Dałam się zaskoczyć grudniowi w tym roku! Listopad przemknął mi na tyle niespodziewanie za sprawą remontu, że nie zabrałam się nawet za zakup prezentów. Na szczęście (albo miałam jakieś przeczucie) w tym roku sobie nic nie kupujemy. Małe drobiazgi przygotowane własnoręcznie będą w sam raz :) Widzieliście już mojego e-booka z jadalnymi prezentami? Jeśli nie, to ogromnie polecam, zwłaszcza jeśli podobnie jak ja zaspaliście, a nie znosicie tłoku w centrach handlowych.
W tym roku Święta spędzamy na miejscu, w Warszawie. Rodzice przyjechali z Emiratów o dziwo przywożąc ze sobą śnieg. Tak wtorkowe opady w stolicy, to ich zasługa :) Cieszyłam się jak dziecko, gdy koleżanka z pracy zwróciła uwagę na to, co dzieje się za oknem. Grube płatki śniegu wirowały na zmierzchającym niebie. Do tego jeszcze włączone światełka na patio. No magia, po prostu!
Tegoroczną serię przepisów świątecznych zaczynam od śledzi. Pokażę Wam trzy pomysły na ten bałtycki przysmak, ale zaczynam od tego, który chcieliście zobaczyć jako pierwszy. Śledzie w garam masala. Aromatyczne, pachnące kolendrą i anyżem. Jak dla mnie bomba!
Śledzie garam masala (w oliwie)
przepis własny
(na 4 porcje)
(na 4 porcje)
Składniki:
3 płaty śledziowe
1 duża cebula
1 duża cebula
3 łyżki przyprawy garam masala (najlepiej w formie niezmielonej)
dodatkowo:
mleko do namoczenia
oliwa do zalania
Przygotowanie:
Śledzie dokładnie myjemy pod bieżącą zimną wodą. Układamy w misce i zalewamy mlekiem, aż całkowicie je przykryje. Przykrywamy folią spożywczą i wkładamy na noc do lodówki.Następnego dnia ponownie płuczemy śledzie pod zimną wodą. Osączamy na papierowym ręczniku i dokładnie osuszamy. Kroimy na ok. 4-5cm kawałki. Odkładamy na bok.
Cebulę kroimy w cienkie plasterki.
Na dnie słoika układamy kilka plasterków cebuli, pokrojony jeden płat śledziowy i posypujemy łyżką garam masala. Układamy w ten sposób trzy warstwy. Całość zalewamy oliwą i szczelnie zamykamy. Wstawiamy do lodówki na 3-4 dni, by smaki się przegryzły.
3 dni te śledzie by u mnie nie wytrzymały :). Ja robię tak, że cebulę lekko szklę na patelni, dodaje przyprawy, przecier pomidorowy, trochę octu, cukru, pieprzu, rodzynki. Na drugi dzień pycha!
OdpowiedzUsuń