Bo czasem naprawdę nic się nie chce. Nie ma się ochoty stać w kuchni. Jest czas, by zmienić się w leniwca kanapowego :) Pooglądać nowy serial na komputerze. Może po raz kolejny przejrzeć książkę Hamelmana. Po raz kolejny poprzeliczać te kosmiczne miary na jeden lub dwa bochenki.
Jest czas, by wypić nalewkę własnej roboty, śliwkową z wyczuwalną korzenną nutą. Przyjemnie rozlewa się po gardle, a potem ciepło rozgrzewa całe ciało. Zdecydowanie mam dzisiaj dzień leniwca. Wtedy w sukurs przychodzi makaron i pomysły Jamie'go O. Czyż on nie jest boski? Idealny właśnie na takie dni.
Jest czas, by wypić nalewkę własnej roboty, śliwkową z wyczuwalną korzenną nutą. Przyjemnie rozlewa się po gardle, a potem ciepło rozgrzewa całe ciało. Zdecydowanie mam dzisiaj dzień leniwca. Wtedy w sukurs przychodzi makaron i pomysły Jamie'go O. Czyż on nie jest boski? Idealny właśnie na takie dni.
Leniwej niedzieli!
Tagliatelle z pstrągiem z oliwy i sosem cytrynowo-śmietanowym
przepis własny (sos inspirowany Jamie'm O.)(na 2 porcje)
Składniki:
150g pstrąga w oliwie (1 puszka)
200g tagliatelle
1 cytryna
3 łyżki oliwy z oliwek
4 łyżki smietany 12%
1 łyżka musztardy francuskiej (z całymi ziarnami gorczycy)
1 ząbek czosnku
1 łyżka posiekanego koperku
sól i biały pieprz
plus do dekoracji
świeżo utarty biały pieprz
gałązki koperku
Przygotowanie:
Makaron ugotujcie al dente. Zachowajcie 1/2 szklanki wody z gotowania makaronu.
W czasie gdy makaron się gotuje zabieramy się za sos. Podgrzejcie w rondlu oliwę z oliwek, wyłóżcie na niego przekrojoną na pół cytrynę, smażcie przez dobrą chwilę. Wyciśnijcie z nich sok. Wlejcie go do rondla, dodajcie śmietanę, musztardę, czosnek i posiekany koperek, dokładnie wymieszajcie (możecie tylko lekko podgrzać, ale tak, by nie zważyć śmietany). Doprawcie do smaku solą i białym pieprzem, dodajcie wodę z gotowania makaronu, wymieszajcie. Dodajcie makaron, dokładnie wymieszajcie. Na samym końcu dodajcie kawałki pstrąga, delikatnie wymieszajcie.
Podawajcie od razu, posypane świeżo roztartym białym pieprzem i gałązkami koperku. Smacznego!
Oj tak, są właśnie takie dni gdy się nie chce. Na moim stole też lądują wtedy makarony.
OdpowiedzUsuńPyszny makaronik, śliczne zdjęcia. A dzień leniwca się zdarza,o tak:)
OdpowiedzUsuńU mnie jest to bardzo częste zjawisko, szczególnie w takie jesienne dni, kiedy ani jeden promyk słońca nie zagląda do okna, a sfotografowana potrawa aż prosi się o światło. A makaron i ryba są na mojej liście menu w tym tygodniu :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMI się też dzisiaj nic nie chce. A właściwie to nie - chce mi się ciasta, tylko piec mi się nie chciało. Więc z kuchni wyszła dzisiaj tylko zupa ;)
OdpowiedzUsuńOczko, mi się też chciało słodkiego... ale to już po makaronie i po rydzach :) skończyło się na jednym grześku :D
UsuńA zupa jaka?
Wygląda super - piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina
www.betweentranslations.co.uk
To już wiem co zjem z mężem na kolacje
OdpowiedzUsuńHmmmm moze i prosta potrawa, może i dla leniwca, ale jak doskonale skomponowana! Idealne smaki!
OdpowiedzUsuńo nie chce się, wtedy rzeczywiście makaron jest wielkim ratunkiem :)
OdpowiedzUsuńOjjj, jak ja to znam. Mam takich kilka dni, że mam ochotę płakać nad garnkami... I też wtedy u mnie makaron, inny, ale równie pyszny. Następnym razem wypróbuję Twój :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powrotu zapału :)