Ostatnimi czasy piesze powroty do domu zajmują mi zdecydowanie więcej czasu. Ilość kilometrów pozostała bez zmian, za to pod moimi nogami zaczęło się pojawiać coraz więcej skarbów. Na początku zbieram żołędzie, potem kawałek dalej są kasztany.
A na całej trasie mnóstwo ciekawych kolorowych liści. Te dary natury mają w sobie jakiś nieodparty urok. Nie ma takiej siły, która sprawiłaby bym przeszła obok nich obojętnie. Ot, chociażby żeby się pozachwycać, jakie to piękności leżą u moich stóp. Co ładniejsze okazy lądują w torbie i razem ze mną wracają do domu. Idealnie nadają się do sfotografowania jesiennych muffinek, na które naszła mnie ochota. Najlepsze propsy na świecie :)
Muffiny jabłkowe z nutą lawendy
przepis własny(na 6 sztuk {jeśli używacie papilotek motylków}/na 9 sztuk {jeśli używacie zwykłych papilotek})
Składniki:
1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 szklanki mąki pszennej (typ 550)
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 szklanki cukru
3 łyżki płatków migdałowych
szczypta soli
2 jajko
3/4 szklanki mleka
4 łyżki oliwy z oliwek
plus
2 średniej wielkości jabłka (ok. 330g)
3 łyżki brązowego cukru
szczypta lawendy
Przygotowanie:
Jabłka obierzcie i pokrójcie w szesnastki. W misce delikatnie wymieszajcie cząstki jabłek, 3 łyżki cukru i lawendę. Wszystko wysypcie na patelnię, smażcie przez kilka minut, aż cukier się rozpuści, a jabłka będą miękkie (ale nie powinny się jeszcze rozpadać). Odstawcie na bok do ostygnięcia.
Piekarnik rozgrzejcie do 175 stopni (górna i dolna grzałka).
W misce wymieszajcie mąkę, proszek do pieczenia, cukier i szczyptę soli. W drugiej misce rozkłóćcie jajko z mlekiem i oliwą. Do suchych składników wlejcie mokre, dokładnie wymieszajcie. Na koniec dodajcie pokrojone jabłka z patelni (odejmijcie kilka sztuk do dekoracji muffinów), ponownie wymieszajcie.
Formę do muffinów wyłóżcie papilotkami. Rozłóżcie przygotowaną masę po równo do każdego dołka. Wierzch każdego muffina Każdego udekorujcie odłożonymi jabłkami, lekko dociśnijcie je dłonią.
Wstawcie do rozgrzanego piekarnika i pieczcie przez 30 minut, do suchego patyczka. Wyjmijcie z piekarnika i studźcie na kratce. Smacznego!
Nie próbowałam jeszcze lawendy w wypiekach. Muffiny pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńJa wychodząc z Ptysią do parku nie mogę się powstrzymać przed zbieraniem skarbów :)
OdpowiedzUsuńCudne te muffiny, musiały pięknie pachnieć :)