"Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma..." Moim bzikiem od co najmniej roku są różnego rodzaju przepisy na pesto. Nie umiem obok nich przejść obojętnie. Czuję wewnętrzny przymus ich wypróbowania.
Ciągle szukam takiego, które skradnie moje serce. Gdy stwierdzę, że nie potrzebuję innego przepisu, że to ten którego szukałam. Do tej pory wypróbowałam już:
* oryginalne pesto genovese
Przede mną ciągle pesto z rukoli i rzeżuchy ogrodowej, niedługo je Wam pokażę. Na razie ostatni efekt mojej owocnej przyjaźni z blenderem. Przygotowanie pesto ogranicza się jedynie do wrzucenia wszystkich składników do pojemnika, wciśnięciu przycisku i trzymaniu go do czasu uzyskania jednolitej masy. Cały proceder trwa może 5 minut, ale uwierzcie mi warto je spędzić w kuchni :) Do tego ugotujcie swój ulubiony makaron i bardzo zielony obiad gotowy :)
* fragment tekstu piosenki "Każdy ma jakiegoś bzika" niezapomnianych Fasolek :)
** Szczególne podziękowania należą się Jedz korzonki. Dziękuję, że mogłam przygarnąć część nadprodukcji mięty :)
Pesto pietruszkowo-miętowe
przepis własny
(na 1 słoiczek 300ml)
Składniki:
2 szklanki natki pietruszki (pozbawione łodyg, ubite)
1/2 szklanki świeżych liści mięty (ubitej)
4 łyżki oliwy
60g startego Szenekera (długodojrzewający polski ser)
2 ząbki czosnku (rozgniecione)
sok z połowy cytryny
2 łyżki orzeszków piniowych
sól gruboziarnista
Przygotowanie:
Sześć pierwszych składników wrzućcie do blendera. Orzeszki piniowe uprażcie na suchej patelni, dodajcie do pozostałych składników. Wszystko zmiksujcie na gładką masę. Spróbujcie, doprawcie solą i ponownie zmiksujcie.
Podawajcie z ulubionym makaronem ugotowanym al dente. Dodajcie do tego starty ser, posiekaną natkę pietruszki i liście mięty. Smacznego!
Nie robilam i nie jadlam jeszcze takiego pesto :) Ja tez mam kilka do wyprobowania ale wciaz cos wazniejszego staje na pierwszym miejscu. A blender czeka :))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Majka, ech... gdyby doba była rozciągliwa byłoby super! Niestety trzeba sobie radzić w 24 godzinach, nie wszystko da się w nich zmieścić. U mnie w kolejce czeka pesto z rukoli i rzeżuchy ogrodowej... nazbierało się trochę tego :)
UsuńBlender nieużywany smutnieje ;)
Pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńCudownie wyglada! Domowe pesto bije na glowe sklepowe, no i mozna przygotowac je w tylu interesujacych wariantach... Jakies sugestie, czym mozna zastapic ser Szeneker?
OdpowiedzUsuńMaggie, dziękuję :) Zgadzam się z Tobą w 100%, że domowe zdecydowanie lepsze! I do tego ogranicza nas jedynie wyobraźnia.
UsuńMoim zdaniem sprawdzi się też bardzo dojrzały cheddar lub klasycznie parmezan.
Miłego wieczoru!
Przyznam, że wygląda niesamowicie i nie dziwi mnie to, że stało się to Twoim konikiem. Bardzo dobrze CI to wychodzi.
OdpowiedzUsuńTom, dziękuję :) Każdy ma swojego bzika... ;)
UsuńAleż ma obłędny kolor! No coś wspaniałego. Marzę o takim obiadku jak na ostatniej fotce!:)
OdpowiedzUsuńUściski:*
Majanko, dziękuję :) Tak, to ostatnie... makaronowe :))
UsuńMiłego wieczoru!
Buziaki :*
Fajny przepis. Pyszne pesto to podstawa każdego udanego dania. Z dodatkiem mięty z pewnością bardzo ładnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńKocham oliwę, dziękuję :) Domowy pesto = pyszny obiad = zadowolony człek = udany dzień :))) Zdecydowanie moje równanie :D
UsuńMięta dodaje nie tylko zapachu, ale i fajnego orzeźwienia :)
Miłego wieczoru!