sobota, 7 lipca 2018

Włoszczyzna i orientalne dodatki. Bulion. Z wolnowaru.


Przegapiłam urodziny bloga, a stuknęło mu równo 8 lat. I choć przez ostatnie 2,5 roku, prawie tu nie zaglądałam, to przez ten czas dużo się nauczyłam. Może nie uwierzycie, ale przez długi czas kuchnia to było miejsce, które omijałam szerokim łukiem. Wolałam siedzieć z nosem w książkach. Był ze mnie prawdziwy mól książkowy, ale to temat na inny wpis. Jedyny wyjątek to lepienie uszek w Wigilię (taki rodzinny rytuał). 

Dopiero przeprowadzka do Warszawy sprawiła, że musiałam zacząć się uczyć. Nie tylko gotowania, ale przede wszystkim samodzielności. Na początku byłam typowym słoikiem, gdzie w niedzielne popołudnie mojemu powrotowi na stancję towarzyszył brzęk szkła. Z czasem zaczęłam próbować gotować. Najpierw zupy, prawie cały czas siedząc na telefonie z mamą lub tatą, bo te wydawały mi się łatwiejsze i szybsze. Naiwna, nie zdawałam sobie sprawy, że przygotowanie dobrej zupy wymaga czasu, dużo czasu. Kostka rosołowa, to nie to samo co długo gotowany wywar. Wtedy też nauczyłam się, że dobry wywar to podstawa.

Przez długi czas próbowałam gotować jak tata, tylko nie miałam tyle cierpliwości. Albo coś przypaliłam, bo zostawiłam zbyt długo bez uwagi. Albo wykipiało, bo akurat się odwróciłam. Albo podkręciłam gaz, by zrobiło się szybciej. Niestety w dobrym bulionie czas to połowa sukcesu. Dlatego kiedy kilka lat temu niespodziewanie otrzymałam wolnowar, to dopiero wtedy zaczęłam gotować je tak jak trzeba. A napracować się przy tym nie trzeba zbyt dużo, co przy pracy na etacie jest jest bardzo istotne. Wystarczy, że rano wrzucę wszystkie składniki do wolnowaru, ustawię temperaturę (LOW: 78,2˚C or HIGH: 89,2˚C) i czas gotowania, a ja mogę wyjść do pracy. Po powrocie z pracy zapach, który wita od progu jest niesamowity. Taki jak tatowe wywary.

Bulion orientalny (z wolnowaru)
przepis własny
(na ok. 2l)

Składniki:

1 szyja indycza (ok 800g)
2 marchewki
1 pietruszka
150g selera
1/3 pora (zielona część)
1 cebula
3 ząbki czosnku
1 łodyga trawy cytrynowej
4 listki limonki kaffir
5 plasterków imbiru
3 ziela angielskie
1 osnówka gałki muszkatołowej (lub szczypta startej)
2 listki laurowe
6 plasterków świeżej kurkumy (lub 1/2 łyżeczki mielonej)
3-4 goździki
szczypta nasion kopru włoskiego
1 strąk suszonego chilli
2 suszone grzyby shitake
2-2,5l wody
1 płaska łyżeczka soli

Przygotowanie:

Szyję indyczą myjemy pod zimną wodą i dokładnie osuszamy. Marchewki, pietruszkę i seler obieramy, kroimy na mniejsze kawałki. Pora myjemy pod zimną wodą. Cebulę kroimy w grube plastry i smażymy z obu stron na suchej patelni, aż zbrązowieje (można też ją opalić nad gazem). Czosnek obieramy i zgniatamy. Trawę cytrynową łamiemy na pół, a grubszą część rozgniatamy nożem, by uwolnić aromat.

Tak przygotowane mięso i warzywa wrzucamy do ceramicznego garnka wolnowaru. Dodajemy pozostałe przyprawy (kaffir, ziele angielskie, gałkę, listki laurowe, kurkumę, goździki, koper włoski, chilli) i grzyby. Całość zalewamy zimną wodą, tak by zostało ok. 3-4 cm od brzegu garnka. Ustawiamy na panelu sterującym opcję gotowania LOW i czas 12 godzin. Przykrywamy pokrywką.

Po tym czasie wyłączamy wolnowar z prądu. Gotowy wywar przelewamy przez sito, by uzyskać klarowny bulion. Dopiero teraz doprawiamy do smaku solą, dokładnie mieszamy aż się całkowicie rozpuści.

Przechowujemy w lodówce do tygodnia. Bulion można również zamrozić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.