Moja dzisiejsza propozycja to odmiana Tom yum gai, czyli zupa tom yum, w której dodaje się kurczaka. Najczęściej tom yum przygotowuje się z krewetkami (tom yum goong/tom yum kang). Inne również znane wersje to tom yum pla (wersja rybna), tom yum po taek (wersja z mieszanymi owocami morza) i tom yum hed (wersja grzybowa).
Jak zwykle w kuchni azjatyckiej ilość przypraw jest oszałamiająca, a ja jestem coraz bardziej jej smakiem zafascynowana.
Ostatnio nawet zastanawiałam się, co najbardziej kojarzy mi się z kuchnią tajską... okazało się, że to chilli i mleczko kokosowe! A Wam co się z kuchnią tajską kojarzy?
Ostatnio nawet zastanawiałam się, co najbardziej kojarzy mi się z kuchnią tajską... okazało się, że to chilli i mleczko kokosowe! A Wam co się z kuchnią tajską kojarzy?
TOM YUM GAI
oryginalny przepis pochodzi z Temple of Thai (poniżej mój ze zmianami)
(na 4 porcje)
Składniki:
1,5l wody
2 łodygi trawy cytrynowej
10 liści limonki kaffir
8 plasterków galangala
1 łyżka pasty z tamaryndowca (można użyć suszonego)
2 duże papryczki chilli
300g boczniaków
600g filetów z piersi kurczaka
120g makaronu ryżowego
4 łyżki stołowe sosu rybnego
2 łyżki soku z limonki
do dekoracji
4 małe papryczki chilli
garść liści kolendry
posiekane liście limonki kaffir
świeżo posiekana trawa cytrynowa
Przygotowanie:
Wodę doprowadzić do wrzenia w średniej wielkości garnku. Dodać zgniecione łodygi trawy cytrynowej, 8 liści limonki, plasterki galangala i pastę tamaryndowca, gotować przez 10 minut. Uzyskany wywar przecedzić przez sitko. Pozostałe 2 liście kaffiru pokroić w cienkie paski, a chilli pokroić w cienkie plasterki. Liście i papryczki dodać do wywaru, gotować przez około 2 minut, żeby liście lekko zmiękły. Dodać porwane palcami boczniaki, gotować przez 5 minut. Potem dodać pokrojonego na kawałki kurczaka, gotować przez kolejne 3 minuty. W tym czasie ugotować makaron. Po tym czasie zupę zdjąć z gazu, dodać ugotowany makaron, doprawić sosem rybnym i sokiem z limonki.
Podawać od razu udekorowane świeżymi liśćmi kolendry, posiekanymi liśćmi limonki i trawą cytrynową, a na wierzchu ułożyć czerwoną chilii. Smacznego!
***
Pozdrawiam serdecznie!
jaka apetyczna ta Twoja zupka Ewelinko;-)
OdpowiedzUsuńz kuchnią tajską kojarzy mi się chilli, mleczko kokosowe i mnóstwo dziwnych dodatków, których nazwy ledwo potrafię spamiętać (a jak zapamiętam to i tak nie wiem co to i z czym się je)
buziaki;*
To moja ulubiona tajska zupa.Pięknie ją pokazałaś.a ja bym chętnie zjadła...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zupy, zwłaszcza o tej porze roku. Rozgrzewają jak ciepły sweter. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPanno M., dziękuję! ale te dziwne doddatki tworzą niesamowity smak tej kuchni :) dla mnie przy okazji tej zupy nowością były liście kaffiru... a teraz zagoszczą u mnie na dłużej :)
OdpowiedzUsuńAmber, moja też :) Dziękuję! To zapraszam ;)
lo, zgadzam się z Tobą! Takie pikantne zupy rozgrzewają najlepiej :)
Pozdrawiam serdecznie!
kuchnię tajską, a także inną orientalną, jadam baaardzo rzadko. powód - rodzina tradycjonalistów, pff. ale taką zupą nie pogardzę. zapowiada się niezwykle apetycznie ;]i rozgrzewająco!
OdpowiedzUsuńKarmel-itko, ale tradycyjne przepisy też można odrobinę podrasować :))) i tu pole do radosnej twórczości też jest :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Ale by się zjadło;-)
OdpowiedzUsuńTeż planuje coś z serii "tom yum" tylko jeszcze nie wiemy co;-)
Grumko, to zapraszam :) u mnie tom yum z pewnością zagości jeszcze nie raz, choć będę już podchodzić do małych papryczek chilli z większą ostrożnością... ostatnie z nimi spotkanie zakończyło łzami i chwilowym bezdechem ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam poniedziałkowo!
Wspaniała zupa, uwielbiam tajskie smaki!:)
OdpowiedzUsuńTajskie smaki lubię i ja :)) A jak burczy mi w brzuchu, to już sam widok pcha mnie do kuchni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!