W moim rodzinnym domu mieliśmy podejście bardzo klasyczne do śledzia. Najczęściej gościł w formie nieśmiertelnych dzwonków marynowanych w occie z cebulą. Taki śledź to tradycja, na świątecznym stole musi być!
Dopiero kilka lat temu "otworzyliśmy" się na inne formy śledzika. Pod pierzynką, z burakami... Teraz dla nas to też już klasyka. W tym roku postanowiłam poszaleć z korzennymi wersjami. Możecie na nie liczyć w nadchodzącym tygodniu, zapraszam!
Przy okazji odkryłam, że śledź i przyprawa do piernika (o ta!) pasują do siebie idealnie. Na kromce domowego zakwasowca smakują wspaniale.
Piernikowa pasta śledziowa
przepis własny(na słoiczek 200ml)
Składniki:
3 płaty śledziowe
3/4 szklanki mleka
otarta skórka z jednej cytryny (małej)
2 łyżeczki kaparów (z zalewy)
1 łyżeczka ziaren białego pieprzu
2 łyżeczki miodu gryczanego
1 łyżeczka oleju z pestek winogron
1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
plus do dekoracji
1 łyżeczka skórki cytrynowej (otartej zesterem)
Przygotowanie:
Filety włóżcie do miski, zalejcie mlekiem. Przykryjcie folią spożywczą i włóżcie do lodówki na ok. 3 godziny. Po tym czasie dokładnie wypłukajcie śledzie i osuszcie papierowym ręcznikiem.
Pieprz dokładnie utrzeć w moździerzu. Dwa płaty śledziowe zmiksować razem z kaparami, skórką cytrynową, miodem, olejem i przyprawą do piernika na gładką masę. Trzeci płat bardzo drobno posiekajcie, dodajcie do zmiksowanej masy i dokładnie wymieszajcie Wstawcie do lodówki na kilka godzin (najlepiej na całą noc).
Podawajcie z ulubionym chlebem na zakwasie oprószone skórką cytrynową. Smacznego!
Zaskakująca pasta, ale i intrygująca:-)
OdpowiedzUsuńo rany... ale... intrygujesz mnie tą pastą!
OdpowiedzUsuńPS: miło było Cię poznać na warsztatach!
Mmmm, pewnikiem smakuje świetnie:)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam śledziki i na swięta będą obowiązkowo.
Czekam na Twoje propozycje. W zeszłym roku po raz pierwszy spróbowałam śledzi z rodzynkami, no poezja!
Pozdrawiam cieplutko:*
Ależ wspaniała pasta:) .... no i ten zakwasowiec:) Buziole:)
OdpowiedzUsuń