Zdarza Wam się zrobić coś, co znika w tempie błyskawicy?
Coś, co gdy tylko zaczniecie jeść, to nie możecie przestać?
Ja tak miałam z pewnym Musem... Jak tylko pierwszy raz otworzyłam książkę "Baking & Puddings" zaczął mnie kusić, nęcić... Gdy odchodziłam od Niego, przyzywał mnie w jakiś telepatyczny sposób. Strony dziwnym trafem otwierały się właśnie na Nim... Czy był sens się opierać? Nie!... Poddałam się mu całkowicie... Zaczęłam rozgrzewać, mieszać, schładzać... Przechodziłam obok lodówki wiele razy... Nie mogąc się oprzeć czubkiem palca sprawdzałam, czy może się już zsiadł... W niecierpliwym oczekiwaniu trwałam... Po (dłuuuuugich) trzech godzinach moje oczekiwanie zostało wynagrodzone... Bogactwo gorzkiej czekolady... wyczuwalna energia kawy... migdałowa nuta... Czysta rozkosz dla podniebienia.
Mus czekoladowo-kawowy z amaretto
oryginalny przepis pochodzi z książki "Leon. Baking & Puddings"
(na 4 porcje)
Składniki:
100g gorzkiej czekolady (min. 70% zawartości kakao)
35g masła
2 (średniej wielkości) żółtka
1/2 łyżeczki amaretto
2 łyżki mocnego espresso
3 (średniej wielkości) białka
15g cukru pudru
plus do dekoracji
4 truskawki
kilka migdałów
Przygotowanie:
Czekoladę razem z masłem roztopcie w kąpieli wodnej. W tym czasie zmiksujcie żółtka do białości. Do rozpuszczonej czekolady dodajcie stopniowo żółtka, amaretto i espresso, cały czas mieszajcie.
W osobnej misce ubijcie na sztywno białka, pod koniec dodajcie cukier. Dodajcie 1/3 piany do masy czekoladowej, dokładnie wymieszajcie. Po chwili dodajcie pozostałą pianę i wymieszajcie (Uwaga! Tylko do wymieszania składników). Przygotowaną masę rozdzielcie i przełóżcie do szklaneczek/foremek. Wstawcie do lodówki na co najmniej trzy godziny.
Podawajcie udekorowane połówkami truskawek i pokruszonymi migdałami. Smacznego!
Przepysznie wyglada. Wcale sie nie dziwie, ze nie moglas sie doczekac :)) A ksiazke juz sobie znalazlam na amazon :))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Majka, te trzy godziny to istne tortury... ale warto czekać :)) Książka jak dla mnie super! Jeśli kolejne przepisy będą równie udane, to będzie się działo!
UsuńMiłego wieczoru! Buziaki :*
Brawo za wytrwałość! Ja zachowuję się identycznie, gdy na coś czekam ;)Sądzą cpo składnikach deser faktycznie zapowiada się fantastycznie... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIwona, dziękuję :) Genialny jest! Każda minuta oczekiwania została potem "odkupiona" za każdą łyżeczką musu...
UsuńOOj często zdarza się, że coś jest przeze mnie i mojego ukochanego pochłaniane w oka mgnieniu. Bardzo podoba mi się ten mus, bo nie zawiera śmietany, jak większość jego odpowiedników. Fajny przepis, zapisany do wykorzystania :)
OdpowiedzUsuńMoniczka, wyobrażam sobie jakie to muszą być pyszne rzeczy :)) Tu czekolada i masło pełnią rolę "utwardzaczy"... Wypróbuj koniecznie!
UsuńZdarza sie, oj, zdarza. Z jakiegos powodu to cos czesto zawiera czekolade. Nalog jakis, czy cos? :)
OdpowiedzUsuńTen mus wyglada oblednie. Ide o zaklad, ze tez nie moglabym sie od niego oderwac. Ba, nawet bym nie probowala.
Maggie, bo ona jakoś tak dziwnie uzależnia, co? ;) Dziękuję... Jak znam Twój czekoholizm to odeszłabyś od niego dopiero po skończeniu czwartej porcji ;) Miłego wieczoru!
UsuńJak ja Cie dobrze rozumien!!!:)
OdpowiedzUsuńBee Sweet, witaj w klubie ;D
UsuńAch, kochana to musi być po prostu rewelacja! Wygląda obłędnie! Ja bym pochłonęła w tempie ekspressowym. Coś cudownego: kawa, amaretto, czekolada - wszystko to co kocham:) I na dodatek pyszna truskawka:)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia. I te w nagłówku bloga także:)
Pozdrowienia :)
Madziu, Kochana jesteś... zauważyłaś :)) Dziękuję! :D
UsuńTak myślałam, że mus trafi w Twoje włoskie smaki... wyobrażasz sobie sernik z taką górą??? marzenie...
Buziaki :*
Wcale nie jestem zdziwiona, że znika w błyskawicznym tempie... ;)
OdpowiedzUsuńKocham to !!!
OdpowiedzUsuńAurora, ja też!!! Zresztą jak czegoś tak lekkiego nie kochać??? :) Miłego dnia!
UsuńUwielbiam. Jeszcze w towarzystwie truskawek...pychota:)
OdpowiedzUsuńJak tak popatrzyłam na składniki i gotowy mus, to jest mus, żeby go zrobić ;]
OdpowiedzUsuńZjedz_mnie, jak mus to mus :)))
Usuńjejku, alez te zdjęcia s przepiękne ...chciałabym mieć taką fototapetę na ścianie koło łózka .... a mus ....oj musiał smakować:)
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuję :))) O tak, taka fototapeta to super pomysł... i jakie sny piękne :)))
Usuńrobię jutro, w prezencie :) i już się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńKocie-smaki, koniecznie daj znać! Ciekawa jestem reakcji obdarowanego/obdarowanej :D
Usuńpucharki zniknęły w oka mgnieniu, słychać było tylko rozmarzone "mmmmm..." :) rewelacja, dziękuję za przepis :)
UsuńKocie-smaki, to "rozmarzone mmmmm..." mi wystarczy :D Miłego dnia!
UsuńWyglada pysznie,muszę coś podobnego popełnić ;)
OdpowiedzUsuńoj tak zdarza się! wspaniały opis i zachęcające fotki :) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńRewelacja. Tylko muszę dostać pewne jajka.
OdpowiedzUsuńKarolina, ja na szczęście mam od kur hodowanych przez rodziców. Więc źródło jak najbardziej pewne ;)
UsuńMiłego wieczoru!