Czy znacie kogoś kto nie lubi marchewki?.... Mi się chyba nie zdarzyło takiej osoby poznać, która nie uwielbiała by jej chrupać na surowo, czy też zajadać się taką do obiadu, z groszkiem oczywiście. Ja do tej pory znałam tylko jej tradycyjny smak, jaki wyniosłam z domu rodzinnego.
Ale od dziś znam również jej inne oblicze, bardzo aromatyczne... i arabskie. Akurat w sam raz na akcję pewnej Panny M. :)
Ale od dziś znam również jej inne oblicze, bardzo aromatyczne... i arabskie. Akurat w sam raz na akcję pewnej Panny M. :)
Jeśli chcecie poznać jak smakuje marchewka w połączeniu z kolendrą i kminem rzymskim to zapraszam!
(na 2 porcje lub 1 dużą)
Składniki:
2 większe marchewki (około 400g)
1 średnia czerwona cebula (około 100g)
1 pomarańcza
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka kminu rzymskiego (użyłam mielonego)
2 łyżeczki ziarenek kolendry
2 łyżeczki miodu
1 łyżka świeżej kolendry
plus dwie gałązki kolendry do dekoracji
MARCHEWKA PO MAROKAŃSKU
inspiracja zaczerpnięta stąd(na 2 porcje lub 1 dużą)
Składniki:
2 większe marchewki (około 400g)
1 średnia czerwona cebula (około 100g)
1 pomarańcza
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka kminu rzymskiego (użyłam mielonego)
2 łyżeczki ziarenek kolendry
2 łyżeczki miodu
1 łyżka świeżej kolendry
plus dwie gałązki kolendry do dekoracji
Przygotowanie:
Rozgrzać patelnię (nie wlewać na nią oliwy), wysypać na nią kolendrę i prażyć przez około 2 minut, aż zacznie wydzielać aromat. Zdjąć z patelni, odstawić do ostygnięcia.
Pomarańczę sparzyć i wycisnąć z niej sok. Marchewkę pokroić w plasterki (grube na około 0,5cm), a następnie na ćwiartki. Na patelni rozgrzać 1 łyżkę oliwy, dodać drobno pokrojoną cebulę i smażyć do zeszklenia. Dodać pokrojoną marchewkę, smażyć przez kilka minut, co jakiś czas mieszając. Wlać sok pomarańczowy, zmniejszyć ogień i smażyć przez około 5 minut (sok powinien wyparować).
W osobnej miseczce połączyć uprażoną kolendrę z kminem, miodem i pozostałą łyżką oliwy. Następnie dodać posiekaną świeżą kolendrę i dokładnie wymieszać. Całą mieszankę dodać do marchewki, dokładnie wymieszać.
Podawać lekko ciepłe udekorowane listkami kolendry. Smacznego!
***
Pozdrawiam serdecznie!
Ewelinko! chyba działamy telepatycznie, bo ja dziś ją robię do obiadu;) a co do lubienia marchewki to przyznaję się że ja jej po pierwsze nie lubię, po drugie jestem na nią uczulona;D
OdpowiedzUsuńMalwinko, to jesteś pierwsza :D Nawet nie wiedziałam, że marchewka może uczulać... całe życie człowiek się uczy ;)
OdpowiedzUsuńa co do telepatii, to zaczynam odczuwać jej nadmiar ostatnio :D
Pozdrawiam ciepło!
ciekawa jestem tej marchewki :)
OdpowiedzUsuńEve, piękna marchewka!
OdpowiedzUsuńMogę spróbować...?
Z przykroscia stwierdzam, ze ja za marchewka nie przepadam :( Chociaz ciasto marchewkowe zjem ze smakiem, no i nauczylam sie nie wydlubywac kawalkow marchewki z zup, a to juz postep.
OdpowiedzUsuńJa też nie znam nikogo kto by nie lubiał marchewki. Twoja propozycja z pewnością jest smaczna;-)
OdpowiedzUsuńzapowiada się wspaniale takie połączenie smaków!
OdpowiedzUsuńZauberi, mnie zachwyciła :) Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
OdpowiedzUsuńAmber, dziękuję :))) Oczywiście, że możesz. Zapraszam :)
Maggie, no jak Cię mogę... całe życie nikt się nie ujawniał a tu dzisiaj dwie osoby ;) Może za kilka lat taki postęp uczynisz, że będziesz chciała ją wypróbować :)
Grumko, ufff... czyli nie tylko ja znam samych amatorów marchewki :)
Paulo, ciekawe nad wyraz :) a jak ktoś lubi kuchnię arabską to dla niego genialne połączenie!
Pozdrawiam czwartkowo!
Powiem jedno! Pychotka!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie smaki marokańskie. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTaka marchewka jest z pewnością PYSZNA:) Musimy koniecznie wypróbować ten przepis. Pozdrawiamy :*
OdpowiedzUsuńOjcze Dyrektorze, co racja to racja :)
OdpowiedzUsuńDomku z piernika, dziękuję :D Maroko faktycznie coraz bardziej staje mi się bliskie smakowo!
Justin&Dorothy, jest i to bardzo! Będzie mi niezwykle miło :D
Pozdrawiam serdecznie!
marchewke bardzo lubie sobie chrupac taka surowa, ale Twoja wersja zapowiada sie bardzo smacznie i pewnie wyprobuje:)
OdpowiedzUsuńIdealny pomysł na coś warzywnego do obiadu^^
OdpowiedzUsuńnie cierpię rozgotowanej marchewki z zupy czy w sałatce, co innego al dente - taką zjem :)
OdpowiedzUsuńAga, ja też uwielbiam marchewkę :) Chyba nie ma postaci, w której bym jej nie zjadła :D
OdpowiedzUsuńMopsie, faktycznie jest :D Jeśli masz taką marchewkową fazę to ten przepis jest dla Ciebie :)
Paulino, dokładnie tak :) Chociaż ja całą sama zjadłam na kolację :) No dobrze... łyżeczkę odstąpiłam ;)
Nino, to zapraszam :) ta jest chrupiąca w środku, z pewnością nierozgotowana!
pozdrawiam piątkowo!
Piękne zdjęcia i marchewka wygląda bardzo smakowicie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak smakuje z kminem i kolendrą już wiem, ale z pomarańczą jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńTeż robiłam kilka razy marchewkę po marokańsku i bardzo ją lubię, tylko zazwyczaj kroję ją na cienkie kawałki niż u Ciebie.
OdpowiedzUsuńKuba, dziękuję :) A marchewka faktycznie bardzo smakowita!
OdpowiedzUsuńKabamaiga, połączenie z pomarańczą jest niesamowite! Jeśli jeszcze go nie próbowałaś, to czym prędzej biegnij do kuchni, żeby się przekonac :D
Haniu, u mnie odezwało się lenistwo i pokroiłam je w cwiartki ;)
Pozdrawiam serdecznie!