Jak tylko zobaczyłam te pomarańcze, wiedziałam że patent na "pomarańczowe salaterki" muszę gdzie wykorzystać. Okazja nadarzyła się bardzo szybko, ponieważ Pela zaproponowała tym razem zacząć od sosów, a resztę składników należało skomponować samemu.
Nie uważacie, że to fajny pomysł na rozwinięcie swojej kulinarnej intuicji? Co będzie do siebie pasować, czy smaki będą się uzupełniać, czy raczej któryś będzie będzie dominował nad pozostałymi? Zdecydowałam się na sos pomarańczowo-imbirowy (podobnie jak Panna M. w Sekrecie Casanovy), który pasuje do rukoli i grillowanej piersi kurczaka.
Sprawdzi się idealnie jako przystawka na przyjęciu ostatkowym. Z pewnością taki sposób podania wzbudzi zachwyty gości :)
Pracuję jeszcze nad sałatką z sosem musztardowym, ale o tym innym razem :) Chociaż... czyżby wpadł mi do głowy kolejny pomysł? Pędzę do kuchni i pozostawiam Wam wypełnione pomarańcze :)
WYPEŁNIONE POMARAŃCZE
(na 4 sztuki)
Składniki:
4 pomarańcze
1 duża pierś z kurczaka (pojedyncza)
10 pomidorków koktajlowych
1 duża garść rukoli
sól, pieprz do smaku
odrobina oliwy do smażenia
plus sos pomarańczowo-imbirowy wg propozycji Peli:
1 mała cytryna
1 pomarańcza
1 łyżka płynnego miodu (użyłam gryczanego)
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
Przygotowanie:
Pierś z kurczaka bardzo cienko rozbić (ja używam zawsze dwóch kawałków folii spożywczej, wkładam między nie mięso i można się wyżywać ;), wtedy mięso się nie rozpada przy rozbijaniu). Posmarować oliwą, doprawić pieprzem i solą z obu stron. Grillować przez kilka minut, aż mięso będzie usmażone (ważne żeby nie utraciło swojej soczystości, więc nie można z długością smażenia przesadzić; wystarczy po 2-3 minuty z każdej strony). Odstawić na chwilę do ostygnięcia.
Pomarańcze (cztery) sparzyć, odciąć czubek (na wysokości ok.1/3 pomarańczy). Bardzo delikatnie usunąć ze środka miąższ, tak aby nie uszkodzić skórki. Tak stworzone "naturalne salaterki" odstawić na chwilę na bok.
Ugrillowaną pierś z kurczaka pokroić na małe kawałki (wielkości małego kęsa), a pomidorki koktajlowe podzielić na ćwiartki (ja miałam większe, ale jeśli macie mniejsze pomidorki to wystarczy na połówki). W osobnej misce wymieszać pokrojoną pierś z kurczaka, pomidorki koktajlowe i rukolę.
Cytrynę i pozostałą pomarańczę sparzyć, zetrzeć skórkę z obu cytrusów i wycisnąć sok. Do słoiczka przelać wyciśnięty sok, dodać startą skórkę, miód i imbir, zakręcić i mocno wstrząsnąć.
Do wcześniej przygotowanych pomarańczowych "salaterek" włożyć przygotowaną sałatkę. Sos przelać do sosjerki lub innego pojemnika, z którego będziemy mogli nalewać sobie sos na sałatkę. Smacznego!
Genialnie wygląda;) świetny pomysł z pomarańczowymi salatereczkami!
OdpowiedzUsuńa że sosik pyszne to coś o tym wiem.
czekam kolejnej sałatki z sosem musztardowym- ciekawa jestem co takiego wymyślisz
buziaki
świetny pomysł, szczególnie z rukolą, która chyba staje sie pomostem między pomarańczą a kurczakiem. Super!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie cytrusowe pojemniki na sałatki.Wyglądają kolorowo i pysznie.Ja nadziewam też cytryny.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tymi pomarańczowymi miseczkami!
OdpowiedzUsuńPanno M., dziękuję :) Sos faktycznie smakuje pysznie! Pomysł się klaruje, wiem jedno, ma być kolorowo i wesoło na talerzu :)
OdpowiedzUsuńVanilla, dziękuję :) Rukola wpasowuje się tu idealnie! Chyba jeszcze nie trafiłam na takie połączenie, do którego by nie pasowała...
Amber, cytryny... Wypróbuję na pewno :)
Aniu, dziękuję :)
Pozdrawiam ciepło!
Eve - nic nie poradzę, że do opisu Twojej propozycji pasują mi najbardziej słowa trochę egzaltowane.
OdpowiedzUsuńBo to jest śliczne, wygląda smakowicie, sam pomysł tych pomarańczowych miseczek jest fantastyczny.
Kiedy się patrzy na zdjęcie nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby poczuć TEN zapach.
Cudnie!:)
Nie wiem czy dałabym radę z tak ładnym wydrążeniem pomarańczy. A sałatka naprawdę robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńhttp://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
Piękne są dania podane w owocach czy warzywach, czy w chlebie. Sałatka w melonie czy arbuzie to absolutny must latem, więc i Twoją muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPelu, dziękuję :) Ja jakoś do egzaltowanych nazw nie mam wyobraźni ;) Muszę trochę bardziej nad tym popracować :D
OdpowiedzUsuńMopsie, nie jest to takie trudne, wystarczy odrobina delikatności i cierpliwości.
Tili, będzie mi niezwykle miło :) Zgadzam się, że takie podanie jest bardzo efektowne :)
Pozdrawiam ciepło!
już od samego patrzenia na te kolory się buzia śmieje.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńWow, ależ energetyczne zdjęcie! A sałatka w takim wydaniu musi być przepyszna!
OdpowiedzUsuńAsiejko, to kwestia radosnych kolorów :D
OdpowiedzUsuńHaniu, dziękuję :)
Nemi, dziękuję :) Moim zdaniem sposób podania dodaje jej smaku, więc to prawdziwe niebo w gębie... :)
Pozdrawiam ciepło!