W końcu lato zaczęło nas rozpieszczać. Nastał czas chłodników. Bardzo z Połówkiem lubimy klasyczny chłodnik na bazie botwinki. Pojawia się na naszym stole bardzo często, z dużą ilością koperku i szczypiorku z wyczuwalnym czosnkiem. Często jednak eksperymentuję ze składnikami bazując na przepisie na hiszpańskie gazpacho.
Na fali tej inspiracji powstała zupa, którą Wam dziś pokazuję. Na upalne dni jest idealna - gęsta, pożywna i co najważniejsze schłodzona(!). Możecie ją udekorować kleksem gęstego jogurtu (zamiast oliwą), będzie smakować równie dobrze. Bo gdybyście jeszcze nie zauważyli, to zupa na szóstkę!
Chłodnik pomidorowo-paprykowy na białym winie
(na 600ml czyli 2 porcje)
Składniki:
450g pomidorów
1 łyżka oliwy
1 mała papryka (każda, byle nie zielona)
1 młoda cebula (ze szczypiorem)
1/4 szklanki białego półwytrawnego wina
1 garść ziół - natki pietruszki, bazylii i mięty
4-5 pomidorów suszonych
1 mały ząbek czosnku
sól i pieprz do smaku
plus do dekoracji
oliwa
liście bazylii
Przygotowanie:
Paprykę oczyśćcie z gniazd nasiennych. Następnie pokrójcie w grubą kostkę. Podobnie pokrójcie pomidory. Cebulę grubo posiekajcie, razem ze szczypiorem.
Zioła drobno posiekajcie.
Na patelni rozgrzejcie oliwę. Dodajcie pokrojone warzywa i posiekane zioła. Duście, aż zmiękną. Dolejcie wino i gotujcie, aż alkohol całkowicie odparuje (przez ok. 5 minut). Odstawcie na bok do całkowitego ostygnięcia.
Czosnek rozgniećcie nożem i drobno posiekajcie, wrzućcie do miksera. Dodajcie również z grubsza posiekane suszone pomidory. Dodajcie ostudzone warzywa z patelni, dokładnie zmiksujcie. Doprawcie do smaku solą i czarnym pieprzem. Wstawcie do lodówki na godzinę.
Podawajcie schłodzone skropione oliwą i udekorowane listkiem bazylii. Smacznego!
U mnie dzisiaj bardzo podobnie, więc zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale. Tylko ile tego kefiru? Bo w składnikach go nie ma.
OdpowiedzUsuńKamciss, dziękuję! :) Chętnie się wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńShinju, to pomyłka. Kefiru w ogóle nie ma, już poprawiłam :) Miał być w pierwszej wersji, ale pomidory puściły tyle soku, że nie było potrzeby rozwadniania :)
Pozdrawiam ciepło!
Ewe