Do ryb podchodzę z dużą rezerwą. Nie dlatego, że ich nie lubię, ale dlatego że trudno w Warszawie trafić na naprawdę dobrego dostawcę. Gdy już miałam nadzieję, że udało mi się znaleźć źródło zaopatrzenia, Połówek przywiózł świeże flądry, które jeszcze poprzedniego dnia pływały w Bałtyku. Już sam zapach mnie kusił... Po drodze oczywiście pojawił się problem, bo jak te całe żyjątka pozbawić głów i wnętrzności? Tu z pomocą przyszedł Połówek - kilka ruchów noża i ryby już wypatroszone. Stąd już prosta droga, by poszaleć z naprawdę dobrym składnikiem.
Na pierwszy ogień poszła tradycyjna fish & chips. Nic nie jeste w stanie się równać z domowymi frytkami! :) Drugie podejście do flądry już było bardziej kombinowane. Tym razem postawiłam na aromatyczny sos pomidorowy z dodatkiem pieczonej papryki. Aromat sosu dodatkowo podbija ostra wędzona papryka. Kto jej jeszcze nie próbował musi wypróbować koniecznie! :)
Pieczona flądra na sosie pomidorowo-paprykowym
oryginalny przepis pochodzi z bloga Ramydada
(na 2 porcje)
Składniki:
2 flądry (tuszki)
sok z 1/2 cytryny
1 mała czerwona papryka
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
1 puszka całych pomidorów (bez skórki)
5-6 zielonych oliwek
kilka liści świeżej bazylii
1/2 łyżeczki ostrej wędzonej papryki (opcjonalnie)
1 mała cytryna (pokrojona na plasterki)
oliwa
sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
Rozgrzejcie piekarnik do 200stopni (opcja grill z termoobiegiem). Paprykę wysmarujcie łyżką oliwy, wstawcie do nagrzanego piekarnika i pieczcie przez 30-40 minut (w zależności od wielkości). Gdy skórka sczernieje, przekręćcie na drugą stronę. Po wyciągnięciu z piekarnika, włóżcie ją do zamykanego pojemnika, szczelnie zamknijcie (dzięki temu skórka będzie łatwiej odchodzić). Zostawcie do ostygnięcia.
Flądry natnijcie z obu stron doprawcie solą i pieprzem, skropcie sokiem z cytryny. Wstawcie na godzinę do lodówki.
Wyjmijcie paprykę, usuńcie nasiona i obierzcie ze skórki. Pokrójcie w grubą kostkę.
Cebulę pokrójcie w drobną kostkę, zeszklijcie na patelni na łyżce oliwy z przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Następnie dodajcie pomidory i paprykę, smażcie do momentu aż sos zgęstnieje (powinno odparować 3/4 płynu). Pod koniec dodajcie drobno posiekane oliwki i bazylię, doprawcie wędzoną papryką, solą i pieprzem.
Sos przełóżcie do naczynia żaroodpornego. Ryby wyciągnijcie z lodówki, ułóżcie na sosie. Na wierzchu ułóżcie plasterki cytryny (u mnie po trzy na sztukę). Wstawcie do rozgrzanego piekarnika (200 stopni, górna i dolna grzałka) na 30 minut.
Podawajcie na ciepło. Smacznego!
Wygląda bardzo apetycznie i zdrowo :)
OdpowiedzUsuńTa wersja podoba mi sie chyba jeszcze bardziej! Pewnie przez ten sos.
OdpowiedzUsuńAngelika, oprócz wszystkiego co wymieniłaś jest przede wszystkim pyszna!
OdpowiedzUsuńMaggie, sos buduje całe danie :)
Pozdrawiam ciepło!
Ewe