Lubię późną jesień.
Lubię długie wieczory.
Lubię okryć się ciepłym kocem.
Lubię jeść zupy, które ogrzeją i nasycą. Nie tylko smakiem, ale i zapachem...
Nie lubię tylko oczekiwania na śnieg. Wszyscy w gotowości, służby porządkowe przygotowane na pierwszy paraliżujący atak zimy... a potem wychodzi jak zawsze. Ktoś zaśpi, ktoś zapomni kluczy i po raz kolejny zima w stolicy nas zaskoczy. Dla mnie pierwszy śnieg ma niesamowity urok. Wystawiam twarz ku spadającym z nieba płatkom. Lekkie ukłucie zimna przy kontakcie ze skórą. A potem wilgoć, bo równie szybko jak dotknęły mojego ciała roztapiają się gubiąc swoje niepowtarzalne wzory. Tak, ten pierwszy śnieg ma w sobie coś magicznego. Nieważne, że całe miasto jest sparaliżowane komunikacyjnie, ale jakie piękne. Nic tylko stać i obserwować wirujące płatki w świetle latarni. Taką Warszawę lubię.
A Wy? Czekacie na pierwszy śnieg, czy raczej wolicie nie wywoływać wilka z lasu?
Zupa dyniowo-grzybowa z pieczonymi kasztanami
oryginalny przepis pochodzi ze strony vikalinka.com(na 4 porcje)
Składniki:
2-3 plasterki długodojrzewającego boczku (ok. 40g)
1 czerwona cebula
1/2 szklanki puree dyniowego
6 kapeluszy suszonych grzybów
1 łyżeczka oliwy
100g pieczonych kasztanów
1 szklanka bulionu warzywnego
1/4 szklanki pęczaku
kilka gałązek tymianku
sól i pieprz do smaku
plus do dekoracji
kwaśna śmietana
tymianek
Przygotowanie:
Grzyby zalejcie szklanką wrzątku, odstawcie na godzinę do namoczenia (możecie również zostawić je na całą noc).
Boczek i cebulę drobno posiekajcie, podsmażcie na oliwie. Dodajcie igiełki tymianku (usunięte z gałązek), duście przez kilka minut, aż cebula się zeszkli. Dodajcie pęczak, dokładnie przemieszajcie tak, by tłuszcz pokrył ziarenka kaszy. Dodajcie posiekane namoczone grzyby i kasztany. Dolejcie wodę, w której moczyły się grzyby i bulion. Doprowadźcie do wrzenia, zmniejszcie ogień i gotujcie przez 20 minut, aż pęczak będzie miękki. Dodajcie puree dyniowe, gotujcie przez kolejne 20 minut, pęczak powinien się już rozpadać i zagęszczać zupę. Doprawcie do smaku solą i pieprzem.
Podawajcie od razu z kleksem kwaśnej śmietany, udekorowane igiełkami tymianku. Smacznego!
Znow zrobilam blad i nie narobilam dyniowego puree na zapas. Ale jesli dorwe gdzies dynie - a postaram sie dorwac - to zrobie na pewno. Zwlaszcza, ze suszone grzyby przywiozlam sobie z Polski...
OdpowiedzUsuńMaggie, zrób koniecznie! Ta zupa to kwintesencja jesieni - dynia, grzyby i kasztany :) Wszystko, co trzeba by rozgrzać ciało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Ewe
Lubię śnieg, lubię łapać pierwsze jego płatki, lubię jak topi się na nosie i lubię Twoją zupę :)
OdpowiedzUsuńcudowny miks składników
OdpowiedzUsuńPolciu, bardzo podobne rzeczy lubimy :)
OdpowiedzUsuńZufik, najlepszy! :)
Pozdrawiam ciepło!
Ewe