Witajcie po przerwie! Zaniedbywałam Was ostatnio trochę. No dobrze, zaniedbałam Was bardzo. Nawet zdjęcie główne bloga już nieaktualne. Sezon na dynię dawno już skończony. Teraz jednak wracam i od razu naprawiam swoją nieobecność przepisem na cudowne ciasteczka. Idealne na te długie wieczory, które już jakiś czas temu nastały.
Wczoraj w końcu w Śródmieściu padał śnieg. Idąc do pracy złapałam jeden, cudownie mokry bardzo szybko zniknął rozpuszczając się na dłoni. Sięgnęłam po kolejny i kolejny... aż żal było wchodzić do budynku. A wieczorem robiąc sobie herbatę przed snem, jak dziecko cieszyłam się widząc białe płatki za oknem.
Uwielbiam obserwować, jak śnieg tańczy w świetle latarni.
Uwielbiam, jak w mroźny dzień skrzypi pod butami.
Uwielbiam, jak jest lepki i można z niego lepić śnieżki i rzucać się nimi jak dzieci.
Uwielbiam, jak można się na nim położyć i robić aniołki.
Tak, przyznaję się bez bicia, że uwielbiam śnieg! Nie wyobrażam sobie zimy czy świąt bez niego. To dla mnie absolutny must have Świąt.
Moje dzisiejsze pierniczki jakby trochę takim śniegiem/szronem oprószone. Szron (niektórzy powiedzą lukier) nietypowy, bo nie na wodzie, a na pigwówce. Smak nalewki fajnie się komponuje z różowym pieprzem, który ma lekko cytrynowy smak.
*****
Przepis idealnie pasuje do Festiwalu Pierniczków, który w tym roku prowadzi Majana. Zapraszam Was do niej po pyszne inspiracje nie tylko tegoroczne, ale również z ubiegłych lat.PIEPRZNE PIERNICZKI Z PIGWOWYM LUKREM
przepis pochodzi z bloga LondonEats
(na 25 sztuk)
Składniki
* na pierniczki:
125g miodu (użyłam gryczanego)
50g brązowego cukru
25g masła
225g mąki
50g mielonych migdałów
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 jajko
2 czubate łyżeczki przyprawy do piernika (u mnie ta od Polki)
6 ziarenek czarnego pieprzu
* na lukier:
200g cukru pudru
4 łyżki pigwówki
do dekoracji
ziarenka różowego pieprzu
Przygotowanie:
Do małego garnka wlać miód, dodać cukier i masło, lekko podgrzewać aż cukier się rozpuści. Odstawić na chwilę. W tym czasie w dużej misce wymieszać mąkę, mielone migdały, sodę, przyprawę i pieprz. Następnie stopniowo dolewać masę miodowo-maślaną i dokładnie wymieszać (ja sobie pomagam mikserem). Na końcu dodać jajko i ponownie wymieszać [ciasto będzie gładkie, ale lepiące się]. Nabierać po czubatej łyżeczce ciasta i omączonymi rękami formować kulki. Tak przygotowane pierniczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Ciastka należy lekko spłaszczyć dłonią przed włożeniem do piekarnika.
Piec przez 10-12 minut w piekarniku rozgrzanym do 175 stopni, aż zaczną lekko brązowieć. Odstawić na kratkę do ostygnięcia.
Teraz pora zająć się lukrem. Do miski przesiać cukier puder, dodać pigwówkę i dokładnie wymieszać, aż powstanie jednolita masa. Maczać każde ciastko w lukrze i przenosić na kratkę do zastygnięcia. Rozkruszyć odrobinę różowego pieprzu nad każdym ciastkiem, jeszcze przed zastygnięciem lukru.
uhu, jak smacznie, różowy pieprz na nich wygląda kapitalnie!
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujące te pierniczki :)
OdpowiedzUsuńWow! Świetne pierniki. U mnie sezon na dynię trwa cały rok, więc jak dla mnie zdjęcie aktualne:)
OdpowiedzUsuńależ cudowne pierniczki, wyglądają troche jak lebkuchen ....a ten pieprz na wierzchu dodaje im niesamowitego uroku:)
OdpowiedzUsuńMilo, ze wrocilas - i to akurat w tym pierniczkowo-swiatecznym okresie :) Rozowy pieprz wyglada fantastycznie!
OdpowiedzUsuńWitaj Eve! Cieszę się,ze wróciłaś! nareszcie !:)))
OdpowiedzUsuńI to z takimi cudownymi pierniczkami na Festiwal! Super, bardzo się ciesze i dziękuję Ci za udział:)
Pozdrawiam.
Ciekawa jestem jakby to smakowało :)
OdpowiedzUsuńCzekałam na Ciebie:D Super połączenie! I jak zwykle śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMam ostatnio wzmożone zapotrzebowanie na ciastka. Biorę i ten przepis! Na moim pracowym śródmieściu śniegu nie było - i bardzo dobrze, bo ja wolę bez niego ;)
OdpowiedzUsuńwelcome back. super sprawa z pieprzem. Zycze ci sniegu Eve... :)
OdpowiedzUsuńcudowne, różowe pierniczki :) ukradnę jednego, czy dwa... :)
OdpowiedzUsuńjakie cudne zdjęcia! apetyczne, wspaniałe
OdpowiedzUsuńGenialne! No i ten lukier...
OdpowiedzUsuńA snieg tez lubie. Tyle, ze jesli jest za oknem, a ja siedze w domu i nigdzie nie musze wychodzic :)