Pourlopowo snuję się po mieszkaniu. Kuchnia... wchodzę i wychodzę. Co chwila wracam, otwieram drzwi do lodówki... zjadłabym coś. Po chwili jednak zamykam ją, nie ma w niej nic na co miałabym ochotę... Za to taką wędzoną śliwkę chyba bym zjadła... Mmmm... Cudowny smak, tak inny od tych urlopowych. Na samych śliwkach całego dnia nie przeżyję :( Ratuję się wariacją na temat carbonary - pyszny śmietanowy sos z boczkiem i duuuużo pietruszki. To podtrzymuje mnie przy życiu.
Jednak po tygodniu nieobecności w kuchni trzeba mi czymś się zająć. Potrzebuję jakiegoś kulinarnego wyzwania. Może trufla?
Trufle marchewkowe z migdałami i wędzoną śliwką
inspiracja pochodzi ze strony ecurry.com(na 12 sztuk)
Składniki:
2 duże marchewki
2 łyżki brązowego cukru
szczypta kardamonu
1 szklanka mleka sojowego
1/6 szklanki migdałów
100g wędzonych śliwek
1 łyżeczka soku z limonki
1/4 tabliczki białej czekolady
plus
gorzkie kakao
Przygotowanie:
Marchewkę obierzcie, zetrzyjcie na tarce o grubych oczkach. Rozgrzejcie patelnię, wsypcie migdały i prażcie je przez chwilę, odłóżcie je na bok. Do rondla wrzućcie startą marchewkę, zalejcie ją mlekiem, doprowadźcie do wrzenia. Zmniejszcie ogień, dodajcie cukier i kardamon, gotujcie na małym ogniu, co jakiś czas mieszając. Uważajcie żeby marchewka się nie przypaliła. Gotujcie tak przez około godzinę (marchewki powinny się rozpadać). Dodajcie uprażone migdały, grubo pokrojone wędzone śliwki i sok z limonki, ponownie wymieszajcie. Gotujcie do momentu, aż cały płyn odparuje. Zdejmijcie rondel z gazu, a uzyskaną masę zmiksujcie. Do jeszcze ciepłej dodajcie 1/2 tabliczki czekolady (połamanej w rękach), wymieszajcie. Czekolada powinna się dokładnie rozpuścić, odstawcie do ostygnięcia. Gotową masę przełóżcie do miski i włóżcie do lodówki na co najmniej godzinę. Po tym czasie nabierajcie masę łyżką i formujcie w dłoniach kulki, które następnie obtoczcie w kakao. Wsadźcie do lodówki na godzinę. Podawajcie schłodzone. Smacznego!
Cudowne!!!! A zdjęcia... dzieło sztuki! Niezły powrót do kuchennych pieleszy;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i dobrego humoru w towarzystwie tych okrągłych cudeniek!
Mojetworyprzetwory, dziękuję :) Powrót do swojej kuchni jest wspaniały! A dzień faktycznie (mimo że pracowity) był bardzo udany :) Miłego wieczoru!
UsuńTrufle brzmią fantastycznie! Dodając do tego fenomenalne i wielce apetyczne zdjęcia to werdykt jest tylko jeden! Przepis należy zapisać i przetestować! Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję :) Zrób koniecznie, pyszne są!
UsuńŁadne zdjęcia...Trufle też zapewne smakowite :)
OdpowiedzUsuńMarchewkowe trufle... musza smakowac rewelacyjnie :) I jakie sliczne do tego :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Bardzo, bardzo apetyczne... no i te zdjęcia :D Super.
OdpowiedzUsuńEwelinko, jakie piękne zdjęcia! No po prostu nie moge się napatrzeć, cudowne!!! :)
OdpowiedzUsuńTakie trufelki muszą smakować niebiańsko. Bardzo kusząco wyglądają:)
Uściski ślę:*
Madziu, dziękuję :) Pyszne były. Lekko gorzki początek i miękki, słodki środek... Cudowne! Godne polecenia, zdecydowanie :D
Usuńkto by pomyślał, że marchewkowe trufle to będzie to na co mam teraz ochotę :) wyglądają bajecznie!
OdpowiedzUsuńOlu, jak to życie potrafi zaskoczyć, prawda? Smacznego! :)
UsuńCudne zdjęcia! I trufelki.
OdpowiedzUsuńA łyżeczki mam identyczne!
Miło je zobaczyć na wielkim ekranie ;)
Fantastyczne zjęcia :) A jeśli chodzi o trufle to ja chętnie każde i w każdej ilości :)
OdpowiedzUsuńMasz niesamowite pomysly, wiesz?
OdpowiedzUsuńMaggie, dziękuję :)
Usuń