W przedświątecznym oczekiwaniu lubię dania, które otulają zmęczone ciało aromatem, smakiem... Takie, które dają energię do wypełnienia kolejnych czynności ze świątecznej listy. Listy, która jak co roku wisi na lodówce.
W tym roku czasu mam niewiele, bo ostatni tydzień spędziłam leżąc w łóżku walcząc z wirusem. Jak na złość dopadł mnie w momencie, gdy każdy wieczór miałam poświęcić na wypiek i lukrowanie pierniczków, które ładnie zapakowane miały trafić w ręce moich współpracowników. Jakby tego było mało ominęła mnie też pracowa Wigilia... :( Na szczęście moje dwa bochenki chleba razem z keksem na spotkanie dotarły, także choć trochę metafizycznie mogłam tam razem z nimi być i cieszyć się z nadchodzących Świąt.
Teraz, gdy już wydobrzałam muszę się szybko przeorganizować. Usunąć z listy wszystkie wypieki, które nie zdążą zmięknąć do Świąt. Pora zastąpić je innymi, które będą gotowe na czas. Dzięki temu jest okazja, by wypróbować nowe przepisy. Z każdej (nawet podbramkowej sytuacji) może wyniknąć coś dobrego. A nóż widelec odkryję najlepsze ciasteczka świąteczne na świecie?
Wracając jednak do zimowych energetycznych dań - OSSOBUCO. Pierwszy raz jadłam je przygotowane wg przepisu Tomka Jakubiaka na warsztatach winnych. Oczywiście były suto podlane białym winem... Nie sposób mi opisać jego smak słowami. Nawet teraz na samo wspomnienie moje ślinianki wariują, a po głowie krąży "mmmmmm....". Ostatnio natknęłam się na nie przeglądając książkę Gordona Ramsay'a. Przypominając sobie smak tych pierwszych giczek cielęcych nie mogłam się oprzeć i musiałam zrobić je w domu. Mięso odchodzące od kości, rozpływające się w ustach, pachnące tymiankiem i rozmarynem. Pierwsze koty za płoty. Spodziewajcie się nowych odsłon tego dania, bo bardzo (!) nam posmakowało.
Ossobuco w sosie pomidorowym z puree pietruszkowo-selerowym
oryginalny przepis pochodzi z książki "Kuchnie świata" G. Ramsay'a (s. 51)
(na 2 porcje)
Składniki:
na ossobuco:
2 golenie cielęce z kością (ok. 450g)
1 łyżka mąki pszennej
szczypta soli i czarnego pieprzu
2 łyżki oliwy
1 cebula
2 ząbki czosnku
1/2 szklanki białego półwytrawnego wina
2 gałązki tymianku (użyłam suszonego)
1 łyżka igiełek rozmarynu
1 liść laurowy
150ml przecieru pomidorowego
150ml bulionu warzywnego
na puree pietruszkowo-selerowe:
1 mały seler (ok. 200g)
2 pietruszki (ok. 170g)
2 średniej wielkości ziemniaki (ok. 180g)
3 ząbki czosnku (plus odrobina oliwy)
1 łyżka oliwy
garść natki pietruszki
plus do dekoracji
natka pietruszki
Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzejcie do 200 stopni (górna i dolna grzałka).
Mięso umyjcie, osuszcie papierowym ręcznikiem. Na blacie wymieszajcie przesianą mąkę z solą
i pieprzem, obtoczcie w niej mięso. W żaroodpornym naczyniu rozgrzejcie oliwę i obsmażcie cielęcinę, co jakiś czas ją przekręcając, by się równo zrumieniła. Wyjmijcie ją z naczynia, przełóżcie na deskę i odstawcie na bok.
i pieprzem, obtoczcie w niej mięso. W żaroodpornym naczyniu rozgrzejcie oliwę i obsmażcie cielęcinę, co jakiś czas ją przekręcając, by się równo zrumieniła. Wyjmijcie ją z naczynia, przełóżcie na deskę i odstawcie na bok.
Do tego samego żaroodpornego naczynia wrzućcie pokrojoną w grubszą kostkę cebulę, krótko przesmażcie. Dodajcie drobno pokrojony czosnek i smażcie do czasu, aż cebula się zrumieni. Następnie wlejcie wino, dodajcie tymianek , rozmaryn i liść laurowy. Doprowadźcie do wrzenia, zmniejszcie ogień i gotujcie przez 5 minut. Dodajcie przecier pomidorowy i bulion, dokładnie wymieszajcie, zdejmijcie z ognia. Włóżcie z powrotem mięso, przykryjcie i wstawcie do piekarnika. Pieczcie przez 1 i 1/2 godziny, w połowie pieczenia przekręćcie mięso na drugą stronę. Gdy będziecie przekręcać mięso owińcie 3 ząbki czosnku (razem z łupinkami) folią aluminiową, skropcie odrobiną oliwy i pieczcie przez 30 minut.
Gdy mięso się piecze zajmijcie się puree. Seler, korzeń pietruszki i ziemniaki obierzcie i pokrójcie
w średniej wielkości kostkę. Włóżcie je do małego garnka, zalejcie zimną wodą i gotujcie do miękkości. Odcedźcie, odstawcie na bok do ostygnięcia. Z piekarnika wyciągnijcie czosnek, obierzcie go z łupinek. Ugotowane warzywa, upieczony czosnek, natkę pietruszki i łyżkę oliwy wrzućcie do misy blendera i dokładnie zmiksujcie.
w średniej wielkości kostkę. Włóżcie je do małego garnka, zalejcie zimną wodą i gotujcie do miękkości. Odcedźcie, odstawcie na bok do ostygnięcia. Z piekarnika wyciągnijcie czosnek, obierzcie go z łupinek. Ugotowane warzywa, upieczony czosnek, natkę pietruszki i łyżkę oliwy wrzućcie do misy blendera i dokładnie zmiksujcie.
Wyjmijcie ossobuco z piekarnika. Z sosu usuńcie tymianek, rozmaryn i liść laurowy. Rozdzielcie puree równo na talerze. Na wierzch ułóżcie upieczone mięso razem z sosem pomidorowym. Całość udekorujcie natką pietruszki.
Smacznego!
Smacznego!
Pyszne i wykwintne danie... Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńEwelinko,zdrowych, wesołych i pełnych radości Świąt :)
OdpowiedzUsuńNashelly, i to bardzo! :)
OdpowiedzUsuńPanno Malwinno, dziękuję! Nawzajem spokojnych i radosnych Świąt!
Pozdrawiam ciepło!
Ewe
Wypróbowałam dziś przepis. Wyszło super. I cielęcina i puree. W sposobie wykonania pojawia się wino, którego nie ma w składnikach. Nie dodawałam, ale i bez wina było pyszne. Jednak wersja z winem też mnie kusi i następnym razem doleję. Pół szklanki chyba będzie OK.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za przepis i serdecznie pozdrawiam z Krakowa. Renata
Renato, dziękuję za miłe słowa. Bardzo się cieszę, że danie smakowało. Faktycznie w składnikach wina brak, już nadrabiam tę niedogodność. Zdecydowanie połowa szklanki będzie w sam raz.
Usuńpozdrawiam ciepło!
E.