Czasem przypadek, czasem pomyłka, a czasem brak czasu sprawiają, że powstaje coś... pysznego! Coś co staje się Waszym daniem popisowym na kilka sezonów. Szynka, którą dziś Wam pokazuję powstała właśnie trochę przez przypadek, a z pewnością przez brak czasu...
Gdy dzień wcześniej kupowałam mięso, a następnego wsadzałam je do marynaty, byłam przekonana że po kilku godzinach wstawię je do pieca i upiekę jak zwykle. Na niedzielny obiad będzie jak znalazł, myślałam. Ale jak to często bywa nastąpiła nieoczekiwana zmiana planów i o szynce zapomniałam... do następnego poranka, poniedziałkowego poranka. Jako, że nie jest to moja najlepsza pora tygodnia, to tylko przekręciłam mięso i poszłam do pracy powtarzając sobie w duchu, że ją wieczorem upiekę. Hmm... i na codziennym powtarzaniu i przekręcaniu mięsa się skończyło. Dopiero w czwartkowy wieczór się nim zajęłam. Na wszelki wypadek obwąchałam mięso, czy wszystko z nim w porządku, a że pachniało dobrze, to wsadziłam je do pieca na półtorej godziny.
Zapachy unoszące się z piekarnika podczas pieczenia zapowiadały, że szynka będzie pyszna. Ale nie sądziłam, że aż tak przejdzie aromatami z marynaty. Nie sposób nie spróbować jeszcze ciepłej. Chwyciłam plasterek szynki, zwinęłam w rulonik i umoczyłam w sosie. O matko jedyna.... aż siadłam z wrażenia, takie to dobre!
Jeśli jutro kupicie wszystkie składniki, to będzie cieszyć się jej smakiem akurat na pierwszy dzień Świąt.
Szynka długo marynowana w porto
przepis własny
(na 1,5kg mięsa)
Składniki:
1,5kg szynki (typu myszka)
1/2 szklanki słodkiego porto
3 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka cząbru
1 łyżeczka suszonej czarnej porzeczki
1 suszona papryczka chilli
dodatkowo:
sznurek do związania szynki
1 łyżka mąki
Przygotowanie:
Mięso myjemy zimną wodą, dokładnie osuszamy.
W misce mieszamy porto, sos sojowy, cząber, rozgniecione i drobno posiekane: suszone czarne porzeczki i chilli. Wkładamy do przygotowanej marynaty i kilkukrotnie przekręcamy, by dokładniej je pokryła. Przykrywamy folią spożywczą i chowamy do lodówki na cztery dni, raz dziennie (rano) przekręcamy mięso.
Po tym czasie wyciągamy mięso z marynaty (nie wylewamy jej).
Rozgrzewamy piekarnik do 175 stopni (górna i dolna grzałka).
Szynkę ściśle związujemy sznurkiem. Mięso układamy w żaroodpornym naczyniu, przykrywamy. Pieczemy przez godzinę, co jakiś czas polewamy mięso marynatą by nie było za suche,
Po godzinie zdejmujemy przykrycie i ustawiamy opcję górnego grzania (opcjonalnie grilla) i pieczemy przez 20-30 minut. Możemy mięso w trakcie pieczenia obrócić, aby równomiernie się zrumieniło.
Po tym czasie wyciągamy mięso z naczynia, odkładamy na deskę do krojenia. W tym czasie naczynie żaroodporne układamy na małym gazie, dodajemy pozostałą marynatę (jeśli została) i gotujemy na małym ogniu (możemy dodać 1 łyżkę mąki), aż sos zgęstnieje.
Podajemy ciepłe (grubość plastrów pozostawiam Waszemu gustowi) polane sosem, lub na zimno w formie wędliny.
przepraszam za pytanie a porto wytrawne czy słodkie
OdpowiedzUsuńWitaj, użyłam słodkiego :)
UsuńPozdrawiam ciepło!