Mała, krągła i zielona... brukselka. Dla jednych zmora dzieciństwa, dla innych... no właśnie? Jakie Wy macie wspomnienia z nią związane?
Ja gdy sięgam wspomnieniami wstecz pamiętam pole obsadzone brukselką właśnie. Zbiory, gdy z bratem niezdarnie próbowaliśmy pomagać rodzicom. Siedzenie na pace sfatygowanego żuka, wraz z dorosłymi pilnującymi skrzynek pełnych tej małej kapustki. Potem dziadek, tata i wujkowie wypakowywali całą zawartość i przenosili do piwnicy.... A potem nadchodziły długie wieczory i cięcie brukselki. Do tej pory pamiętam, jak siedziałam w kącie kuchni razem z innymi kobietami. Z małym nożykiem w jeszcze dziecinnej rączce, siedziałam na skrzynce i odcinałam małe główki, które lądowały na moim fartuszku. Jaka byłam dumna, gdy mogłam całą jego zawartość wrzucić do wspólnego wiaderka :) Aż dziś, na samo wspomnienie prostuję się z dumy... Potem z tej brukselki była zupa, podobna do tej, którą dziś Wam pokazuję.
Ja gdy sięgam wspomnieniami wstecz pamiętam pole obsadzone brukselką właśnie. Zbiory, gdy z bratem niezdarnie próbowaliśmy pomagać rodzicom. Siedzenie na pace sfatygowanego żuka, wraz z dorosłymi pilnującymi skrzynek pełnych tej małej kapustki. Potem dziadek, tata i wujkowie wypakowywali całą zawartość i przenosili do piwnicy.... A potem nadchodziły długie wieczory i cięcie brukselki. Do tej pory pamiętam, jak siedziałam w kącie kuchni razem z innymi kobietami. Z małym nożykiem w jeszcze dziecinnej rączce, siedziałam na skrzynce i odcinałam małe główki, które lądowały na moim fartuszku. Jaka byłam dumna, gdy mogłam całą jego zawartość wrzucić do wspólnego wiaderka :) Aż dziś, na samo wspomnienie prostuję się z dumy... Potem z tej brukselki była zupa, podobna do tej, którą dziś Wam pokazuję.
Było coś magicznego w takiej wspólnej kobiecej pracy, jakieś poczucie wspólnoty, którego teraz czasem mi brak. W codziennym zabieganiu, ucieka nam to, co jest najważniejsze. Bycie razem, a nie obok siebie...
***
Zielona zupa z brukselką, fasolką szparagową i groszkiem
przepis własny
(na 2 porcje)
Składniki:
1 szklanka główek brukselki
1/2 szklanki fasolki szparagowej (użyłam mrożonej)
1/4 szklanki zielonego groszku (użyłam mrożonego)
1 marchewka
2 średniej wielkości ziemniaki
2 szklanki bulionu warzywnego
1 łyżka śmietany 18% (można użyć jogurtu naturalnego)
sól i pieprz do smaku.
Przygotowanie:
Brukselkę oczyśćcie z brudnych i uszkodzonych liści, odetnijcie stwardniały koniec i przekrójcie na pół. Ziemniaki pokrójcie w średniej wielkości kostkę, a marchewkę w plasterki.
Do garnka wlejcie bulion, dodajcie pokrojoną brukselkę, ziemniaki, fasolkę szparagową i marchewkę. Gotujcie do momentu, aż ziemniaki będą miękkie. Odlejcie 1/4 szklanki zupy (samego płynu) i rozprowadźcie w nim śmietanę, dodajcie do zupy i dokładnie wymieszajcie. Doprawcie do smaku solą i pieprzem. Smacznego!
U ciebie też zielono dziś :) Szkoda, że u nas brukselka w ogóle nie jest popularna.
OdpowiedzUsuńItalia od kuchni, bo słońce nastawia na zielone :D
Usuńtakie zielone przepisy są teraz hitami :) mniam Eve, mniam!
OdpowiedzUsuńNuovana, hehe... nawet nie wiedziałam, a wpasowałam się w główny "trend" :)
UsuńPozdrawiam cieplutko! :*
Ewelinko pierwsze zdjęcie jest przepiękne. Kontrast, nasycenie. Cudo.
OdpowiedzUsuńMam gości od czwartku i chyba pomyślę nad prostą warzywną i kolorową zupą.
:)
Poleczko Kochana, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! :D
UsuńTa brukselka jakaś taka bardzo fotogeniczna jest.
Pomyśl koniecznie, bo to taka mała zapowiedź wiosny :)
Pozdrawiam cieplutko! :*
Brukselkę bardzo lubię i zawsze lubiłam ...a ta zupa jest po prostu fantastyczna i wyglada niezwykle smakowicie:)
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuję :))
UsuńTrzeba tą małą zieloną główkę jakoś rozpropagować, nie uważasz?
Za mało jej w blogosferze...
Buziaki! :*