W moim rodzinnym domu królowały placki ziemniaczane. Nie było miesiąca, czasem nawet tygodnia, który by się obył bez ręcznego ścierania ziemniaków. Na czteroosobową rodzinę trochę trzeba było się narobić. Najbardziej na tym cierpiały kciuki i palce wskazujące, ten kto ścierał wie o co chodzi :)
Ostatnio przypomniałam sobie o niech w środku bezsennej nocy. Niestety ziemniaki wyszły, a zdecydowanie nie była to pora na zakupy.
O dziwo po północy w Centrum stolicy surowych ziemniaków nie kupimy. Na stacji co najwyżej dałabym radę kupić mrożone frytki... Ale to na placki mnie naszło, a nie na coś co zawiera utwardzone oleje roślinne i kilka rodzajów e-wspomagaczy. Nie, taka wyprawa nie wchodziła w grę. Postanowiłam więc poszperać w spiżarni i w lodówce. Jedyne co znalazłam w mojej lodówce w ilości większej niż 100g, to brukselka. Na jej bazie postanowiłam zrobić moje placki. Dorzuciłam do tego jeszcze quinoa, parmezan i garść natki pietruszki. Nieskromnie napiszę, że jak na zmęczony umysł to eksperyment udał się nadspodziewanie dobrze. Placki zrobiłam jeszcze raz następnego dnia, już z większej ilości. Wyszły jak te nocne - pyszne!
O dziwo po północy w Centrum stolicy surowych ziemniaków nie kupimy. Na stacji co najwyżej dałabym radę kupić mrożone frytki... Ale to na placki mnie naszło, a nie na coś co zawiera utwardzone oleje roślinne i kilka rodzajów e-wspomagaczy. Nie, taka wyprawa nie wchodziła w grę. Postanowiłam więc poszperać w spiżarni i w lodówce. Jedyne co znalazłam w mojej lodówce w ilości większej niż 100g, to brukselka. Na jej bazie postanowiłam zrobić moje placki. Dorzuciłam do tego jeszcze quinoa, parmezan i garść natki pietruszki. Nieskromnie napiszę, że jak na zmęczony umysł to eksperyment udał się nadspodziewanie dobrze. Placki zrobiłam jeszcze raz następnego dnia, już z większej ilości. Wyszły jak te nocne - pyszne!
Mi najlepiej smakują takie prosto z patelni, bez żadnych dodatków. Ale podobnie jak placki ziemniaczane będą też dobrze współgrać z kwaśną śmietaną czy gęstym jogurtem. Nie próbowałabym jedynie dodawać do nich cukru :)
Placki brukselkowe z quinoa, pietruszką i parmezanem
przepis własny
(na 24 sztuki)
Składniki:
330g brukselki (oczyszczonej)
1 garść liści pietruszki
1/4 szklanki quinoa
1/2 szklanki startego parmezanu (na tarce o małych oczkach)
2 jajka
1 szklanka mleka
5 czubatych łyżek mąki
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka czarnego pieprzu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
masło klarowane do smażenia
Przygotowanie:
Brukselkę drobno poszatkujcie, możecie też zetrzeć ją w mikserze/blenderze, a natkę pietruszki drobno posiekajcie.
Quinoa dokładnie wypłukajcie w zimnej wodzie. Włóżcie do garnka, zalejcie dwa razy większą ilością wody. Gotujcie pod przykryciem na małym ogniu przez 15 minut (woda powinna w całkowicie odparować, pilnujcie by komosa się nie przypaliła). Zdejmijcie z gazu i odstawcie na bok do ostygnięcia.
Jajka i mleko rozkłóćcie. W dużej misce wymieszajcie posiekaną brukselkę i natkę, ostudzoną quinoa, starty parmezan, mąkę, proszek do pieczenia, sól i pieprz. Na koniec dodajcie rozkłócone jajka, dokładnie wymieszajcie.
Na patelni rozgrzejcie masło. Smażcie placki na złoty kolor z obu stron po ok 2-3 minuty do zbrązowienia.
Podawajcie od razu. Smacznego!
Ooo interesujące połączenie. Ciekawa jestem jak smakują. Bardzo fajny talerz.
OdpowiedzUsuńojej czego tu nie ma! to musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńCiekawy placuszkowy pomysł :)
OdpowiedzUsuńDominika, dziękuję! :) Talerz z Tk Maxx.
OdpowiedzUsuńOzzie, uwierz mi, jest!
Kamciss, jeden z lepszych moich eksperymentów. Pyszne!
Pozdrawiam ciepło!
Ewe
Fajny pomysł na smaczne wykorzystanie quinoi :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te placuszki,pysznie.:)