Lubię, gdy dłonie pachną słonecznikiem. Uwielbiam się dłubać w tych małych ziarenkach, wydostawać na światło dzienne biały środek. Jeszcze teraz zdarza mi się, że nie zjadam ich od razu, tylko odkładam... a potem gdy mam już jakieś pół kubka, to wypycham nimi całą buzię niczym chomik.
Tym razem jednak moje dłonie pachną słonecznikiem, choć w domu go nie ma. Jest za to topinambur, nie bez przyczyny nazywany również słonecznikiem bulwiastym. Nie sposób przestać wąchać dłoni... Serio pachną słonecznikiem!
Dwa dni temu otworzyło się w Warszawie nowe miejsce - Koszyki. Poszłam tylko się rozejrzeć, a wyszłam z torbą pełną topinamburu oraz nowalijek - szpinak, musztardowiec, ogórecznik, botwinka... Ta ilość świeżej zieleniny raduje moje serce, zwłaszcza po tak długiej zimie. Takiego miejsca brakowało mi w Centrum. Targ, gdzie znajdę dobre mięso, ryby, sery i warzywa bez konieczności przedostawania się na drugą stronę miasta. Już nie mogę doczekać się jutrzejszej wizyty. Jeśli mieszkacie niedaleko, to wybierzcie się koniecznie!
***
Początkowo miałam topinambur zjeść w całości na surowo. Zmieniłam zdanie, gdy znalazłam ten przepis, zwłaszcza że kalafior czekał już jakiś czas na wykorzystanie. I jak? Wyszło lekko pikantnie (dla amatorów ostrrrej kuchni polecam zwiększyć dawkę cayenne) i orientalnie dzięki kminowi i kolendrze. Jeśli lubicie takie smaki, to z pewnością Wam posmakuje.
Tym razem jednak moje dłonie pachną słonecznikiem, choć w domu go nie ma. Jest za to topinambur, nie bez przyczyny nazywany również słonecznikiem bulwiastym. Nie sposób przestać wąchać dłoni... Serio pachną słonecznikiem!
Dwa dni temu otworzyło się w Warszawie nowe miejsce - Koszyki. Poszłam tylko się rozejrzeć, a wyszłam z torbą pełną topinamburu oraz nowalijek - szpinak, musztardowiec, ogórecznik, botwinka... Ta ilość świeżej zieleniny raduje moje serce, zwłaszcza po tak długiej zimie. Takiego miejsca brakowało mi w Centrum. Targ, gdzie znajdę dobre mięso, ryby, sery i warzywa bez konieczności przedostawania się na drugą stronę miasta. Już nie mogę doczekać się jutrzejszej wizyty. Jeśli mieszkacie niedaleko, to wybierzcie się koniecznie!
***
Początkowo miałam topinambur zjeść w całości na surowo. Zmieniłam zdanie, gdy znalazłam ten przepis, zwłaszcza że kalafior czekał już jakiś czas na wykorzystanie. I jak? Wyszło lekko pikantnie (dla amatorów ostrrrej kuchni polecam zwiększyć dawkę cayenne) i orientalnie dzięki kminowi i kolendrze. Jeśli lubicie takie smaki, to z pewnością Wam posmakuje.
Pieczony kalafior i topinambur w wersji pikantnej
oryginalny przepis pochodzi ze strony foodnetwork.com(na 1 porcję)
Składniki:
1 mała główka kalafiora
300g topinamburu
3 łyżki oleju z pestek winogron
2 łyżeczki pieprzu cayenne
1 łyżeczka mielonego kminu
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
szczypta soli
plus do dekoracji
liście kolendry
Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzejcie do 175 stopni (górna grzałka, najlepiej z opcją grill).
Kalafiora oczyśćcie i podzielcie na mniejsze różyczki (takie wielkości dużego kęsa). Topinambur obierzcie, dokładnie opłuczcie i pokrójcie w grube plastry ok. 1 cm.
W misce wymieszajcie olej z przyprawami, dodajcie warzywa i dokładnie wymieszajcie, aby pasta dokładnie je przykryła. Ułóżcie je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawcie do piekarnika na pół godziny. W połowie czasu pieczenia przewróćcie warzywa na drugą stronę, by równomiernie się upiekły.
Wyciągnijcie z piekarnika, przełóżcie na talerz/talerze, posypcie kolendrą i podawajcie od razu. Gwarantuję, że zniknie natychmiast! Smacznego!
Nigdy nie jadłam topinambura. I jego można wcinać na surowo też?
OdpowiedzUsuńI ten zapach słonecznika - coraz bardziej chcę skosztować topinambura. :)
Świetnie wygląda Twoja propozycja, smakowicie :)
Majanko, można jeść na surowo. Ma lekko orzechowy smak, choć mi coraz bardziej w nim czuć słonecznik właśnie :)
UsuńPozdrawiam cieplutko! :)
Nie znam smaku topinambura, muszę gdzieś go dorwać, bo Twoja potrawa z kalafiorem bardzo do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńOlka, dorwij koniecznie. Ja poznałam jesienią tego roku i jestem tymi bulwami zachwycona! :)
Usuńnigdy nie próbowałam topinamburu, ale jeżeli naprawdę pachnie słonecznikiem, to coś czuję, że moze należeć do moich ulubionych :) a kalafior zapiekany kocham nad życie, Twój wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńOla, spróbuj koniecznie! Poszukaj takiej niepozornej bulwy na bazarach, w sklepach jeszcze nie widziałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!