Ostatnimi czasy udaje mi się w ciągu roboczego tygodnia znaleźć choć jeden poranek, kiedy udaje mi się złapać chwilę dla siebie. W poniedziałek nie mogę się zwlec z łóżka. Budzik dzwoni o szóstej, a ja w rozespaniu raz po raz go przekładam.
Zwykle kończy się tak, że przysypiam... A gdy już wstanę (o conajmniej dwadzieścia minut za późno) to bluzka, którą chciałam założyć zniknęła w czeluściach szafy, a to trzeba wyprasować spódnicę, a to w rajstopach poszło oczko, a innej pary nie ma... Ech, tak te poniedziałkowe poranki nie należą do moich ulubionych. Za to wtorki i środy uwielbiam. Wszystko jak za sprawą magicznej różdżki udaje się bez problemu. Marynarka leży na pierwszym wieszaku z brzegu, jeansy czekają by tylko je założyć... Jest pięknie i bez pośpiechu. Jest czas, żeby siąść w salonie na kanapie, napić się w spokoju zielonej herbaty i zjeść śniadanie. Niespiesznie... zachwycając się każdym łykiem herbaty i kolejnym kęsem... Warto sobie czasem zafundować taki leniwy początek dnia w tygodniu.
Omlet ze szpinakiem i szparagami
(na 1 sztukę)
Składniki:
3 jajka
25g startego cheddara
szczypta soli tymiankowo-cytrynowej
5 łodyg zielonych szparagów
2 garści świeżych liści szpinaku
1 mały ząbek czosnku
plus
starty cheddar
oliwa do smażenia
Przygotowanie:
Jajka roztrzepcie w misce, dodajcie starty ser. Doprawcie do smaku szczyptą soli. Na patelni lekko podduście (na odrobinie oliwy) szpinak z rozgniecionym ząbkiem szpinaku. Zdejmijcie z patelni i odłóżcie na bok. Szparagom odłamcie zdrewniałe końcówki. Gotujcie przez 2 minuty we wrzącej wodzie. Wrzućcie do zimnej wody, aby nie straciły koloru.
Na tą samą patelnię wylejcie przygotowaną masą jajeczną i smażcie przez kilka minut do zbrązowienia (z obu stron, po ok 2-3 minuty na każdej stronie).
Usmażony omlet przełóżcie na talerz. Do środka nałóżcie uduszony szpinak, złóżcie na pół. Na wierzchu ułóżcie ugotowane szparagi. Posypcie utartym serem. Smacznego!
Przepis bierze udział w akcji Wedelki "Czas na szpinak 2!"