środa, 27 lipca 2011

One Lovely Blog Award. Dziękuję za wyróżnienie.

Z pewnością oglądaliście film "Julie&Julia"? Jeśli jednak nie, to zachęcam! Film jest fantastyczny! Uwielbiam oglądać jak Meryl Streep krząta się w kuchni... Jest tam taka scena, w której Julie zastanawia się, czy ktoś w ogóle czyta jej bloga i czy nie pisze w próżnię.

Ja swego czasu czułam podobnie, czy faktycznie ma sens takie pisanie? Dzięki Waszym komentarzom rosną mi skrzydła. Wiem wtedy, że moje gotowanie to nie tylko konieczność dnia codziennego...  Że to może sprawiać frajdę i to jaką!

A jeśli w tych komentarzach znajduję również wyróżnienia to mam wrażenie, że ulatuję aż do samego nieba. Dziękuję AdzeAsix, Magdzie i Gin za wyróżnienie mojego bloga w One Lovely Blog Award.



Jak to zwykle bywa z łańcuszkowymi zabawami zasady są proste:
1. Trzeba umieścić u siebie link do bloga osoby, ktora nas nominowała.
2. Należy wkleić logo na swoim blogu.
3. Napisać 7 rzeczy o sobie.
4. Wreszcie - wybrać 16 osób i poinformować je o tym poprzez komentarz na ich blogach.

Dla tych wszystkich, których interesuje nieco moja osoba, kilka szczegółów:
1. Uwielbiam buty na wysokich obcasach.
2. Moim marzeniem jest podróż do Indii, z plecakiem odkrywać każdy kulinarny zakamarek tego kraju.
3. Jestem bałaganiarą, a najbardziej ze wszystkiego nie lubię prasować.
4. Boję się schodzić w dół po "kręconych" schodach i schodach bez barierki.
5. Uzależniam się od seriali, ostatnio od serii CSI.
6. Lubię oglądać filmy bollywoodzkie. Wiem, są kiczowate i momentami pozbawione realizmu. Ale lubię je za optymizm, kolory i muzykę...
7. Lubię spacerować po Warszawie i nie wstydzę się przyznać, że w niej mieszkam i że lubię to miasto :)

Zabawa trwa już jakiś czas, więc niestety przerwę w tym miejscu ten łańcuszek, gdyż zapewne juz wszystkie znane mi i nieznane (jeszcze) blogi wzięły w nim udział.


Miłego dnia!

9 komentarzy:

  1. Też lubię te filmy - właśnie za kolory i optymizm :) Są cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy punkt nas łączy no i trochę ostatni bo ja tez lubię Warszawę tyle że w niej nie mieszkam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gin, miło mieć współtowarzyszkę :)) A ten klimat bollywoodzkich filmów uwielbiam!

    Wiosenko, fajnie :) Też z Ciebie obcasowa kobietka :)) A Warszawę lubi się albo nie, jak szpinak :D

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz, ze ja jeszcze nigdy nie przebrnelam przez zaden bollywoodzki film? Mam chyba alergie na taniec ;) Programow tanecznych tez nie ogladam. Co dziwne, sama tanczyc lubie (choc jest to taniec, hmm, dosc specyficzny ;))
    A w lubieniu swojego miasta nie ma nic zlego, nawet jesli jest to Warszawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Maggie, nigdy? Hm... chociaż ja też znam sporo takich osób, dla których filmy bollywood są conajmniej "mało realne". Podejrzewam, że mój też jest specyficzny... Ot, stoję w miejscu i kręcę biodrami. No może jeszcze trochę macham rekami ;)

    A Warszawę uwielbiam wręcz!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bollywoodzkich filmów jakoś nie lubię, w sumie nawet żadnego nie widziałam, bo mnie nie ciągnie do nich ;-).
    No,ale fajnie,że lubisz:).
    Ja lubię spacerować po miastach, po Warszawie też, choc byłam tam dopiero dwa razy:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Majanko, z Bollywood jest trochę jak ze szpinakiem, albo lubisz albo nie :) Mój Połówek np. też nie lubi i nie zmuszam go do ich oglądania :D

    Prawda, że Warszawa jest przyjemna? Miło się po niej spaceruje :)

    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  8. Shinju, dziękuję za wyróżnienie :) Miło wiedzieć, że ktoś lubi do mnie zaglądać :D

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.