Nie znam nikogo kto pomyślałby o szpinaku obojętnie... albo się go uwielbia, albo się go nie znosi. Ja przez większą część życia nie znałam jego smaku. Dopiero na studiach poznałam i polubiłam od pierwszego kęsa naleśnika ze szpinakiem.
Do tej pory pamiętam ich smak... i mimo starań jeszcze nie udało mi się go w 100% odtworzyć, ale próbuję mimo to. Obiecuję, że jak tylko mi się uda przepis trafi na bloga.
Jakiś czas temu zobaczyłam ten przepis, standardowo zaznaczyłam do wypróbowania... i przeleżał tak dobre pół roku. Wczoraj go odkurzyłam i na nowo zachwyciłam się smakiem szpinaku, tym razem połączonego z aromatycznym sezamem i słonym sosem sojowym.
Jeśli macie w lodówce/zamrażalniku jego nadmiar i nie macie akruat pomysłu co z nim zrobić to spróbujcie tej japońskiej wersji. Dla mnie pycha.
HORENSO HITASHI, czyli SZPINAK Z SEZAMEM
przepis pochodzi z książki "Kuchnia krajów Azji. Wędrówki kulinarne" R. Hens & K. Mueller-Urban (kuchnia japońska)
(na 4 kulki)
Składniki:
na szpinak:
400g liści szpinaku (użyłam mrożonych)
1 łyżeczka soli morskiej
800ml wody
na sos:
4 łyżki sezamu
4 łyżki bulionu rybnego
1 łyżeczka ciemnego sosu sojowego
1 łyżeczka brązowego cukru
szczypta soli morskiej
Przygotowanie:
Zagotować osoloną wodę, wrzucić szpinak (jeśli używacie świeżych liści należy je wcześniej obrać i dokładnie umyć) i gotować przez 5 minut. Następnie odstawić do osączenia na durszlaku.
Sezam uprażyć na patelni, aż zacznie wydzielać zapach. Jedną łyżeczkę nasion odłożyć (do dekoracji uformowanych kulek), resztę utrzeć w moździerzu.
W małym rondlu połączyć bulion, sos sojowy i cukier, doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i dodać utarty sezam. lekko posolić.
Szpinak dobrze odcisnąć i uformować cztery duże kulki. Każdą z nich posypać uprażonymi nasionami sezamu. Udekorować sosem i podawać. Smacznego!
***
Przepis bierze udział w akcji "Z widelcem po Azji" Ireny i Andrzeja:
Miłego dnia!
Jakie ładne kuleczki! Podobają mi się, a szpinak to ja lubię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo lubię szpinak, ale nie koniecznie z naleśnikami - te wolę na słodko :)
OdpowiedzUsuńZ sezamem zaś chyba go nie jałam..
Pozdrawiam!
("niekoniecznie" oczywiście ;) )
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś nie lubiłam szpinaku ale od pewnego czasu się z nim zaprzyjaźniam:)
OdpowiedzUsuńapetyczne;) i jakie stylowe;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysl na szpinak - zapisuje do wykorzystania! Ja, podobnie jak ty, smak szpinaku poznalam pozno. I u mnie tez byla to milosc od pierwszego kesa :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się szpinak w tej odsłonie:-). Ja należę do frakcji osób które w dzieciństwie nienawidziły szpinaku a teraz uwielbiają :-).
OdpowiedzUsuńfajne zielone kuleczki, super:)
OdpowiedzUsuńMajanko, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńLashqueen, hihi... czasem takie wpadki się zdarzają ;) Zachęcam do wypróbowania!
Wiosenko, mam nadzieję, że przyjaźń się rozwija we właściwym kierunku ;)
Magdo, dziękuję :) Nie wiem, czy stylowe, z pewnością pyszne!
Maggie, będzie mi niezwykle miło :) Bo to chyba się z tym szpinakiem tak zaczyna... :D
Mihrunnisa, czyli w Twoim przypadku to miłość od kolejnego wejrzenia ;)
Aga, dziękuję :)
Miłego wieczoru!
Pomysłowe i urocze przy tym :)
OdpowiedzUsuńSzpinak w formie kulek nabiera dodatkowego uroku :)
OdpowiedzUsuńRowniez poznalam pozno smak szpinaku, wiec nie wiem o co chodzi z tymi papkami w przedszkolu. Jestem wielka jego milosniczka.
OdpowiedzUsuńKulki z sezamem bardzo ciekawe, ja widzilam i zamierzam przyrzadzic wersje z miso.
Ivon, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKasiu, też mnie zauroczył, jak oglądałam zdjęcie w książce :)
Thiessa, ja też przedszkolnych papek ze szpinaku nie znam. Hmmm... wersja z miso brzmi pysznie!
Miłego wieczoru!
pomysłowe te twoje kuleczki. są urocze:)takie małe bomby witaminowe:)
OdpowiedzUsuńAle ładne te zielone kuleczki;-)
OdpowiedzUsuńMolto simpatiche queste tue polpette, ciao
OdpowiedzUsuńEVE, wiesz, ze szpinak poznałam też na studiach w naleśnikach? :)jeszcze w barze mlecznym w Kinie Bałtyk w Poznaniu. Kino zburzone, bar mleczny również, na ich miejscu Sheraton... a miłość do szpinaku pozostała...
OdpowiedzUsuńTwoje kuleczki zachwycające!
Izka, dziękuję :)) Zdrowe jak tylko szpinak potrafi być zdrowy :D
OdpowiedzUsuńGrumko, dziękuję :)
Stefania, molto grazie :) toli polpette di spinaci :)
Ewelajno, hihi... Niby czytasz coś o doświadczeniach innych, a jakby się czytało o swoich, prawda? :) Jednym słowem prawdziwa miłość przetrwa wszystko! Dziękuję :)
Miłego dnia!