Cztery kuchnie, cztery kobiety, cztery pary rąk, trzy różne miasta i jeden przepis... czy to możliwe? W dzisiejszym świecie wszystko jest możliwe! Za co twórcom Internetu z tego miejsca bardzo dziękuję. Do wspólnego gotowania namówiła mnie pewna Panna M., której Filozofia smaku nie jest obca ;) ... I tak oto za jej namową na czterech blogach - u Panny M., Maggie oraz Shinju pojawiają się libańskie Shish Taouk.
Shish Taouk to tradycyjny arabski shish kebab, który spotkać można nie tylko w kuchni libańskiej, ale również w tureckiej, syryjskiej czy irackiej. Wykorzystuje się w nim standardowo mięso z kurczaka, które marynowane jest w mieszance jogurtu i przecieru pomidorowego oraz przypraw. Te w dużej mierze zależą od regionu, w którym Shish Taouk jest przygotowywany. Najczęściej jada się go z pastą czosnkową toum. Z pewnością zrobię ją kiedyś, aby poczuć prawdziwy klimat kuchni libańskiej. A teraz zapraszam Was na wersję z sosem czosnkowym na jogurcie z niewielką ilością koperku.
SHISH TAOUK
pomysł Panny Malwinny, a przepis stąd
(na 4 porcje, czyli 12 sztuk)
Składniki:
2 podwójne filety z piersi kurczaka
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy
2 łyżeczki papryki (po 1 łyżeczce ostrej i słodkiej)
1 mała cytryna
130g przecieru pomidorowego
150g jogurtu naturalnego
4 łyżeczki sumaku
szczypta soli
1 łyżeczka czarnego pieprzu (użyłam grubo mielonego)
Przygotowanie:
Pokroić kurczaka na kawałki. Cytrynę sparzyć i wycisnąć z niej sok. Wszystkie składniki (poza pokrojonymi filetami) wymieszać w dużej misce. Dodać pokrojonego kurczaka, dokładnie wymieszać, aby marynata pokryła mięso. Całość przykryć folią do żywności i wstawić do lodówki na 2 do 8 godzin (ja wstawiłam na całą noc). Następnie wyciągnąć zamarynowanego kurczaka i nadziewać go na patyczki do szaszłyków. Rozgrzać piekarnik do 175 stopni i piec przez 15 minut (termoobieg i górna grzałka), w połowie czasu przekręcając szaszłyki
Podawać z sosem jogurtowo-czosnkowym, udekorowane kiełkami lucerny. Smacznego!
****
Przepis bierze udział w akcji "Festiwal kuchni arabskiej":
Pozdrawiam serdecznie!
Ewelinko ja coś wiem o tych zaginięciach tajemniczych. U mnie też szaszłyczki nagle jakieś krasnoludy ukradły;) dziękuję za wspólne pichcenie ;-***
OdpowiedzUsuńja właśnie się z pitą mam zamiar walczyć;D
buziaki i dziękuję za wspólne kuchenne wojaże ;)
Panno M., to ja dziękuję za cudowny przepis! jest po prostu wspaniały!
OdpowiedzUsuńa za pitę to jednak jutro się zabieram, dzisiaj już nie dam rady :)
Buziaki
No tak kusicie, że trzeba będzie spróbować:)
OdpowiedzUsuńTaaak, to znikanie to chyba ich szczegolna wlasciwosc ;)
OdpowiedzUsuńTwoje szaszlyczki wygladaja cudownie! A sos jogurtowo-czosnkowy idealnie do nich pasuje.
Dzieki za wspolne kucharzenie!
Ślinotoku dostałam a moje kurczaki dopiero w piekarniku siedzą ;) ehh...cuda kobietki wyczyniacie :)
OdpowiedzUsuńWiosenko, zdecydowanie trzeba!
OdpowiedzUsuńMaggie, tak powinni w przepisie napisać :D znikają w tempie błyskawicznym. Również dziękuję, a przed nami jeszcze kilka równie emocjonujących kucharzeń :)
Fiolunko, to całkowicie zrozumiałe ;) ale zdjęcia nie oddają ich smaku, je po prostu trzeba zrobić :D
Pozdrawiam ciepło!
Libańskie smaki znam z w-wskiej restauracji La Cedre.To egzotyka.Teraz spotykam je w czterech kuchniach.Super!
OdpowiedzUsuńTeż mi przyszło do głowy w czasie jedzenia, że pasowałby do nich sos czosnkowy. Dzięki za wspólne pichcenie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam u dziewczyn. Kurczę, u każdej z Was to pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńjaki apetyczne szaszlyki:) z dodatkiem sosu na pewno smakuja pysznie:)
OdpowiedzUsuńAmber, ja do tej pory tej kuchni nie znałam, ale po tym pierwszym spotkaniu mam ochotę na kolejne :)
OdpowiedzUsuńShinju, ja również dziękuję :) i do kolejnego wspólnego pichcenia razem :)
Paulino, Ago, dziękuję :)
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo lubię wspólne gotowania, bo niby ten sam przepis, a mimo to każdemu wychodzą trochę inne wersje;-)
OdpowiedzUsuńAcha szaszłyki też lubię;-)
Eve, dodałaś koncentrat czy przecier z kartonika?
OdpowiedzUsuńAndziu, dodałam przecier z kartonika.
OdpowiedzUsuńZ pewnością dobry koncentrat pomidorowy też będzie ok.
Pozdrawiam ciepło!
Ewe