Wszystko zaczęło się, gdy w październiku ubiegłego roku zmieniłam dział w pracy. Przeszłam parę pięter wyżej w pewnym wieżowcu. Nowe obowiązki, nowi ludzie, nowe zasady. Aklimatyzacja, wiadomo... trochę czasu musi zająć.
W trakcie pory obiadowej siadłam nad swoim "lanczykiem", w plastikowym pojemniczku odgrzewanym w mikrofali (jakoś do firmowej kantyny nie mam zaufania). Nie ma to jak, domowe jedzenie, prawda? W tym czasie moje koleżanki z pokoju ruszyły do kuchni, zabierając ze sobą (tu jakże wielkie było moje zdziwienie) oliwę, ocet balsamiczny, przyprawy, łyżkę i widelec?! O co tu chodzi? Po około kwadransie wróciły z pełną miską kolorowej sałatki... Swoi, pomyślałam :) Okazało się, że dziewczyny przynoszą do pracy produkty (na zaś) sałatę, pomidory, czy ogórki, czasem jajko ugotowane na twardo, czasem tuńczyka w puszce... Ot, tutaj działa Kulinarna Komitywa.
Nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że długo się nie zastanawiałam i do Komitywy ochoczo przystąpiłam. Aby uniknąć sytuacji, że mamy po kilka sztuk tego samego, a brakuje np. pomidorów jedna z nas przejęła rolę "master of purchase", czyli specjalisty od zakupów :) Ostatecznie projekt wygląda tak:
1. opracowujemy menu na kolejny tydzień,
2. przygotowujemy listę zakupów,
3. "master of purchase" dokonuje zakupów,
4a. w przypadku sałatki przygotowujemy ją w aneksie kuchennym, jaki mamy na piętrze,
4b. w przypadku wszelkich innych dań robi ją któraś z dziewczyn w domowym zaciszu, a w pracy tylko zostaje podgrzać :)
5. zasiadamy do wspólnego posiłku :)
A pod koniec każdego tygodnia następuje rozliczenie.
Nie uwierzycie, ale średni koszt na cały tydzień takiego wyżywienia (w tej chwili dla 4 osób) to ok. 60zł (Iwonka, dzięki za wyprostowanie! :) ). Mniej zwłaszcza teraz, kiedy warzywa są naprawdę tanie. Oczywiście są tygodnie, kiedy koszty wzrastają, bo np. skończyła nam się oliwa czy ocet balsamiczny, ale i tak jesteśmy do przodu w porównaniu z kosztami obiadów "na mieście". Jednym słowem ekonomia-gastronomia w praktyce :)
***
Tarta, na którą przepis Wam dzisiaj chcę pokazać została przygotowana z myślą o naszej Komitywie. Pieczona papryka, wędzony łosoś i bób to bardzo udane połączenie. Polecam gorąco, zwłaszcza że bobu pełno na straganach z warzywami :) Zapach, który będzie się unosił z piekarnika będzie Was nęcił i przywoływał do kuchni o wiele częściej niż wynika to z potrzeby doglądania stopnia wypieczenia :)
Quiche z wędzonym łososiem, pieczoną papryką i bobem
inspiracja zaczerpnięta ze strony deliciousmagazine.co.uk
(8 porcji [forma o średnicy 24cm])
Składniki:
na kruchy spód wg M.Roux ("Jajka"):
250g mąki
125g masła
1 (średnie) jajko
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki drobnego cukru
na nadzienie:
150g wędzonego łososia
150g bobu
1/2 cytryny (sok plus skórka)
1 duża czerwona papryka
1/2 pęczka pietruszki
1 ząbek czosnku
3 jajka
100ml śmietanki kremówki (30%)
1 łyżeczka wędzonej soli
1 i 1/2 łyżeczki zielonego pieprzu (roztartego w moździerzu)
plus dodatkowo
oliwa do papryki
masło do wysmarowania formy
Przygotowanie:
Paprykę natrzyjcie oliwą. Ułóżcie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczcie przez 40 minut w piekarniku rozgrzanym do 175 stopni (górna i dolna grzałka).
Z mąki usypcie kopczyk, zróbcie wgłębienie w środku. Do dołka włóżcie pokrojone w kostkę masło, jajko, sól i cukier. Wymieszajcie te składniki palcami, a dopiero potem zagarniajcie do nich mąkę. Wyróbcie gładkie ciasto. Owińcie folią spożywczą i wstawcie do zamrażalnika na 30 minut.
Bób wrzućcie do osolonej wrzącej wody i gotujcie przez około 5-6 minut (powinien być jeszcze lekko twardy). Odcedźcie, przelejcie zimną wodą i obierzcie z łupinek. Do miski zetrzyjcie skórkę z cytryny i wyciśnijcie sok, dodajcie obrany bób, dokładnie wymieszajcie.
Wyciągnijcie paprykę z piekarnika i odstawcie na chwilę, żeby ostygła.
W tym czasie zajmijcie się ciastem. Wyjmijcie je z zamrażalnika i rozwałkujcie, wyklejcie nim formę na tartę (wcześniej wysmarowaną masłem). Nakłujcie widelcem i wstawcie do lodówki na 15 minut.
Paprykę przekrójcie na pół (wzdłuż), usuńcie nożem nasiona. Ostrożnie zdejmijcie skórę (powinna gładko odchodzić), osuszcie papierowym ręcznikiem. Pokrójcie w paski (5mm szerokie, 4-5cm długie). Dodajcie do bobu, wymieszajcie.
Rozgrzejcie piekarnik do 200 stopni (termoobieg). Wyciągnijcie formę z ciastem z lodówki, wyłóżcie ją papierem do pieczenia, na który wysypcie fasolę. Wstawcie do piekarnika i pieczcie tak przez 15 minut.
Natkę pietruszki posiekajcie, ząbek czosnku rozgnieść nożem i drobno posiekać, a łososia rozdrobnijcie rękami, dodajcie do reszty warzyw, dokładnie wymieszajcie.
Wyciągnijcie podpieczone ciasto z piekarnika, usuńcie fasolę i dopiekajcie przez kolejne 5-10 minut.
W misce rozkłóćcie jajka, dodajcie śmietankę, dokładnie wymieszajcie. Doprawcie solą i pieprzem. Dodajcie przygotowane warzywa z łososiem i delikatnie wymieszajcie.
Wylejcie przygotowane nadzienie na spód. Wstawcie do piekarnika na 35 minut (175 stopni, górna i dolna grzałka). Po wyjęciu z piekarnika, ostudźcie na kratce. Dopiero po wtedy pokrójcie na porcje.
Świetny pomysł z tymi posiłkami w pracy! Niech inni biorą przykład! Danie wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńMamo Alergika, dziękuję :)
UsuńPomysł na Kulinarną Komitywę w pracy jest naprawdę dobry, a jaki smaczny :)
Super! Zarówno przepis jak i komitywa:) U nas wiekszość z nas przygotowuje sobie własne sałatki na miejscu:) Ale takiego cuda jak Twoje jeszcze nasza kuchnia nie widziała:)
OdpowiedzUsuńGula, dzięki :)
UsuńEch, to nie wszystkie cuda, jakie widziała nasza kuchnia.
Nawet małosolne były :)
Fantastyczny pomysl z ta komitywa, szkoda, ze u mnie cos takiego by sie nie sprawdzilo - poza nami dwiema mamy samych facetow, i to takich, co to lubia smieciowe zarcie... Coz, nadal bede targac do pracy wlasne lunche. Moze kiedys taka tarte zrobie? Wyglada apetycznie jak diabli!
OdpowiedzUsuńMaggie, no właśnie u nas nie ma tego problemu, bo dział jest cały babski i o bardzo podobnych smakach :)
UsuńTartę zrób koniecznie! Pachnie cudownie i tak smakuje :)
genialny pomysł z kulinarną komitywą! szkoda, że u mnie w pracy sami miłośnicy full irish breakfast...
OdpowiedzUsuńOla, szkoda ogromna.
UsuńA może dałoby się zwerbować kogoś z innego działu?
Eve, fajna, smakowita, kolorowa!
OdpowiedzUsuńA komitywa - dobra sprawa:)pod warunkiem, że wszyscy (wszystkie) zgracie się smakowo, ale z tym widzę, ze chyba nie ma problemu:)
Ewelajna, jakimś cudem mamy bardzo podobne kubki smakowe :)
UsuńJeszcze nic odkąd pamiętam nie zostało "zbojkotowane" ;)
Takiej kulinarnej komitywie - mówię stanowcze Tak! Pysznie...Chcę pracować w miejscu, gdzie komitywa będzie realna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Aniu, trzymam kciuki, żeby udało Ci się znaleźć takie miejsce :)
UsuńTo daje naprawdę dużo radości, jeśli trafi się w pracy na równie zakręconych na punkcie gotowania jak my :)
Połączenie papryki, łososia z bobem?? Mm, nie wpadłabym. Ale wygląda smacznie, wierzę że też tak smakuje. Chyba się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńK_ruk, na początku był bób z pieczoną papryką (jak w oryginalnym przepisie, który był inspiracją). A wędzony łosoś jakoś sam się nawinął :)
UsuńSkuś się, koniecznie!
Świetna sprawa z takim wspólnym posiłkiem w pracy. A tarta bardzo zachęcająca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamila, bardzo fajna sprawa :) I jak łączy ludzi...
UsuńTarta pozostawiła po sobie pyszne wspomnienie :)
Geniale zestawienie. tarta wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńAngie, dziękuję :)
UsuńKomitywa - dobra rzecz. Quiche wygląda szałowo!
OdpowiedzUsuńMarta, dziękuję :)
UsuńFantastyczna sprawa! Wspólne posiłki i ich planowanie tak fajnie zbliżają ludzi...
OdpowiedzUsuńTarty i quiche są w czołówce moich ulubionych dań, więc oczywiście jestem zachwycona ;-)
Renata, zgadzam się! To jak do tej pory najlepsze miejsce pod słońcem :D
UsuńJa quiche dopiero powoli się zachwycam :)
Zapach takiej tarty z pewnością w pracy przyciągnąłby każdego :) Jak widać wystarczy odrobina chęci i nawet mimo natłoku obowiązków można przygotować coś pysznego. Trzeba brać przykład z Kulinarnej Komitywy ;)
OdpowiedzUsuńKochamoliwe.com, przyciągał i interesował :) Przygotowanie sałatki w pracy nie zajmuje dużo czasu. Można poświęcić te 5-10 minut, by dobrze i zdrowo zjeść :)
UsuńBosko wygląda! Przepysznie i kolorowo. Śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńChętnie bym się przyłączyła do posiłku :)
Uściski:*
Majanko, dziękuję Kochana! :)
UsuńZapraszamy jak tylko będziesz w Warszawie ;)
Buziaki :*
moja daleka znajoma też opowiadała mi kiedyś o takiej komitywie - to fantastyczna sprawa! no i szansa na zdrowe odżywianie
OdpowiedzUsuńNina, byłabyś zachwycona. Zdrowo i smacznie, idealnie!
UsuńA ja zachodziłam w głowę co z bobem jeszcze oprócz samego tylko jego ugotowania, a tu proszę:0 świetne zdjęcia i fajnie się czyta, tartę podkradam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Agnieszka
HandPickedForYou, dziękuję :)
UsuńCieszę się, że mogłam wesprzeć pomysłem :)
Wprost nie mogę się napatrzeć na te wszystkie piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuń