Powoli się zbliża...
Czuję ją w coraz chłodniejszych porankach i wieczorach...
Słyszę ją w szeleście liści pod moimi stopami...
Widzę ją w każdej cieplej ubranej osobie, którą mijam w przejściu podziemnym...
Ostatnio nawet ktoś założył szalik, taki wełniany...
Czy to już naprawdę jesień?
Dzisiaj znów czasu jak na lekarstwo, a jeść trzeba. Krótka wizyta w kuchni (max 30 minut) i pyszne mini frittaty lądują na stole. Pachnące lasem... i nieuchronnie zbliżającą się jesienią.
ZAPIEKANE MINI FRITTATY Z KURKAMI, SZPINAKIEM I KOZIM SEREM
inspiracja do połączenia składników pochodzi z bloga Łasuch w kuchni, a na wykorzystanie formy na muffiny ze strony muffintinmania.com
(na 6 sztuk)
Składniki:
120g kurek (oczyszczonych i pokrojonych)
2 łyżki masła
2 ząbki czosnku
100g świeżego szpinaku (umytego i odwirowanego)
3 jajka
60g twarożku koziego
1 gałązka rozmarynu
3 jagody jałowca (suszone)
sól i pieprz do smaku
dodatkowo:
masło do wysmarowania formy na muffiny
bułka tarta
Przygotowanie:
Kurki podsmażamy na łyżce masła, odkładamy na bok.
Na tej samej patelni rozpuszczamy pozostałe masło, dodajemy posiekany czosnek, lekko podsmażamy. Dodajemy szpinak i dalej podsmażamy, aż zmięknie, odkładamy na bok.
Rozmaryn drobno siekamy.
Jagody jałowca, rozgniatamy nożem i dokładnie siekamy.
Na tej samej patelni rozpuszczamy pozostałe masło, dodajemy posiekany czosnek, lekko podsmażamy. Dodajemy szpinak i dalej podsmażamy, aż zmięknie, odkładamy na bok.
Rozmaryn drobno siekamy.
Jagody jałowca, rozgniatamy nożem i dokładnie siekamy.
W dużej misce rozkłócamy jajka, doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Dodajemy twarożek
i dokładnie mieszamy. Dodajemy podsmażone kurki i szpinak, rozmaryn i jałowiec, lekko mieszamy.
Piekarnik rozgrzewamy do 175 stopni (górna i dolna grzałka).
Gniazda w formie na muffiny smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą. Przygotowaną masę wlewamy do każdego gniazda (tak do 3/4 wysokości) i pieczemy w rozgrzanym piekarniku przez 20 minut, aż jajka się zetną.
Podczas pieczenia "frittaty" urosną, a następnie lekko opadną, nie należy się tym przejmować.
i dokładnie mieszamy. Dodajemy podsmażone kurki i szpinak, rozmaryn i jałowiec, lekko mieszamy.
Piekarnik rozgrzewamy do 175 stopni (górna i dolna grzałka).
Gniazda w formie na muffiny smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą. Przygotowaną masę wlewamy do każdego gniazda (tak do 3/4 wysokości) i pieczemy w rozgrzanym piekarniku przez 20 minut, aż jajka się zetną.
Podczas pieczenia "frittaty" urosną, a następnie lekko opadną, nie należy się tym przejmować.
Hej, to pędzę na te fri...:) Pysznie wyglądają:).
OdpowiedzUsuńZ tym nie chcę się to , zdaje się, Ty tak niepoważnie prawda? Jutro znów się zachce - to tylko przejściowe...;) Uwierz:)
A szalik to przesada - ja jeszcze w sandałach:)
Wyglądają bardzo apetycznie. Świetne ekspresowe danie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kurki!
OdpowiedzUsuńSuper danie:) Lato się nie oprze spróbować takich pyszności i jeszcze z nami zostanie;)
OdpowiedzUsuńsuper smaczne danie i piekne zdjecia:)
OdpowiedzUsuńGenialne!!! Też takie muszę zrobić :) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńale cudeńka apetyczne
OdpowiedzUsuńPieknie zolciutkie :D
OdpowiedzUsuńmatko wszędzie te kurki, a ja coś na nie trafić nie mogę :( muszę się wziąć za bardziej intensywne poszukiwania! :)
OdpowiedzUsuńmini frittaty wyglądają przepysznie! chętnie bym zjadła jedną, czy dwie... :)
Ewelajna, dziękuję :) No właśnie od dwóch dni miałam takie nastawienie... nic mi się nie chce :/ Na szczęście dzisiaj przeszło :D Mnie szalik też mocno zmroził... Bo ja też w odkrytych butach, choć już rano żakiet zakładam :) Na frittaty zapraszam :)
OdpowiedzUsuńAciri, dziękuję :) O tak, te ekspresowe ostatnio najlepiej mi wychodzą :)
Paulina, zatem częstuj się :)
Nemi, dziękuję :) No ja mam nadzieję, że jeszcze na chwilę zostanie :)
Aga, dziękuję :)
Aniu, miała oryginalnie miała być tarta. Ale jak tylko zobaczyłam frittaty z formy na muffiny, to wiedziałam, że muszę patent wypróbować! Zrób koniecznie... i czekam z niecierpliwością na efekt :)
Margot, dziękuję :) Może masz ochotę na jedną? Biedna tak łypce na mnie... a ja już najedzona :)
Gosiu, dziękuję :) To zasługa jajek :))
Kini^^, taki sezon! Ja miałam podobnie ze szparagami w maju. Na każdym blogu na mnie czyhały :) Ja też nie mogłam długo trafić, ale wychodziłam :)) A w weekend ruszamy do lasu i mam nadzieję na kurki samodzielnie zebrane :))
Miłego wieczoru!
Ależ to pysznie wygląda i jakie ładne zdjęcia. Wszystko mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńDobranoc :)
Ależ dziś kurkowo! A u Ciebie pysznie, porywam kawałek!
OdpowiedzUsuńAle pysznie tu u Ciebie :) Pisze się na takie małe frittaty, pewnie genialnie smakują :)
OdpowiedzUsuńYour baked mini frittata are so beautiful, and I love the combination of flavours.
OdpowiedzUsuńBy the way, I have to say your photos are absolutely stunning. :D
Jestem zachwycona tym pomysłem! Kurki tak lubię, że mogą być dla mnie w każdym daniu ;)
OdpowiedzUsuńMajanko, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKamila, pełnia sezonu na nie, więc na blogach zatrzęsienie :) Dziękuję i smacznego!
Kuchennefascynacje, dziękuję :) Polecam wypróbować przepis, bo smaku nie da się opisać słowami... po prostu trzeba skosztować :)
Jennifer, thank you!
Doctorze, dziękuję :) Ja kurki też bardzo lubię. Najbardziej chyba te najprostsze podsmażone na maśle :)
Miłego dnia!
Bardzo smaczna propozycja
OdpowiedzUsuńCzy ja juz mowilam, jak bardzo ci zazdroszcze tych kurek? Mowilam? Wiec powiem jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńTe mini frittaty wygladaja niesamowicie. Troche jak wytrawne muffiny (co wcale nie jest zle). Ech, gdybym tylko miala kurki...
Idealne połączenie!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, aż slinianki zaczynaja pracować ;))
Avelina, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMaggie, tęsknotę za kurkami jestem w stanie zrozumieć :D Przesłałabym Ci teleportem, ale nikt jeszcze go nie wymyślił. Może spróbować z innymi grzybami?
Angie, dziękuję :) Też uważam je za bardzo udane!
Miłego dnia!
takie smaki.. one właśnie najbardziej kojarzą mi się z jesienią. i są takie pyszne.
OdpowiedzUsuńPrezentują się wspaniale :) a to połączenie... wszystko co uwielbiam, szpinak, kurki, kozi ser...
OdpowiedzUsuńA jesień faktycznie... czuć już ją w powietrzu z każdym powiewem już lekko chłodnego wiatru, z każdym promieniem słońca, które nie praży już tak jak latem, a tylko lekko muska ciepłem... ale ja w sumie lubię tę porę roku... nastraja mnie jakoś tak refleksyjnie :)) skłania do przemyśleń :)
Fantastycznie wyglądają!! Z chęcią bm się poczęstowała:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Narobiłaś mi strasznej ochoty na to danie :)
OdpowiedzUsuńA właśnie i ja się przymierzam do tarty z kurkami, ale te fritatty zabiły mi klina, no i ciasta nie trzeba robić!Czasem podanie dania w innej formie daje mu nowe wcielenie! I tak jest as tymi uroczymi fritattami!
OdpowiedzUsuńAsiejko, mi grzyby zdecydowanie z końcem lata i jesienią się kojarzą ;) a rozmaryn i jałowiec też :) może dlatego że jako dziecko najwięcej czasu w lesie wczesną jesienią spędzałam?
OdpowiedzUsuńSłodkiefantazje, dziękuję :) Też bardzo lubię te smaki, a ich połączenie idealnie się zgrało. O tak, nastraja refleksyjnie... pewnie przez te opadające liście... ot, nieuchronność zmian?
Asiek, dziękuję :) A bierz jedną... została na blacie w kuchni. Miała być na lunch w pracy, a będzie na podwieczorek :)
Grażynko, to rób je czym prędzej :) Naprawdę warto!
Kinga, no właśnie ja też do tarty się przymierzałam... ale jakoś ciasta robić mi się nie chciało... Miał być omlet albo fritatta, ale wersja mini to był strzał w dziesiątkę :)
Miłego popołudnia!
Eve, te frittaty sa po prostu cudowne! Masz tyle swietnych przepisow, ze powoli za Toba nie nadazam :) A zdjecia takie piekne, ze az chcialoby sie siegnac przez monitor po te wszystkie smakolyki :))
OdpowiedzUsuńUsciski.
Z kurkami...Mniam!
OdpowiedzUsuńWyglądają uroczo. :)
Wszystko co lubię!!
OdpowiedzUsuńniebiansko to wyglada..do tego salata z lekkim sosem musztardowym..i po prostu poezja..
OdpowiedzUsuńEve, to jest przepyszne..leci mi slinka!:)
ps. sliczne zdjecia!