Razem z dynią przychodzi dla mnie czas fig. Teraz we wrześniu trafiają do nas najsmaczniejsze owoce. Lubię je wąchać. Pachną słońcem, a skórka lepi się od słodkiego soku, który już nie może wytrzymać zamknięty i wydostaje się na świat zwiastując, że owoc jest już idealny do jedzenia. Kupuję kilka sztuk. W drodze do domu pochłaniam już pierwszą. Wystarczy tylko lekko pociągnąć, a skórka już sama się rwie. Jak dziecku sok spływa mi po brodzie, oblepia palce, ale co mi tam... jest PYSZNIE!
Po powrocie do domu włączam piekarnik i zapiekam je. Dodaję trochę sera i ziół. Fikuśne danie w kilka minut :) Szczerze polecam!
Pieczone figi z fetą, miętą i bazylią
inspiracja pochodzi ze strony theforestfeast.com(na 2 sztuki)
Składniki:
2 dojrzałe figi
1 łyżeczka oliwy
1/2 łyżeczki miodu
kilka kropel soku z cytryny
2 łyżki sera feta
2 liście mięty
2 liście bazylii
plus do dekoracji
gałązki mięty
Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzejcie do 200 stopni (górna grzałka, z opcją grill).
W małej misce dokładnie wymieszajcie oliwę, miód i sok z cytryny.
Figi przekrójcie na krzyż na 3/4 głębokości. Ułóżcie je na blaszce do zapiekania, lekko je otwórzcie. Skropcie przygotowaną mieszanką miodu i oliwy. Wstawcie do rozgrzanego piekarnika i zapiekajcie przez 3-4 minuty.
Liście mięty i bazylii posiekajcie w drobną kostkę.
Po wyciągnięciu z piekarnika oprószcie fetą, bazylią i miętą. Podawajcie od razu. Smacznego!
Obłędne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńApetycznie, chętnie spróbuję :>
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, takie figi muszą smakować wybornie :)
OdpowiedzUsuń