Z bobem lubię prostotę. Jem go najprościej, jak można, czyli z wody lekko posolony - bezpośrednio z durszlaka. Możesz to zobaczyć na zdjęciu niżej. Domyślam się, że u Ciebie jest podobnie, ale jeśli masz jakiś sprawdzony na niego patent, to koniecznie podziel się nim w komentarzach. Ja chcę się dziś z Tobą podzielić tym, co ostatnio odkryłam.
Gdy bób z wody zaczyna mi się przejadać, to zaczynam szukać innych inspiracji. Tym razem nie musiałam szukać zbyt długo. Wystarczyło przejrzeć karty przeglądarki zapisane do ulubionych, a ten przepis sam wskoczył do realizacji. Kupiłam kolejną paczkę bobu, bo pierwsza skończyła jak widać na zdjęciu obok. Klasycznie z wody, najprościej. Wg mojego M. najsmaczniej. Zaopatrzona w porcję bobu, nastawiłam się na przygotowanie tej pasty. Mięta przywieziona z maminego ogródka jeszcze dzielnie się trzymała. Jedyne, co pozostało to zakasać rękawy i zabrać się do pracy. Przy czym zanim się zorientowałam bruschetta była już gotowa. Jak ja lubię takie przepisy!
Bruschetta z pastą z bobu i mięty
oryginalny przepis pochodzi ze strony bbcgoodfood.com
Składniki:
250g ugotowanego (obranego) bobu
duża garść liści świeżej mięty
4 łyżki startego parmezanu
2 łyżki oliwy
wędzona sól (do smaku)
1 ząbek czosnku
1 bagietka
dodatkowo:
oliwa do smarowania
do dekoracji:
listki świeżej mięty
płatki parmezanu
Przygotowanie:
Liście mięty myjemy, osuszamy i drobno siekamy. Do moździerza wkładamy posiekaną miętę, ugotowany bób, parmezan i dolewamy oliwę, dokładnie ucieramy. Doprawiamy wędzoną solą do smaku.
Piekarnik rozgrzewamy do 150 stopni (górna i dolna grzałka z opcją termoobiegu).
Bagietkę kroimy na kromki. Smarujemy je oliwą i zapiekamy w rozgrzanym piekarniku przez 5 minut. Po wyjęciu z piekarnika studzimy na kratce.
Ząbek czosnku kroimy na pół i każdą kromkę bagietki nim nacieramy. Nakładamy po 2 łyżeczki pasty na każdą kromkę.
Podajemy udekorowane płatkami parmezanu i listkami mięty.
Smacznego!
Świetna pasta - też chodziło mi po głowie przyrządzenie bruschetty z bobem. Szkoda, że nie mam w domu parmezanu.
OdpowiedzUsuńcudowny pomysł! tylko powiedz mi proszę, jak zdobyć wędzoną sól - bo to chyba najbardziej intrygujący i tajemniczy składnik tej potrawy:)
OdpowiedzUsuńSwietny pomysł! I jakie piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I jak tu można nie lubić bobu? Jest fantastyczny i pięknie zielony,a bruschetta z bobem to świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńFenomenalny pomysl! A wiesz, ze nigdy nie probowalam wedzonej soli? Pewnie smakuje troche inaczej niz zwykla. Durszlak boski, ja wybieram sie do TKMaxxa za tydzien, wiec pewnie tez cos upoluje. Marzy mi sie taki zolciutki, cytrynowy...
OdpowiedzUsuńWow! Ale zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńPasty z bobu chyba nie jadłam. Nadrobię to chyba w prztszłym roku, bo bobu u nas już dawno nie ma.
są takie mega pyszne polaczenia, oto jedno z nich,
OdpowiedzUsuńsliczne bruschetty!
No właśnie, czy w jakichś polskich sklepach jest taka sól? A może jest jakiś sposób na taką sól domową?
OdpowiedzUsuńMmm muszę zrobić bo uwielbiam bób, a Twoje bruschetty wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPiękne i takie nieskomplikowanie wytworne.
OdpowiedzUsuńSmacznego Eve!
Ja z bobem sie nie lubię ...ale za taki durszlak dałabym sie pokroić.... piękny:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHi hi hi, tez mi się marzyła pasta z bobu, ale jak dotąd żaden nie dotrwał :D
OdpowiedzUsuńaż zabrakło słów.
OdpowiedzUsuńcudownie świeży prezpis.
piękny, kolorowy, wakacyjny.
czego chciec więcej?
tylko zajadac!
ja bób jem codziennie i jeszcze mi się nie znudził. Twoja pasta Ewelinko wygląda bardzo zachęcająco. i ten śliczny kolor;)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Eve, proste połączenia, a smak musi być boski! Ja robiłam groszek z miętą, wprawdzie nie w formie pasty, ale połączenia było trafione. A ta pasta bardzo, bardzo mi się spodobała. Gorzej, że ja takie pyszności jem bez chleba i to w olbrzymich ilościach!
OdpowiedzUsuńSól wędzoną kupowałam w Krakowie w Galerii Krakowskiej, a wcześniej w Katowicach w sieci sklepów chyba o nazwie Meg Punkt.
Git ;) Nie ma za co :)
OdpowiedzUsuńHaniu, dziękuję :) Bruschetta z bobem to po prostu hit ostatniego tygodnia!
OdpowiedzUsuńGoh., dziękuję! Ja wędzoną sól kupiłam w Warszawie w Marks&Spencer (tam gdzie kiedyś była Galeria Centrum). Mają bardzo fajnie wyposażony sklep spożywczy :)
Kasiu, dziękuję i dziękuję :)))
Burczymiwbrzuchu, no właśnie jak? Dla mnie nie ma lata bez bobu, to jak wiosna bez konwalii...
Maggie, dziękuję! To biegnij czym prędzej do sklepu, bo jej smak jest fenomenalny! Ale odrobinę uzależnia ;) Za ten durszlak to należą się Rafałowi (patrz: Oli) wielkie podziękowania.
Lashqueen, dziękuję :) Szkoda, że nie ma u Was już bobu, ale spróbuj koniecznie w przyszłym roku. To smarowidło zmienia spojrzenie na bób.
Szana, dziękuję :) Nawet nie wiedziałam jak bardzo udane!
Ekipo, jest. Ja kupiłam (jak pisałam Maggie) swoją w Marks&Spencer w Warszawie, ale w sklepach internetowych z pewnością jest dostępna.
Smakowidło, dziękuję! Wypróbuj koniecznie i daj znać jak smakowało!
Jolu, prawda że uroczy? Jak tu mu się oprzeć :), no nie było rady trzeba było osobnika przygarnąć i zabrać do domu.
Pinkcake, doskonale Cię rozumiem, ale wtedy kupiłam aż 2kg i nie dałam rady ich przejeść ;)
Karmel-itko, dokładnie, tylko się zajadać!
Malwi,hihihi... ja ostatnio się przesyciłam stąd pasta :) Dziękuję, kochana kobietko!
Kinga, takiej z groszkiem muszę wobec tego spróbować, bo ta z bobem jest genialna!
Rafał, jest! I nie zniosę sprzeciwu :D
Miłego wieczoru!