Tym razem będzie niezwykle krótko. Jak to w poniedziałek dopiero kawa stawia mnie na nogi i pozwala na normalną pracę mózgu ;) Czy też tak macie, że bez kawy Wasz organizm nie chce rano funkcjonować?
Nie przedłużając, dzisiejsza propozycja to moja własna kompozycja smaków. Pikantna potrawka inspirowana kuchnią indyjską i tajską.
Wieprzowina w pikantnym curry
przepis własny(na 4 porcje)
Składniki:
400g mięsa wieprzowego (użyłam gulaszowego)
250ml mleczka kokosowego
150g fasolki szparagowej
250g różyczek kalafiora
100g kiełków fasoli mung (z zalewy)
60g pędów bambusa (z zalewy)
1 łyżeczka curry
1 łyżeczka garam masala
1/2 łyżeczki ostrej papryki
1 łyżka oliwy
1 mała czerwona papryczka chilli
1 łyżka pasty sambal oelek
plus do dekoracji
plus do dekoracji
szczypiorek
Przygotowanie:
Mięso podzielcie na mniejsze kawałki. Włóżcie do miski, wsypcie przyprawy (curry, garam masala i ostrą paprykę), wlejcie oliwę. Dokładnie wymieszajcie, odstawcie do lodówki na 20 minut.
W tym czasie ugotujcie na parze fasolkę szparagową i kalafior (warzywa muszą być chrupkie, wystarczą jakieś 3 minuty). Kiełki i pędy bambusa osączcie z zalewy. Szczypiorek drobno posiekajcie.
Po wyjęciu z lodówki mięso lekko przesmażcie, dodajcie pokrojoną w plasterki świeżą chilli. Smażcie, aż do wydzielenia się soków z mięsa. Wlejcie mleczko kokosowe, zagotujcie, zmniejszcie ogień i duście przez 15 minut. Dodajcie pastę sambal oelek, dokładnie wymieszajcie.
Po kolejnych 10 minutach dodajcie kiełki i pędy bambusa, ponownie wymieszajcie. Duście jeszcze przez kolejne 5 minut. Zdejmijcie z gazu, dodajcie kalafior i fasolkę szparagową, dokładnie wymieszajcie. Podawajcie na ciepło udekorowane drobno pokrojonym szczypiorkiem. Smacznego!
W tym czasie ugotujcie na parze fasolkę szparagową i kalafior (warzywa muszą być chrupkie, wystarczą jakieś 3 minuty). Kiełki i pędy bambusa osączcie z zalewy. Szczypiorek drobno posiekajcie.
Po wyjęciu z lodówki mięso lekko przesmażcie, dodajcie pokrojoną w plasterki świeżą chilli. Smażcie, aż do wydzielenia się soków z mięsa. Wlejcie mleczko kokosowe, zagotujcie, zmniejszcie ogień i duście przez 15 minut. Dodajcie pastę sambal oelek, dokładnie wymieszajcie.
Po kolejnych 10 minutach dodajcie kiełki i pędy bambusa, ponownie wymieszajcie. Duście jeszcze przez kolejne 5 minut. Zdejmijcie z gazu, dodajcie kalafior i fasolkę szparagową, dokładnie wymieszajcie. Podawajcie na ciepło udekorowane drobno pokrojonym szczypiorkiem. Smacznego!
ostatnio zachwycam się i mleczkiem kokosowym i orientalnymi przyprawami;)smaczny obiadek wymyśliłaś;)
OdpowiedzUsuńJak pikantne to dla mnie :-D Uwielbiam takie obiadki jak ten, ostre i humor poprawiające :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie, Pierwsze kroki kieruję do kuchni i mojego ukochanego kubka :) A obiadek pierwsza klasa - takie kocham najbardziej.
OdpowiedzUsuńMalwino, nie będzie w tym przesady jeśli napiszę, że też jestem fanką mleczka kokosowego! nie wyobrażam sobie już jesieni bez choćby jednego w tygodniu obiadu z jego dodatkiem :)
OdpowiedzUsuńŁasuchu, i rozgrzewa jak trzeba :)
Kabamaigo, witam w klubie :) zarówno kawoszy, jak i zwolenników dobrze przyprawionych potraw.
pozdrawiam ciepło :)
te wszystkie smaki bardzo mi pasuja, wiec poczestuja sie takim jedzonkiem:)
OdpowiedzUsuńto pikantne curry tak pysznie.. jedynie mięso podmieniłabym na kurczaka.
OdpowiedzUsuńpikantne dania uwielbiam. takie też zjadłabym z chęcią :)
OdpowiedzUsuńAga, Paula, a proszę bardzo! może dokładkę?
OdpowiedzUsuńAsiejko, takie mogłabym jeść codziennie. Świnina ;) to było jedyne mięso w lodówce, a Luby już mięsiwa potrzebował :))
pozdrawiam ciepło!