Musiały trochę poczekać, ale w końcu udało mi się je upiec :)
Mnie ich mocno imbirowy smak po przekonuje, że spełnią się nie tylko jako ozdoby choinkowe... Znikną też w naszych brzuchach, obficie maczane w mleku.
Cytuję za Beatką, z moimi niewielkimi zmianami.
PIERNICZKI BARDZO IMBIROWE
(mi wyszło 66 sztuk)
Składniki:
1 szklanka melasy
1/2 szklanki ciemnego cukru trzcinowego*
1/2 szklanki białego cukru*
4 łyżeczki zmielonego imbiru
4 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżki sody oczyszczonej
250 g miękkiego masła
2 jajka
6 szklanek mąki (typ 550)
1 łyżka mleka
*użyłam 1 szklanki jasnego cukru trzcinowego
Przygotowanie:
W większym rondelu mocno podgrzać melasę, cukier, imbir i cynamon. Kiedy cukier się rozpuści, dodać sodę, dobrze wymieszać (masa bardzo się spieni; a gdy użyjemy zbyt małego rondla masa może wykipieć) i zdjąć z palnika. Masło umieścić w misce miksera, wlać gorącą masę, wymieszać i lekko przestudzić. Dodawać po jednym jajku ciągle ubijając i stopniowo wsypywać mąkę (ja dodałam odrobinę mleka, aby składniki się połączyły).
Rozgrzać piekarnik do 175ºC. Ciasto podzielić na 3-4 części, każdą wałkować na grubość 4 mm, wycinać dowolne kształty (u mnie w większości były to gwiazdki, ludziki i choinki) i układać pierniczki na wyłożonej papierem do pieczenia blasze.
Jeśli ciasteczka będą później zawieszane na choince, to dziurki trzeba zrobić jeszcze przed pieczeniem (ja użyłam zwykłej słomki do napojów).
Piec przez 8 minut aż zmienią kolor, studzić na kratce.
Gdy pierniczki będą już ostudzone nadchodzi pora na lukrowanie :) Do tej pory jakoś nie miałam przyjemności lukrowania ciastek. U nas w domu nigdy się tego nie robiło, ale jak napatrzyłam się na te cudowności na blogach to zakasałam rękawy i zabrałam się do roboty.
Lukier:
2 białka
2 szklanki cukru pudru
odrobina soku z cytryny
4 krople zielonego barwnika
czerwony cukier puder do dekoracji
białe kuleczki
Białka, cukier i sok z cytryny dokładnie wymieszać, tak aby nie było żadnych grudek i powstała jednolita masa. Ja podzieliłam lukier na 2 części - jedna pozostała biała, a do drugiej dodałam zielonego barwnika.
Biały lukier przełożyłam do woreczka, zrobiłam w nim niewielką dziurkę i dekorowałam nim "imbirowe ludziki" i "imbirowe choinki". A wynik poniżej.
Zielony lukier został w naczyniu, maczałam w nim choinki tak, żeby jedna strona w całości pokryła się zielenią :) Potem nałożyłam łańcuchy z białego lukru, zakończenia udekorowałam białymi kuleczkami i posypałam czerwonym pyłkiem.
Do części ciastek wykorzystałam lukier z tego przepisu Dorotuś :) Wspaniale szroni gwiazdki :))
Lukier do pierniczków:
1/3 szklanki cukru pudru
1 łyżki gorącej wody
Cukier dokładnie rozprowadzić z wodą, jeśli będzie zbyt gęsty - dodać kilka kropel wody, jeśli zbyt rzadki - dorzucić cukru pudru. Ozdobić pierniczki, lukier szybko zastyga. Ja dodatkowo posypałam gwiazki niebieskim pyłkiem.
I tak oto zakończył się mój debiut lukierniczy :) Część imbirowych ludzików i choinek powędruje do paczek z prezentami, mam nadzieję, że obdarowani będą równie uszczęśliwieni co ja dekorując je :)
Pozdrawiam świątecznie, bo z takimi pierniczkami Święta już są :)
Piekne pierniczki :) Wszystkie baaaardzo mi sie podobaja. A najbardziej choineczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Niezwykle udany debiut! Pierniczki wyglądają ślicznie - obdarowani będą równie zachwyceni jak ja teraz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
Sliczne! A udekorowany Pan Ciastek przeslodki! :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze i Tobie pierniczki przypadly do gustu :)
Pozdrawiam serdecznie! I milego tygodnia zycze :)
Choineczki sa tak piekne, ze az zal jesc :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądają. mnie dekoracja czeka dziś lub jutro i nie wiem co mi z tego wyjdzie;)
OdpowiedzUsuńMajeczko, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję :) Bałam się strasznie, ale na szczęście nie ma czego. Lukrowanie jest super fajne :) pozdrawiam również przedświątecznie!
Beatko, dziękuję i nawzajem miłego tego przedświątecznego tygodnia :) Pan ciastek to moja ulubiona postać, więc w formie ciasteczkowej nie mogło go zabraknąć :D
Maggie, dziękuję :) Chyba się przekonam do zjedzenia jednej lub dwóch. Podeślij adres to wyślę kilka :)
Panno M., dziękuję :) Dekoracja to super zabawa :) Na pewno wyjdzie dobrze :)) A masz już opracowaną metodę lukrowania?
Pozdrawiam przedświątecznie!
są urocze, takie domowo najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuńSzerzę tę nowinę wszem i wobec - swojski wypiek to najlepszy prezent, bo od serca. Twoje pierniczki wyglądają jak z reklamy (czyli 3x na tak) :), więc nie ma wątpliwości, że obdarowani będą zadowoleni.
OdpowiedzUsuńA ten ludzik-bałwanek to chyba nie jest z piernika? Tak się mu przyglądam i wygląda, jakby jednak był z pumeksu :)
Te choinki są przepiękne, zieleń taka intensywna. I pierniczki wyszły Ci takie równiutkie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę udany debiut!
wow!
OdpowiedzUsuńchoinki i gwiazdki wymiatają :)
jestem zauroczona.
niesamowicie sa pomalowane :)
śliczne !
OdpowiedzUsuńAsiejko, Peggykombinero, Dorotko, Usagi, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKrytyku, też tak uważam, że jak w coś włożyło się dużo serca i wysiłku to taki prezent liczy się podwójnie :)
A co do ludka-bałwanka, to fakt nie jest on z piernika ;) dopiero po powrocie do domu sprawdziłam, faktycznie jest z pumexu :D
pozdrawiam przedświątecznie!
Ślicznie wyszły pierniczki;)A pumeksowy bałwanek może spokojnie robić za piernikowego;)
OdpowiedzUsuńO rany, jakie śliczne! Minka piernikowego ludzika jest przeurocza :)
OdpowiedzUsuńPiękne Ci wyszły!
OdpowiedzUsuń