W ubiegłym roku naszło mnie na mazurki - przepisy znajdziecie tu i tu. W tym roku skupiłam się na wytrawnych prezentach i kolorowaniu jajek. Wiedzieliście, że czerwona kapusta barwi na niebiesko?
Dzisiaj mam dla Was kolejną odsłonę domowego pasztetu, tym razem dla amatorów cytrusowych smaków. Możecie przygotować go w sobotę i na niedzielne śniadanie będzie w sam raz!
Dzisiaj mam dla Was kolejną odsłonę domowego pasztetu, tym razem dla amatorów cytrusowych smaków. Możecie przygotować go w sobotę i na niedzielne śniadanie będzie w sam raz!
Pasztet z indyka z pomarańczą i rozmarynem
inspiracja pochodzi z ubiegłorocznych warsztatów i strony deliciousmagazine.co.uk
(na 4 kokilki)
Składniki:
300g wątróbek indyczych
250g podudzia z indyka
1 mała czerwona cebula
1 łyżka masła klarowanego
4 łyżki cointreau
1 pomarańcza
2 małe gałązki rozmarynu
1 łyżeczka ziaren różowego pieprzu
sól do smaku
130g masła
plus do dekoracji
4 plasterki pomarańczy
gałązki rozmarynu
Przygotowanie:
Wątróbki umyjcie, oczyśćcie z żyłek i krwi, pokrójcie na mniejsze kawałki. Mięso indyka pokrójcie na małe kawałki. Cebulę drobno posiekajcie i sparzcie wrzątkiem. Pomarańczę sparzcie wrzątkiem, zetrzyjcie zesterem skórkę z całej pomarańczy i wyciśnijcie sok. Skórkę drobno pokrójcie. Listki rozmarynu oderwijcie od łodyżek.
W rondlu rozpuśćcie masło klarowane i zeszklijcie na nim cebulę. Dodajcie wątróbkę i mięso indycze, smażcie przez 5-6 minut. Gdy mięso lekko się zrumieni dolejcie cointreau i sok pomarańczowy. Dodajcie skórkę pomarańczową i rozmaryn, duście na małym ogniu przez 10-15 minut, aż płyn się zredukuje o połowę. Dodajcie różowy pieprz i sól do smaku (ok. 1/2 łyżeczki). Zestawcie z ognia i odstawcie do ostygnięcia.
Przełóżcie wszystko z rondla do miksera, dodajcie masło i dokładnie zmiksujcie. Kokilki wyłóżcie folią do żywności (ułatwi to potem wyciąganie pasztetu). Na dno połóżcie plasterek pomarańczy i nałóżcie przygotowaną masę. Przez chwilę ostukajcie dnem kokilki, aby pasztet równomiernie się rozłożył. Wstawcie do lodówki na conajmniej godzinę (najlepiej na noc).
Po tym czasie wyciągnijcie pasztet z lodówki, złapcie za wystającą folię do żywności i delikatnie go wyciągnijcie. Odwróćcie go tak, żeby plasterek pomarańczy znalazł się na wierzchu.
Teraz macie dwie opcje.
W pierwszej nie musicie już nic robić, tylko udekorować małą gałązką rozmarynu, a mi nie pozostaje nic innego jak tylko życzyć Wam smacznego!
W drugiej nalejcie ciepłej wody do wysokiego kubka i weźcie nóż, zanurzcie go w wodzie i delikatnie jakbyście wyrównywali masę na torcie wyrównajcie brzegi pasztetu. Masa jest bardzo plastyczna, więc nie będziecie mieć z tym problemu. Smacznego!
Jeśli podoba Wam się ten pasztet to spójrzcie również na te:
Smacznego!
Wspaniały pomysł i piękne wykonanie! Pyszności!
OdpowiedzUsuńWspaniała propozycja! Dziękuję zainspirację i tak wspaniały przepis! Teraz nie zdążę, ale napewno wykorzystam Twój przepsi! Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńeve podalas ten pasztet tak finezyjnie, ze brak mi slow... upperintermidiate normalnie ;) zabarwiona na niebesko modrą kapusta - śliwczyńska
OdpowiedzUsuńAniu, zdziwiłam się jak zobaczyłam ten kolor - taki trochę to gołębi niebieski. Próbne farbowanie jajek się odbyło :)) A co do pasztetu - to idzie na stół świąteczny jak nic :) takie maleństwa są urocze :)
UsuńWygląda obłędnie. Niczym serwowany w renomowanej restauracji;)
OdpowiedzUsuńO tej kapuscie nie wiedzialam, ciekawe! A pasztet... Nie mam slow. Wyglada po prostu oblednie.
OdpowiedzUsuńTen pasztet, który robiłyśmy na warsztatach był pyszny. Jestem pewna, że ten pomarańczowy wzorowany na nim był równie wspaniały jak nie bardziej :)
OdpowiedzUsuńJezu,jaki piękny! :)) Przecudownie wygląda.
OdpowiedzUsuńEwelinko,a jak barwisz za pomocą kapuchy?
Przecudne zdjęcia kochana.
Uściski:*
Kurcze, świetny patent!
UsuńMoże też tak zrobię? :) Miałabym piękne jajca :)
o matko, jak świetnie podany! i zdjęcia przeapetyczne!
OdpowiedzUsuńo moj Boże, toż to arcydzieło! w życiu nie widziałam tak pięknie podanego pasztetu!
OdpowiedzUsuńjak śliczni wygląda!
OdpowiedzUsuńach.. uwielbiam paszteciki. ale domowego jeszcze nie robiłam.
Brzmi bardzo oryginalnie! Piękna prezentacja :) W Wielkanoc nie może zabraknac pasztetu, o nie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTe wszystkie pasztety są niesamowite! Oglądamy, czytamy i ślinimy się do komputera - moja Babcia i ja. Pycha!
OdpowiedzUsuńMagda, żeby ślinotok ustał trzeba zrobić ten pasztet, jak nic! :)
UsuńMiłego wieczoru dla Ciebie i babci :*
czy ten pasztet moge zrobic wszesniej i zamrozic?
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimowy,
Usuńwydaje mi się, że tak, choć sama nigdy nie próbowałam. Zbyt szybko znika z talerza...
Pozdrawiam ciepło!