Tegoroczne jesienne menu zdecydowanie zdominowane jest przez dynię.Przyciąga mnie jak magnes. Gdy jedna zostanie napoczęta,, zaraz muszę dokupić nową by "stan magazynowy" nie uległ zmianie. Jeśli macie gdzie ją przechowywać, to warto jej kupić więcej, gdy jeszcze jest dostępna w sklepach, zimą będzie jak znalazł.
Dynia pojawia się u mnie w zupach (z dodatkiem jabłek i tymianku, krem z dodatkiem suszonych pomidorów, z dodatkiem marmolady z mango), warzywnych gulaszach,, czy deserach (ciasto, sernik). Pieczona bardzo często wędruje ze mną do pracy w lunchowym pudełku. Tym razem w towarzystwie pieczonej czerwonej cebuli, resztek ciecierzycy, kuskusu i kolendry, całości dopełnia gruboziarnista sól. Sprawdzi się zarówno na ciepło, jak i na zimno.
Sałatka z kuskusem, pieczoną dynią i cieciorką
oryginalny przepis pochodzi od Donny Hay(na 2 porcje)
Składniki:
8 łyżek kuskusu
300g dyni hokkaido (połowa małej sztuki)
1 łyżka oliwy
1 mała czerwona cebula
2 łyżki octu z białego wina
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka brązowego cukru
2 łyżki liści kolendry
1 puszka cieciorki
sól gruboziarnista
pieprz do smaku
pieprz do smaku
Przygotowanie:
Kuskus zalejcie wrzątkiem (wody powinno być dwa razy więcej niż kaszy). Przykryjcie i odstawcie na 10 minut. Po tym czasie rozdrobnijcie kuskus widelcem.
Piekarnik rozgrzejcie do 200 stopni (górna i dolna grzałka).
Dynię pokrójcie na kawałki, ułóżcie na wyłożonej papierem blasze, skropcie oliwą. Pieczcie przez 15 minut. Dodajcie pokrojoną w ósemki cebulę i pieczcie przez kolejne 10 minut, do czasu aż dynia będzie miękka.
Rewelacyjne zestawienie smaków:) Bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńBo jesien bez dyni to jesien stracona :) Pieknie wyglada twoja salatka.
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńCudna sałatka!
OdpowiedzUsuńA jaki masz talerz piękny.
Pozdrawiam ciepło:)
Martawkuchni, dziękuję! Smaki pasują do siebie bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńMaggie, dokładnie! :) Ja w tym roku nie mogę się od niej opędzić.
Kamciss, dziękuję! :) Smakuje równie dobrze.
Majanko, dziękuję! :) Talerzyk to jeden z ostatnich nabytków.
Pozdrawiam ciepło!
Ewe