Mieszkając w samym centrum miasta zwłaszcza jesienią tęsknię do lasów, do zmieniającej się z każdym dniem przyrody, mieniących się kolorami liści... Wczoraj udało nam się z Połówkiem wyskoczyć na wycieczkę za miasto. Las - jak miałam nadzieję całą drogę - pachniał grzybami napawając optymizmem na duże zbiory. Ostatecznie wyszliśmy z lasu po trzech godzinach z dwoma koszami wypełnionymi maślakami (w większości), poza tym trafiły się jeszcze podgrzybki, borowiki i mała kania.
Tym razem do torebki zabrałam ze sobą aparat i udało mi się uchwycić kilka okazów (niekoniecznie jadalnych).
Po powrocie do domu wraz z każdym obranym maślakiem malała moja radość z ich zbierania. Obieranie ich z wilgotnej skórki nie jest moim ulubionym zajęciem. Na szczęście pierwsze "czyszczenie" zrobiliśmy z Połówkiem jeszcze na działce, pozbyliśmy się całości igliwia i trawy. Dzięki temu moja późniejsza praca, była o niebo łatwiejsza, choć i tak kręgosłup na koniec dawał o sobie znać.
Ku pokrzepieniu przypomniałam sobie o ostatnim wydaniu KUKBUKa i przepisie na risotto, które aż ze stron magazynu pachnie lasem. Jeśli podobnie jak ja odczuwacie leśny niedosyt, to koniecznie musicie je zrobić. Zapach grzybów i sera pleśniowego przyciągnie domowników do kuchni w tempie ekspresowym.
Risotto tymiankowe z prawdziwkami i serem pleśniowym
inspiracja Kukbuk (nr 5 s.114)
na 2 porcje
Składniki:
1 szklanka razowego ryżu arborio
1/2 szklanki białego wina
1 łyżka tymianku (świeżych igiełek)
2-2,5 szklanki bulionu warzywnego
4 łyżeczki klarowanego masła
1 mała cebula
4 małe prawdziwki
1 łyżka sera lazur z zieloną pleśnią
sól i pieprz do smaku
plus do dekoracji
kilka gałązek tymianku
Przygotowanie:
W rondlu rozgrzejcie 1 łyżkę masła, zeszklijcie na nią drobno posiekaną cebulę. Dodajcie ryż, dokładnie wymieszajcie, by masło pokryło każde ziarenko ryżu. Wlejcie wino, dajcie mu chwilę by alkohol odparował. Następnie dodajcie tymianek, dolejcie 1/4 szklanki bulionu, gdy odparuje dolejcie znowu. Powtarzajcie tę czynność cały czas mieszając, aż ryż będzie miękki (choć nie rozgotowany).
Na patelni rozgrzejcie łyżeczkę masła. Prawdziwki przekrójcie wzdłuż i podsmażcie z obu stron na złoto. Trzy z nich pokrójcie w plasterki, a dwa kawałki zostawcie w całości do dekoracji.
Dodajcie pokrojone kawałki borowików, ser i dokładnie wymieszajcie. Podawajcie od razu, udekorowane połówką usmażonego grzyba i gałązkami tymianku. Smacznego!
Apetycznie podane:) mój mąż by stweirdził: dobre ale mało, daj więcej hi hi:)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się pysznie :>
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńCudowne danie, strasznie mi się podoba! :) musiało smakowac mistrzowsko!
Cudne zdjecia! Ja grzyby zdecydowanie wole jesc niz zbierac :)
OdpowiedzUsuńPięknie :) Ty mi tylko zdradź skąd wziąć razowe arborio?
OdpowiedzUsuńSztuką jest wykonanie estetycznej (a w tym przypadku nawet romantycznej) fotografii niefotogenicznego risotta, zatem gratulacje :)
OdpowiedzUsuńpięknie podane jesienne comfort food ocieplające ciało i..myśli
OdpowiedzUsuńZufik, dziękuję! Mój Połówek dwie porcje wciągnąłby jak jedną :)
OdpowiedzUsuńKamciss, dziękuję! :)
Salvador Dali, dziękuję! :) Smakowało tak dobrze, że będę powtarzać je jeszcze nie raz.
Maggie, dziękuję! :) Z tym zbieraniem, to wszystko zależy od grzybów :)
Shinju, dziękuję! :) Razowe arborio trafiłam w Piccola Italia przy Emilii Plater.
Zagraj w zielone, dziękuję ślicznie! :)
Monika, moje ulubione comfort food :)
Pozdrawiam ciepło!
Bardzo wykwintne. Zdjecia cudowne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMsjanko, dziękuję ślicznie! :) Na niedzielną wczesną kolację/późny obiad jest idealne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!