Witajcie!
Pierwszy chleb upiekłam korzystając z bloga Tatter. Bez porad w nim zawartych nie byłabym w stanie wyhodować własnego zakwasu i upiec pierwszego Tatterowca. Teraz gdy mam ochotę spróbować czegoś nowego lub gdy chcę rozszerzyć swoje piekarnicze zdolności, to w pierwszej chwili od razu sięgam do tej skarbnicy wiedzy domowego piekarza. Tak trafiłam na ciabattę wyrabianą metodą Bertineta. Metoda spodoba się każdemu, kto poczuje że jego bezsilność sięgnęła dna i potrzebuje się porządnie wyładować. Zmęczenie rąk murowane.
Tatter
zaproponowała ten wypiek przy okazji Weekendowej
Piekarni #02. Zaproszenie
zamieszczono w środę, 8 października 2008 na blogu Alicji, która zapoczątkowała
całe to domowe pieczenie. Wspólne pieczenie odbyło się 11-12 października.
Metoda Bertineta
to sposób wyrabiania ciasta poprzez jego energiczne zbieranie z blatu,
podnoszenie i rzucanie na blat/stolnicę. Ta metoda jak dla mnie jest cudownie
odstresowująca, chociaż zdarza się, że mniej wprawionym piekarzom (takim jak
ja) ciasto fruwa na początku po całej kuchni. Tutaj możecie obejrzeć film
instruktażowy.
Ciabatta Bertineta
oryginalny przepis pochodzi ze strony
kuchniaalicji.blogspot.com
(na
5 sztuk)
Biga:
350g
mąki ciabatta [pół na pół tortowa (typ 450) z chlebową (typ 650)]
180g
wody
2g
świeżych drożdży
Przygotowanie:
Mieszamy
dobrze wszystkie składniki, zakrywamy szczelnie i odstawiamy w ciepłe
miejsce (ok. 24 stopni C) na 17-24 godzin.
Ciasto
właściwe:
450
g mąki ciabatta (tortowa z chlebową 1:1)
10 g
świeżych drożdży
cała
biga
360
g wody
15 g
soli
50g
oliwy z oliwek
dodatkowo:
oliwa
mąka
do podsypania
Przygotowanie:
Na początku
przygotowujemy miejsce do wyrastania chlebów: dwie blachy do pieczenia
wykładamy papierem do pieczenia i obsypujemy mąką.
Do
miski wsypujemy mąkę, rozkruszamy drożdże na małe kawałeczki, mieszamy
dokładnie
z mąką. Dodajemy całą bigę, wodę, olej i sól, dokładnie mieszamy.
Wyjmujemy ciasto z miski
na blat i wyrabiamy metodą Bertineta ok. 10 minut (w
zależności od siły Waszych rąk).
Miskę
smarujemy oliwą i wkładamy do niej gotowe ciasto - zostawiamy na 1,5
godziny w ciepłym miejscu. Stół podsypujemy mąką i wyjmujemy wyrośnięte ciasto,
wierzch posypujemy mąką. Uciskając delikatnie palcami nadajemy ciastu kształt
prostokąta (ciasto jest niezwykle plastyczne
i nie ma z tym problemu).
Następnie
dzielimy je na 5 pasków i każdy z nich składamy na 3. Dociskając każdą fałdę układamy
złączeniem w dół i delikatnie rolujemy w przód i tył, żeby ciasto się
dokładnie skleiło. Potem układamy uformowane ciabatty na przygotowanych
wcześniej blachach (na jednej 3, a na drugiej
2 sztuki), złączeniem w
dół (nie będziemy ich już przenosić, jedynie wstawiać do piekarnika),
przykrywamy i odstawiamy na godzinę.
Po wyrastaniu
ciabatty delikatnie rozciągamy je wzdłuż.
Rozgrzewamy
piekarnik do 200 stopni (górna i dolna grzałka).
Wyrośnięte
ciasto wkładamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy przez 25 minut. Studzimy
na kratce.
Smacznego!
Eve to ja zapisuję przepis, bo nie ta metoda też odstresowuje:). pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńpiekna!!! i na pewno pyszna, ale byloby smakowite sniadanko:)
OdpowiedzUsuńsą piękne.
OdpowiedzUsuńcudowne te ciabatty
OdpowiedzUsuńdelikatna. super!
OdpowiedzUsuńJolu, i to bardzo odstresowuje! Do tej pory tylko zagniatanie ciasta drożdżowego pozwalało mi wyładować złą energię :)
OdpowiedzUsuńAga, Asieja, Ewam, Paula, dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie!
Przepis sobie notuję , nie wiem tylko czy poradziłabym sobie z takim wypiekiem. Świetnie wygląda;)
OdpowiedzUsuńMalwinko, ciasto wbrew pozorom robi się niezwykle łatwo :)
OdpowiedzUsuńA ta metoda zagniatania ciasta, jak dla mnie jest genialna!
pozdrawiam serdecznie!