
1 jajko

Przygotowanie:
Dynię obierzcie, usuńcie pestki i pokrójcie na kawałki wielkości kęsa. Wrzućcie do miski, dodajcie oliwę i cukier, dokładnie wymieszajcie. Wstawcie do rozgrzanego piekarnika (175 stopni) na 20 minut. Po tym czasie odstawcie na bok do ostygnięcia. Orzechy sparzcie wrzątkiem, obierzcie, a następnie uprażcie na suchej patelni. Szałwię drobno pokrójcie.

Drożdże rozpuśćcie w 4 łyżkach ciepłej wody, odstawcie w ciepłe miejsce ma ok. 10 minut, aby drożdże zaczęły pracować. W misce wymieszajcie mąkę, sól i cukier, dodajcie oliwę i rozetrzyjcie do uzyskania kruszonki. Dodajcie drożdże i stopniowo dolewajcie resztę wody wyrabiając ciasto (powinno być gładkie i elastyczne). Przykryjcie ściereczką i odstawcie w ciepłe miejsce na 30 minut.

Ciasto rozwałkujcie na grubość około 3mm. Szklanką wycinajcie kółka (u mnie o średnicy 9cm). Na każdym ułóżcie upieczoną dynię (1-2 kawałki), posypcie orzechami, szałwią i pokruszonym serem, dokładnie sklejcie brzegi (dla pewności możecie docisnąć je widelcem). Pierożki ułóżcie na natłuszczonej blasze w niewielkich odstępach i odstawcie w ciepłe miejsce na około 30 minut, żeby ciasto zaczęło rosnąć.

Piekarnik rozgrzejcie do temperatury 200 stopni, włóżcie blachę z pierożkami, każdy posmarujcie rozmąconym jajkiem. Pieczcie przez 15 minut, do momentu, aż się zrumienią. 

Do jedzenia na ciepło i na zimno. Idealne jako przekąska na jesienne popołudnie.


***


Pieczony boczek z warzywami

(na 6 porcji)

Składniki:
600g boczku (ze skórą, bez kości)
1,5 łyżki soli
2 łyżeczki nasion kolendry
1 łyżeczka płatków chilli
2 łyżki oliwy
500g dyni (obranej, pozbawionej pestek)
2 marchewki
2 gałązki pomidorków koktajlowych

Przygotowanie:
Skórę boczku natnijcie w ukośną kratkę (ok. 1,5cm). Dokładnie natrzyjcie solą od naciętej strony, odstawcie na co najmniej godzinę do lodówki (mięso powinno puścić nadmiar wody).

Rozgrzejcie piekarnik do 200 stopni. Osuszcie boczek. Nasiona kolendry i chilli utrzyjcie w moździerzu, obficie natrzyjcie nim boczek (również od strony skóry). Pieczcie przez 30 minut na kratce tak, aby nadmiar tłuszczu się wytopił.

W międzyczasie pokrójcie marchewkę wzdłuż na ćwiartki i te przekrójcie jeszcze na pół. Wrzućcie do lekko osolonej wrzącej wody na ok. 2 minuty. Osuszcie i odłóżcie na bok. Dynię pokrójcie w łódki. Do miski przełóżcie dynię, marchewkę i pomidorki, dodajcie oliwę i odrobinę soli, dokładnie wymieszajcie.

Zmniejszcie temperaturę piekarnika do 175 stopni. Boczek zdejmijcie z kratki. Włóżcie mięso do naczynia do zapiekania, dodajcie dynię i marchewkę. Pieczcie przez kolejne 45 minut. Dodajcie pomidorki i zapiekajcie przez 10 minut. Skórka na boczku powinna być chrupiąca, jeśli nie jest możecie wyciągnąć warzywa i dopiekać jeszcze w 200 stopniach przez 10-15 minut.

Wyciągnijcie boczek z piekarnika. Zostawcie na chwilę, by mięso odpoczęło. Pokrójcie na plastry i podawajcie z warzywami. Smacznego!

10 komentarzy:

  1. pierogi z dynią - to musi być pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam czytać Twoje wpisy... są takie prawdziwe i klimatyczne. Nie na siłę...
    A zdjęcia - po prostu wspaniałe. Cudne stylizacje, kolory, kształty...
    Chciałabym tak jak Ty wstać w sobotę przed wszystkimi, wypić w ciszy i spokoju kawę i przygotować rodzinie pyszne, ciepłe, pachnące sobotnie śniadanie... Ale nie potrafię. Pierwszy wstajw nasz ranny budzik bez funkcji drzemki i z radosnymmm uśieche oznajmia: "mama, tata, kakałko"
    Cudnej soboty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, dziękuję :)
      Twój poranny budzik za to zapewnia inne atrakcje :D
      Wspaniałej, rodzinnej soboty! :)

      Usuń
  3. Ja też jestem weekendowym rannym ptaszkiem - szkoda by mi było dnia, gdybym zbyt długo spała. Rano mam najwięcej energii, aby coś zrobić.

    Piękne pierogi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyłączam się!
    Z takim jedzeniem,winem i Twoim towarzystwem żadne jesienne kaprysy pogody mi niestraszne.
    Pysznie po prostu.

    P.s. A pierogi z dynią to chyba nasz ,wspólny pomysł',bo u mnie też na talerzu,tyle,że nie drożdżowe.

    OdpowiedzUsuń
  5. pysznosci i jakie apetyczne zdjęcia;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje dzieciaki budzą się bladym świtem , zwłaszcza weekendowo i od chwili przebudzenia zaczynają generować spory hałas i chaos :) ... to zakłóca ciszę i powolne przebudzanie przy pierwszych łykach aromatycznej kawy ... ale gdy już uda mi się zaszyć z kawką na chwilę to z wielka przyjemnością czytam i przeglądam Twoje wpisy...

    OdpowiedzUsuń
  7. pieknie piszesz :) ja tez uwielbiam gotowac z kieliszkiem wina w ręve - tak jest najprzyjemniej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zakochałam się w tych pierogach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam takie poranki. uwielbiam poranną kawę, poszukiwanie przepisów, tą burzę pomysłów w głowie, przeglądanie książek. cudownie Cię czytać, pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.