Co roku w przedświątecznym okresie odkrywam na nowo pomarańcze i mandarynki. Z reguły pochłaniam je na surowo, same lub w jakimś słodkim deserze. Są takim pomostem z dzieciństwem, kiedy były dostępne tylko w paczkach świątecznych. To dla mnie ich sezon, wtedy smakują mi najbardziej.
Niedawno odkryłam ciekawy pomysł wykorzystujący ich skórkę, lampiony mandarynkowe.
Niedawno odkryłam ciekawy pomysł wykorzystujący ich skórkę, lampiony mandarynkowe.
Tym razem trafiłam na przepis, w którym mandarynki trzeba gotować, ale jak! Kluczem tego przepisu jest syrop, którym owoce przenikają i niezwykły aromat rumu kokosowego. Polecam wszystkim jako alternatywę do ciężkich, kremowych ciast, jakie na pewno będą gościć na świątecznych stołach.
PIJANE MANDARYNKI
zainspirowane przepisem z grudniowego wydania "Mojego gotowania"
(na 4 sztuki)
Składniki:
4 mandarynki
50g cukru
1 szczypta kardamonu
1 mała laska cynamonu
3 krople esencji waniliowej
1 goździk
5 małych gwiazdka anyżu (w tym 4 do dekoracji)
szczypta szafranu
60ml rumu kokosowego
Przygotowanie:
Mandarynki wyszorować, obrać do połowy ze skórki. Do małego rondla dodać cukier, kardamon, korę cynamonu, esencję waniliową, goździk, szafran i 1 gwiazdkę anyżu. Włożyć obrane mandarynki do rondla (skórką do dołu) i zalać wodą (wody powinno być tyle, aby przykryła mandarynki). Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować przez 30 minut na małym ogniu. Po tym czasie mandarynki wyciągnąć z syropu. Odstawić do schłodzenia na kilka minut. Każdą mandarynkę polać rumem i schować do lodówki na kilka godzin (maksymalnie 12 godzin, ponieważ dłuższe schładzanie nadmiernie wysuszy owoce). W tym czasie zredukować syrop o połowę, odstawić na czas schładzania. Schłodzone mandarynki podawać w kokilkach polane syropem, każdą udekorować gwiazdką anyżu, wyjadać łyżeczką. Smacznego!
Rewelacyjny przepis! Już drukuję i cieszę się na te pijane mandarynki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapisuję, bo jestem wielce ciekawa tego smaku!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają - śliczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę jedną pijaną mandarynkę:)
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję :) Sama byłam zachwycona ich smakiem!
OdpowiedzUsuńBastetko, smak jest genialny! Dawno nic mnie tak nie ucieszyło, jak te mandarynki :)
Ka.wo, dziękuję! Zachęcam do wypróbowania :) bo są naprawdę rewelacyjne!
Wiosenko, a proszę Cię bardzo :) Gdzie przesłać?
pozdrawiam serdecznie (już niemal świątecznie)!
Urocze te mandarynki i piękne zdjęcia - bardzo ciepłe i słoneczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
och, te mandarynki.
OdpowiedzUsuńby się tak upic, no do czego to doszło! xd
a tak na poważnie...rewelacyjny deser. mandarynek u mnie z trzy kilo na stanie, więc. co mi szkodzi, wypróbuję z pewnością!
Ewelajna, :) dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKarmel-itko, nie wiem co też one sobie myślały, zostawiłam je same z malibu tylko na chwilkę ;)
dziękuję i czekam na Twoje wyniki! trzy kilo to jest coś :D
pozdrawiam ciepło już przedświątecznie!
sama przyjemność jedzenia takich owoców :)
OdpowiedzUsuń