sobota, 8 grudnia 2012

Śliwki na spirytusie. Cynamon i goździki. Korzenna nalewka.


Jak na złość nie mogę znaleźć rękawiczek. Za oknem siarczysty mróz... Nie mogę się spóźnić, a czas goni. Trzeba wychodzić, by pojechać dalej. Trudno, schowam ręce do kieszeni. Teraz tego nie lubię, ale jak byłam nastolatką robiłam tak notorycznie.

Wracam zmarznięta. Przez chwilę upajam się ciepłem mieszkania. Wstawiam wodę na herbatę, ale zanim ją zrobię sięgam do barku. Tam czeka nalewka pachnąca korzennymi przyprawami i śliwkami. Wspaniale rozgrzewa. Pierwszy łyk, nie czuję alkoholu... a zaraz potem po ciele rozlewa się cudowne ciepło. Uwielbiam nalewki! 

Do tej pory raczyłam się pigwówką przygotowywaną przez mamę. W tym roku jednak po większej dostawie wysokoprocentowego alkoholu postanowiłam, że i ja spróbuję swoich sił w tej trudnej materii. Trochę poszukiwań idealnego przepisu, potem dwa wieczory zajęte przygotowaniem i po pół roku oczekiwania... efekt, który raduje serce. 

Taka domowa nalewka może być wspaniałym prezentem nie tylko Mikołajkowym, ale i świątecznym. Myślicie już o prezentach? A może macie już wszystkie? 


Korzenna nalewka śliwkowa

przepis znaleziony tu (oryginalnie pochodzi z książki M. Śleżańskiej "Kucharz Polski. 1635 praktycznych przepisów"); poniżej mój ze zmianami
(na około 1,7 litra nalewki)

Składniki:
1kg dojrzałych śliwek (zgodnie z przepisem użyłam węgierek)
dwa 10cm kawałki kory cynamonu
1 łyżeczka goździków
spirytus (około 1 litra)
1kg cukru
2 szklanki wody

Przygotowanie:
Śliwki dokładnie umyjcie, wyjmijcie pestki i ułóżcie w dużym słoju. Dodajcie cynamon i goździki (jeśli bardzo lubicie korzenny aromat goździków możecie dodać ich więcej). Całość zalejcie spirytusem. Odstawcie w ciemne miejsce na 6 tygodni. 

Po tym czasie wyciągnijcie śliwki*. Nalewkę przelejcie przez sito wyłożone gazą lub muślinem, żeby pozbyć się ewentualnego osadu i przypraw. W garnku podgrzejcie wodę z cukrem, tak by się rozpuścił. Do gorącego syropu dodajcie przefiltrowaną nalewkę. 

Rozlejcie do butelek i schowajcie ją na pół roku, aby "dojrzała". Smacznego!

* Śliwek nie wyrzucajcie, tylko przełóżcie je do słoja i zalejcie gorącym syropem cukrowym (40g cukru i 1 szklanki wody). Po około tygodnia śliwki będą gotowe do użycia, np. do słodkich wypieków.

8 komentarzy:

  1. Chciałabym dostać taką w prezencie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boska!
    Zrobię ją na suszonych śliwkach.
    Musi cudnie rozgrzewać po powrocie z mrozu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe nalewki robił mój Dziadek, ale odkąd go zabrakło, nie pijam też nalewek. Jakoś nikt nie podjął wyzwania.
    Ta Twoja wygląda prześlicznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ma przepiękny kolor. :-) Podziwiam absolutnie wszystkich, którzy mają cierpliwość do robienia nalewek. Twoja jest tak unikalna. Nigdy, przenigdy nie spotkałam się z takim połączeniem smaków. Zachwycająca. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne zdjęcia. Nalewka wspaniała. Musi być pyszna. :)
    Ma naprawdę sliczny kolorek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szukałem wiele przepisów. Ale ten najbardziej mi podpasował. Właśnie nastawiłem...za 6 tygodni ciąg dalszy.

    Rak

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie zlałam nalewkę do butelek - jest cudowna, kremowa, słodziutka, ale z posmakiem korzennym. naprawdę polecam. dzięki za przepis!! :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nalewka jest genialna :) Następne jednak zrobię z mniejszą ilością cukru - bardziej pół-słodnie :))

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Super, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią. Komentarze są moderowane, dlatego nie martw się, jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu.