czwartek, 19 marca 2015

Karkówka wieprzowa. Tandoori masala i sumak. Z piekarnika.


Dzień drugi bez czynnego laptopa. Trochę taki laptopowy detoks* (piszę do Was z telefonu komórkowego, ciężko mi idzie). Ale mam nadzieję jutro popołudniu już go odzyskać sprawnego i ruszyć do akcji ze świątecznymi inspiracjami dla Was. Zatem trzymajcie kciuki i zaglądajcie w weekend na fejsbuka, bo będzie się działo :)

Jak już odgrzebałam posty robocze, to od razu w oczy rzuciło mi się kilka przepisów z wykorzystaniem pulled pork, który chcę Wam dziś pokazać. Aromatyczna, soczysta karkówka. Dłuuuuugo pieczona. Mogę odrywać i wyjadać prosto z garnka rzymskiego.
 
Pierwszy raz pulled pork jadłam w takiej małej knajpce na Hożej w Warszawie, Meat Love. Tak mi zasmakowały, że kilkukrotnie wracając z pracy do domu specjalnie nadkładałam drogi, żeby choć jedną kanapkę zdobyć. Potem zmieniłam miejsce pracy i po pulled pork było już kompletnie nie po drodze, choć zdarza mi się podczas weekendowych spacerów o to miejsce zahaczyć. Z braku dostępu do takiego przysmaku zaczęłam szukać w sieci i znalazłam  pulled pork znalazłam u Kasi. Tak mi ta domowa wersja posmakowała, że przepis zostawiłam sobie jako bazę, a teraz tylko uprawiam różnego rodzaju wariacje nt. marynaty.

W dzisiejszym przypadku postawiłam na czerwone przyprawy - tandoori masala i sumak. Dobrze dobrana para.

* PS. Komputer w pracy się nie liczy... :)



Tandoori masala pulled pork

przepis własny
(na 2,2kg mięsa)

Składniki:
2,2kg karkówki wieprzowej

na mieszankę przypraw:
4 łyżki tandoori masala
2 łyżki cukru trzcinowego
2 łyżki soli
2 łyżki ostrej papryki
1 łyżka świeżo zmielonego pieprzu
1 łyżka mielonego imbiru
1/2 łyżeczki sumaku
2 szczypty kardamonu

na marynatę:
2l wody
4 ząbki czosnku
4 liście laurowe
4 łyżki soli
4 łyżki cukru trzcinowego
6 łyżek przygotowanej mieszanki przypraw
4 ziarna ziela angielskiego
garść suszonych liści curry

Przygotowanie:
W misce wymieszajcie wszystkie składniki mieszanki przypraw.

Wodę zagotujcie, zdejmijcie z ognia. Dodajcie sól i cukier, mieszajcie aż się całkowicie rozpuszczą. Na koniec dodajcie liście laurowe, przeciśnięty przez praskę czosnek i 6 łyżek przygotowanej mieszanki przypraw, dokładnie wymieszajcie. Odstawcie na bok do całkowitego ostygnięcia.

Mięso dokładnie umyjcie, osuszcie papierowym ręcznikiem. Przełóżcie je do dużego naczynia, do którego zmieści się tak duży kawałek mięsa i by marynata całkowicie je przykryła. Odstawcie w chłodne miejsce na 24 godziny.

Następnego dnia wyciągnijcie mięso z marynaty i dokładnie natrzyjcie pozostałą mieszanką przypraw. Mięso włóżcie do wcześniej namoczonego garnka rzymskiego (30 minut w zimnej wodzie), przykryjcie pokrywką. Wstawcie do zimnego piekarnika, ustawcie temperaturę na 100 stopni (górna i dolna grzałka) i pieczcie pod przykryciem przez 8 godzin. Następnie zwiększcie temperaturę do 130 stopni i pieczcie przez kolejne 2 godziny. Po godzinie zdejmijcie pokrywę garnka, co jakiś czas przekręcajcie mięso, by się równo zrumieniło. 

Wyciągnijcie upieczone mięso z piekarnika i dajcie mu odpocząć przez pół godziny. Po tym czasie wyczeszcie mięso dwoma widelcami.

Smacznego!

6 komentarzy:

  1. O rany... dostałam właśnie ślinotoku.. Chodzi już za mną pulled pork, oj chodzi! jedyną przeszkodą jest jakoś mojego piekarnika.. :( myślisz że przy starym gazowym, tylko z dolną grzałką da radę? Może częściej wtedy odwracać mięcho? I kiedy ty to robisz?! :) 8h? Czyżby na noc?

    Pozdrawiam ciepło!
    Nat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamierzam upiec kawałek o wadze ca 1300g.Nie bardzo wiem jak długo powinnam piec mięso w tak niskiej temperaturze.Będę wdzięczna za podpowiedż.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo :) jak ja się cieszę, że mamy wolnowar...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nat., oczywiście że w nocy. W dzień nie dałabym rady, siedziałabym po turecku przed piekarnikiem i katowała się aromatami z niego dochodzącymi. Ja piekę w elektrycznym, więc niestety nie umiem pomóc jeśli chodzi o piekarnik gazowy.

    Maria, sądzę że 6 godzin podstawowego pieczenia pod przykryciem. Do tego oczywiście 2 godziny bez przykrycia. Powinno wyjść pięknie wyczesane! Koniecznie daj znać, jak wyszło i jak smakowało.

    Adrijah, dziękuję! :)

    Pozdrawiam ciepło!
    Ewe

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekłam 9 godz.w żeliwnym garnku,cały czas po przykryciem.Rozpada się przepięknie,czekam aż przestygnie zeby zobaczyć czy uda się ukroić kilka plasterków.Generalnie rewelacja.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Maria, to trzymam kciuki! Z pewnością zasmakuje Tobie i rodzinie.

    Pozdrawiam ciepło!
    Ewe

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.