Ile ja bym wieczorami dała za odrobinę chłodnego wiatru, który choć odrobinę poruszyłby firankę w otwartym oknie. Od kilku dni nic, absolutnie nic. Nie drgnie ani odrobinkę. No chyba, że M. zrobi przeciąg, a ja się denerwuję o kwiaty (bo spadną, bo się połamią jak porządnie zawieje) i awanturka gotowa. Zwłaszcza jeśli kolejną noc nie dało się normalnie spać. Wczoraj po wieczornych porządkach nawet jak kładłam się spać przed północą nie było większej różnicy w temperaturze. Dopiero nad ranem da się spokojnie zasnąć, ale zaraz dzwoni budzik i z porządnego snu nici.
Co innego w ciągu dnia. W pracy jestem zamknięta w klimatyzowanych pomieszczeniach, gdzie temperatura sięga przyjemnych 24 stopni. W sam raz do pracy i normalnego funkcjonowania. Choć jest jeden spory minus, moment wyjścia z pracy. Gdy nagle atakuje mnie gorące powietrze, które oblepia ciało jak druga skóra. Organizm przyzwyczaja się do niej dopiero po przejściu dobrych kilkuset metrów, akurat gdy na przystanek podjeżdża pasujący mi autobus. Jeśli mam szczęście to trafiam na taki z działającą klimatyzacją. Jeśli nie... to peszek. Raz tak miałam dwa dni temu, dosłownie czułam jak po plecach strużką spływa pot. Nawet prędkość autobusu nie wprawiała powietrza w ruch. Miałam wręcz wrażenie, że wciąga do wnętrza jeszcze więcej gorącego nawiewu przez otwarte okna. Na szczęście moja droga do domu nie jest zbyt długa, więc w kilkanaście minut jestem w stanie się do niego przedostać. Latem ten czas jeszcze się skraca, bo Warszawa wyludnia się w sezonie urlopowym.
We wtorek byłabym najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdyby czekała w domu na mnie taka granita. Jeszcze przed zdjęciem butów stałabym przed otartą zamrażarką i pochłaniałabym ją łyżkami prosto z foremki. Następnym razem na pewno przy zapowiadanych upałach przygotuję sobie spory jej zapas, bo granita bardzo dobrze się przechowuje w zamrażalniku.
Granita arbuzowa
przepis własny
(na 850ml)
Składniki:
800g arbuza (bez skórki i nasion)
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka grenadiny*
dodatkowo do dekoracji
kawałki arbuza razem ze skórką
listki mięty
Przygotowanie:
Arbuza dokładnie miksujemy, dodajemy sok
z cytryny i grenadinę. Dokładnie mieszamy. Przekładamy do foremki, w której
będziemy mrozić granitę. Może to być keksówka, albo naczynie do zapiekania. Przykrywamy folią spożywczą i wkładamy do zamrażalnika na około godzinę.
Po tym
czasie wyjmujemy foremkę i odkrywamy folię i dokładnie mieszamy całość
widelcem. Ponownie przykrywamy i mrozimy przez kolejne 2 godziny. Ponownie mieszamy
widelcem. Zostawiamy w zamrażalniku do czasu podania.
Przed samym podaniem zruszamy granitę
widelcem skrobiąc ją po wierzchu. Nakładamy do pojemniczków, dekorujemy
odłożonymi kawałkami arbuza i listkami mięty.
* grenadinę można zastąpić cukrem pudrem
Mam tu do czynienia z wpisem w stylu - przypomnę Ci te słowa przy minus 20 :)
OdpowiedzUsuń