W tym roku czas biegnie jak szalony. Dopiero co stałam na balkonie z kieliszkiem wina musującego w ręce świętując nadejście Nowego Roku, a już kończy się karnawał. Nic tylko patrzeć jak na blogach zaczną pojawiać się przepisy wielkanocne... Tak, czas w tym roku baaardzo przyspieszył :)
Minęło mnie wiele wspólnych gotowań z Malwi, Maggie i Shinju. Grupa wspólnie gotujących się rozrosła, a ja gdzieś obok. Śledzę kulinarną blogosferę, ale jakby jedną nogą...
***
Pączków na Tłusty Czwartek nie może zabraknąć. Chrust można zrobić, ale to pączki są absolutnym MUST EAT tego dnia :) Chociaż jeden malutki, taki na dwa kęsy musi zostać zjedzony. Wtedy tradycji staje się zadość, wtedy yin spotyka się z yang :) Właśnie na takie maleństwa zapraszam Was dzisiaj. Maleństwa o pięknym rudym wnętrzu... i choć nie są złośliwe, to uzależniają :)
Ale najpierw banalnie proste puree marchewkowe. Jedwabiste i pachnące cynamonem, idealne na zimę.
Puree marchewkowe
(na 200g)
Składniki:
2 duże marchewki
1 łyżka brązowego cukru
1 łyżka oleju z pestek winogron
1 łyżeczka cynamonu
woda
1/4 szklanki mleka
Przygotowanie:
Marchewki obierzcie i pokrójcie w duże półtalarki. Marchewkę przez chwilę przesmażcie na oleju. Po chwili dodajcie cukier i cynamon i przytrzymajcie jeszcze chwilę na ogniu. Następnie zalejcie wodą (ok. 1 szklanki), marchewki powinny być zakryte przez wodę, i gotujcie przez 45 minut do godziny. Jeśli tylko w tym czasie zauważycie, że woda wyparowała to ją dolejcie, ale nie więcej niż 1 szklankę na raz. Gdy marchewka nie będzie stawiała oporu łyżce możecie zdjąć ją z gazu. Odstawcie w chłodne miejsce, żeby lekko przestygła. Jeśli w garnku macie więcej wody niż 2-3 łyżki to odlejcie ją. Gdy puree osiągnie temperaturę pokojową wtedy wlejcie do garnka mleko i całość zmiksujcie blenderem. Gotowe.
Marchewkowe pączki
Składniki:
2/3 szklanki mąki pszennej (typ 650)
1 i 1/3 szklanki razowej mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 łyżeczka cynamonu
1/4 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
1/4 łyżeczki startego imbiru
1/4 łyżeczki zmielonego ziela angielskiego
1/2 szklanki brązowego cukru
1 łyżka cointreau
1 (duże) jajko
1/4 szklanki mleka
200g puree marchewkowego (z przepisu wyżej)
1 i 1/2 łyżki oleju z pestek winogron
nasionka z 1/2 laski wanilii
plus
mąka do formowania pączków
olej do smażenia
cukier puder do posypania
Przygotowanie:
Przygotujcie sobie dużą miskę, do której wlejcie cointreau i olej, wbijcie jajko, dodajcie pure marchewkowe i nasiona wanilii. Całość wymieszajcie dokładnie za pomocą trzepaczki do jajek. Masa powinna być gładka. Następnie dodajcie cukier i ponownie przy pomocy trzepaczki dokładnie wymieszajcie.
W drugiej misce wymieszajcie oba rodzaje mąk, dodajcie proszek do pieczenia, sodę i przyprawy. Stopniowo dodawajcie do mokrej masy suche składniki, dokładnie mieszajcie. Masa powinna być jednolita. Nie będzie gładka, ze względu na otręby w mące razowej. Przykryjcie miskę folią do żywności i wstawcie do lodówki na conajmniej 2,5 godziny (ja swoje zrobiłam rano, wstawiłam do lodówki i smażyłam popołudniu).
Wstawcie garnek z oliwą na gaz, niech się rozgrzewa. W tym czasie wyciągnijcie ciasto z lodówki. Łyżką nabierajcie ciasto i formujcie kulki w omączonych dłoniach. Układajcie je na ściereczce, a następnie smażcie na rozgrzanym oleju*. Pączki powinny się smażyć po minucie na każdej stronie (jeśli jednak chcecie mieć potwierdzenie możecie zastosować metodę suchego patyczka). Osączcie z nadmiaru oleju na papierowym ręczniku. Układajcie na talerzu i oprószcie cukrem pudrem. Smacznego!
* Olej do smażenia pączków powinien mieć temperaturę 170stopni. Możecie ją zmierzyć za pomocą termometra cukierniczego. Jeśli jednak go nie posiadacie jest również metoda "domowa". Wrzucacie na olej kawałek obranego ziemniaka, jeśli szybko wypływa na wierzch i rumieni się równomiernie, wtedy można smażyć pączki.
* Olej do smażenia pączków powinien mieć temperaturę 170stopni. Możecie ją zmierzyć za pomocą termometra cukierniczego. Jeśli jednak go nie posiadacie jest również metoda "domowa". Wrzucacie na olej kawałek obranego ziemniaka, jeśli szybko wypływa na wierzch i rumieni się równomiernie, wtedy można smażyć pączki.
Świetny przepis na pączki!
OdpowiedzUsuńzachwyciły mnie.
OdpowiedzUsuńpiekne, malutkie, urocze. i takie nietypowe.
marchewkowe? taak, zdecydowanie mnie zauroczyły!
Przecudne i bardzo nietypowe! U mnie dzisiaj bezpaczkowo. Smutno troche. Wszystko przez ten cholerny brak czasu... Na pocieszenie kupie sobie paczka z dziurka, choc to przeciez nie to samo.
OdpowiedzUsuńTrochę korzenne, trochę warzywne w każdym razie oryginalne i z pewnością smaczne!
OdpowiedzUsuńAle fajne! Nigdy o takich pączusiach nie słyszałam. Pięknie wyglądają i na pewno smakują świetnie.
OdpowiedzUsuńFajnie,że jesteś:)
Kamila, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKarmel-itko, mogą skraść serce, prawda?
Maggie, coś o tym braku czasu coś wiem :)) Zresztą wystarczy spojrzeć na ilość postów w styczniu :P Mam nadzieję, że kupiłaś tego pączka :)) I że tradycji stało się zadość :)
Mamo Alergika, dokładnie :) Pachną jeszcze świętami :)
Majanko, dziękuję :) W pracy bardzo smakowały, w domu też :) Wracam już na całego :D
Miłego wieczoru!
wiedziałam ,że będą fajne i są
OdpowiedzUsuńI jeszcze pięknie się prezentują
Kusi mię ,żeby je wypróbować
Margot, nie krępuj się ;P Bierz przepis i próbuj w kuchni :) W pracy nie obyło się bez ochów i achów!
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Uwielbiam ciasto marchewkowe i pączki, połączenie to ładny prezent :) dzięki!
OdpowiedzUsuńMarchewkowe pączki mnie zaskoczyły. To tak można? Super sprawa :D
OdpowiedzUsuńUsagi, ano można :) Pyszne są :) Spróbuję jeszcze pure marchewkowe przemycić do muffinek :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że fajoskie:) Marchewka moja miłość!
OdpowiedzUsuń