piątek, 7 listopada 2014

Bakłażan i awokado. Czosnek i tahini. Pasta do chleba.


Nadszedł całkiem niespodziewanie. Roztoczył nade mną swój urok. Piękny ten listopad mamy, prawda? Prawdziwa słoneczna jesień.

Dla każdego blogera kulinarnego zwłaszcza, który pracuje na etacie w godzinach 9.00-17.00, listopad oznacza pożegnanie się w tygodniu ze światłem dziennym. Światło to dla każdego fotografa podstawowe narzędzie pracy. Moim zdaniem ważniejsze nawet niż sam aparat, jakiego używa. Gdy uda nam się uchwycić tę chwilę, gdy światło jest idealne, to zdjęć nie trzeba nawet bardzo retuszować. Latem ten problem nie istnieje. Jesienią nie jest prosto, ale też można kilka chwil o poranku znaleźć. Listopad jest dla mnie takim momentem przełomowym, kiedy muszę przeprosić się z moją "żarówką" i na nowo odkrywać uroki robienia zdjęć przy sztucznym świetle. 

A Wy jak sobie radzicie z tym problemem? Przestawiacie się na tryb weekendowy, czy podobnie jak ja zaczynacie przygodę ze sztucznym oświetleniem? Z jakiego sprzętu wtedy korzystacie?

Na pierwszy ogień poszła pasta z pieczonego bakłażana i awokado. Prosty przepis, pełen smaku. Idealnie zastąpi masło na jesiennych kanapkach. Mi wystarczy tylko plasterek długodojrzewającej szynki i mam przekąskę idealną :)


Pasta z pieczonego bakłażana i awokado

inspiracja pochodzi z książki "The Lebanese Kitchen" aut. S. Hage (s. 68)
(na 500ml)

Składniki:
1 średniej wielkości bakłażan
1 awokado
1 łyżeczka oliwy
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka soku z cytryny
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1/4 łyżeczki soli
1 łyżka pasty tahini
1 łyżeczka posiekanej natki pietruszki

Przygotowanie:
Rozgrzejcie piekarnik do 175 stopni (górna grzałka, grill). Umieśćcie bakłażana pod grzałką, co jakiś czas przekręcajcie. Pieczcie przez 30-40 minut, aż skórka popęka i się zwęgli. Wyciągnijcie z piekarnika i odstawcie do ostygnięcia. 

Chłodnego bakłażana obierzcie ze skóry, przełóżcie do miksera. Dodajcie obrane i pokrojone awokado, przeciśnięty przez praskę, czosnek, sok z cytryny, kolendrę sól i pastę tahini, dokładnie zmiksujcie.

Gotową pastę oprószcie posiekaną natką. Smacznego!

1 komentarz:

  1. Koniecznie muszę przygotować tę pastę, wygląda niesamowicie apetycznie :)

    Też przerzuciłam się w tygodniu na "żarówkę", używam standardowego softboxu w sumie, nic wielkiego, za śmieszne pieniążki na allegro :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.