Miałam ten sernik pokazać Wam przed wylotem, ale najzwyczajniej w świecie się nie wyrobiłam. Przełożenie lotu z godzin wieczornych na poranne zburzyło moje plany nie tylko blogowe, ale i okołowyjazdowe. Dzisiaj, po tygodniu jestem już w domu. Siedzę w salonie, piszę post, a mnie buja jakbym ciągle była łódce. Niesamowite jak nasze zmysły mogą wariować :)
Wróciłam mocno zmęczona, ale zadowolona, bo pokonałam jeden ze swoich największych lęków... strach przed wodą :) Jako typowy byk najlepiej czuję się na lądzie, gdy twardo stąpam po ziemi. Wypad na morską wyprawę stanowił dla mnie nie lada wyzwanie i mam nadzieję, że mu sprostałam. Jedno jest pewne, woda już mnie tak nie przeraża i co ciekawsze nie mogę się doczekać powrotu pod nią :))
Powoli zabieram się za rozpakowywanie, wracam do weekendowych rytmów i ogarniania mieszkania, a Wam życzę smacznego weekendu!
Sernik z konfiturą różaną, żurawiną i gorzką czekoladą
inspiracja Sernikiem toblerone Doroty
(na 1 formę do tarty o rozmiarze )
Składniki:
na spód wg przepisu na ciasto kruche słodkie Pierre'a Herme:
60g cukru pudru
125g mąki
65g masła
1 małe jajko
na masę:
200g twarogu (trzykrotnie mielonego)
200g mascarpone
100ml śmietanki 30%
50g cukru pudru
3 łyżeczki konfitury z płatków róży
2 łyżki masy kajmakowej
na dekorację:
żurawina (posiekana)
gorzka czekolada
biała czekolada
plus
masło do wysmarowania formy
Przygotowanie:
Na blat przesiejcie mąkę. Masło pokrójcie na małe kawałki, dodajcie do mąki i rozcierajcie palcami, aż uformujecie ciasto jak na zacierki. Pośrodku uformujcie wgłębienie i wbijcie do niego jajko, posypcie przesianym cukrem pudrem. Zagniatajcie, aż do połączenia składników, nie wyrabiajcie go zbyt długo (powinno być gładkie). Uformujcie kulę, lekko spłaszczcie je dłonią i zawińcie w folię spożywczą. Wstawcie do lodówki na conajmniej 1 godziną.
Wyjmijcie z lodówki i rozwałkujcie na prostokąt. Formę wysmarujcie masłem. Delikatnie przenosicie ciasto do foremki, lekko dociskając odrywajcie nadmiar ciasta. Wypełnioną ciastem formę włóżcie do lodówki na 20 minut. W tym czasie rozgrzejcie piekarnik do 200 stopni (górna i dolna grzałka). Wyciągnijcie, nakłujcie je widelcem i wyłóżcie pergaminem, na który wysypiecie groch/fasolkę, aby dociążyć ciasto. Pieczecie przez 20 minut z obciążeniem, potem je usuwacie i dopiekacie przez kolejne 10-15 minut. Odstawiacie do ostygnięcia.
Twaróg i mascarpone dokładnie wymieszajcie. Dodajcie konfiturę różaną i cukier puder, ponownie wymieszajcie. Śmietankę zmiksujcie na sztywno. Dodajcie ją do masy sernikowej i delikatnie wymieszajcie. Odstawcie na chwilę.
Gotowy spód do sernika wysmarować masą kajmakową. Wyłóżcie na nią masę sernikową. Posypcie ją posiekaną żurawiną i startą czekoladą. Wstawcie do lodówki na conajmniej 2 godziny, żeby masa stężała. Smacznego!
Świetne zdjęcia, cudownie wyglądający sernik i czego chcieć więcej:)
OdpowiedzUsuńEwelina, wspaniały sernik! Rozbujanego weekendu (w obłokach) :)
OdpowiedzUsuńToż to musi smakować niesamowicie. Cudowne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńzakochałam się :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda, a ciekawa jestem czy pasowałoby, jakby tą czekoladę rozpuścić i polać żurawinę?
OdpowiedzUsuńCanette, pasowałoby bardzo :) taki miałam pierwotny plan, ale zwyciężył leń :))) Miłego sobotniego popołudnia!
UsuńKuszą te zdjęcie niesamowicie... :) Aż bym zjadła taki kawałeczek!
OdpowiedzUsuńo jej jaki cudny!! Nie dość że sernik to jeszcze z żurawiną !!! Cudo :)
OdpowiedzUsuńCudowny!:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a sernik wspaniały Ewelinko!
OdpowiedzUsuńCieszę się,ze wróciłaś taka zadowolona :). Brawo za pokonanie lęku przed wodą!
Pozdrowienia:)
Majanko, dziękuję :) Pokonanie tego lęku nie było łatwe. Udało się i jestem przeszczęśliwa! Buziaki :*
UsuńPięknie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńPoezja :)
Usuńwygląda nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nie tylko wygląda doskonale, ale jeszcze jest zdrowa - mamy nabiał, zdrowe suszone owoce, magnez w czekoladzie :D W takim razie należy się nawet solidny kawałek, zwłaszcza dla Ciebie po podróży :-)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, bo w każdych wojażach najmilsze są powroty do domu...:)
Arvén, o tak... powroty do domu są cudowne! A najfajniej jeśli po powrocie nie trzeba od razu gnać do pracy i nastaje weekend :D Pięknie jest!!
Usuńzdjecia sa bardzo apetyczne:) ten serniczek to rewelacja:)
OdpowiedzUsuńbajka.
OdpowiedzUsuńbajkowe zdjęcia, serniczek jak spełnienie marzeń.
Wygląda pięknie; może kiedyś spróbuję, zawsze mam trochę suszonych żurawin pod ręką. I choruję na tą prostokątną formę do tart, chyba się to skończy zakupem :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka, też tak chorowałam. Skończyło się zakupami :))) Forma jest rewelacyjna! Jeśli się wahasz, to naprawdę warto ją zakupić.
UsuńNo to już teraz nie mam wyjścia i wyrzuty sumienia też nie będą konieczne :D
OdpowiedzUsuńWyjątkowo kuszący serniczek :)
OdpowiedzUsuńBajecznie wygląda, a jeszcze lepiej pewnie smakuje!
OdpowiedzUsuń