Stare książki mają w sobie mnóstwo uroku. Poplamione strony, zagięte rogi, zapiski ołówkiem na marginesach - historie ukryte za nimi owiane są słodką tajemnicą. Ja dokładam swoje tłuste odciski. Jestem tym typem, który nie jest w stanie podczas pieczenia mieć czyste ręce. Zawsze są czymś ubabrane - mąką, ciastem lub olejem. Trochę jak dziecko podczas pieczenia włączam na luźny bieg (ważne tylko bym miała na sobie fartuch - ciuchy nie zawsze przeżywają moje piekarnicze eksperymenty), zakasam rękawy i biorę się do pracy. Jestem (najczęściej) skupiona przy odmierzaniu składników, choć czasem zdarza mi się nie doczytać i pomylić 3/4 litra z 3/4 szklanki... Orientuję się dopiero, gdy ciasto ciągle ma bardziej zacierkową konsystencję niż elastyczną :) Całkowicie odpływam przy zagniataniu ciasta, niecierpliwię jak dziecko przed otworzeniem świątecznych prezentów przy wyrastaniu, a potem niemal maniakalnie podglądam je zza szyby piekarnika. Gdy zegar zaczyna wydawać z siebie charakterystyczne pikanie, to czekam już z rękawicą gotową wyciągnąć pachnący warkocz. Nic nie pachnie lepiej niż ciasto drożdżowe na maśle. No po prostu nic!
poniedziałek, 30 listopada 2015
piątek, 20 listopada 2015
Jak przetrwać? Remont #2.
Nasz remont powoli dobiega do końca. Oboje cieszymy się jak dzieci, bo tempo jakie sobie narzuciliśmy było zabójcze. Bez urlopu, bez ekipy remontowej, wszystko tymi oto rękami wykonane. Do wyremontowania został już tylko ostatni pokój i masa sprzątania. Dziś już w planach pranie firan i zasłon, by jutro móc je powiesić po umyciu okien. Uff... i jak zalegniemy na kanapie, tak wstaniemy na świąteczne przygotowania.
czwartek, 19 listopada 2015
Frittata z chorizo, szczypiorem i serem pleśniowym. Prosto z patelni.
W tym remontowym listopadzie z niecierpliwością wyczekuję weekendów, z dwóch powodów. Pierwszym jest to, że mogę się wyspać. Choć dla niektórych w weekend godzina ósma jest środkiem nocy, to dla mnie trzy dodatkowe godziny snu w porównaniu z roboczym tygodniem. Drugim powodem jest śniadanie, które mogę zjeść bez pośpiechu i zastanawiania się co mogę jeszcze przed wyjściem do pracy uprzątnąć. Tak, już jestem na tym etapie wkręcenia - zrobię wszystko byle, tylko skończyć wcześniej.
środa, 18 listopada 2015
Odzyskiwanie przestrzeni życiowej. Remont #1.
Za nami kolejny tydzień remontu. Po
powrocie do domu przebieram się w robocze ciuchy, zakasam rękawy i
przeglądam wszystkie nasze rzeczy. Nie ma chyba już takiej w naszym
mieszkaniu, która nie przeszłaby przez moje ręce i nie zmieniła swojego
miejsca pobytu. W czeluściach szaf odnajduję skarby, w których
poszukiwaniu potrafiłam bezskutecznie
przetrząsnąć pół mieszkania. Inne budzą moje zdziwienie - myślałam, że
dawno się ich pozbyłam. Znajdują się też pożyczone płyty i książki, co
do których odnalezienia straciłam już nadzieję, tak samo jak ich
właściciele.
KATEGORIE:
...Życie!,
przemyślenia
piątek, 13 listopada 2015
Z piekarnika. Pieczarki faszerowane mięsem mielonym.
Kolejny piątek w tym tygodniu. Fajne są takie tygodnie, w których można znaleźć czas na złapanie oddechu. Ja ten oddech ostatnio łapię podczas zmywania, którego w trakcie remontu i generalnych porządków mam, co nie miara. Przy okazji okazało się ile nadmiarowych przydasiów posiadam. Przy tym odkrycie, że suchą cieciorkę mam w dwóch miejscach, to pikuś.
czwartek, 5 listopada 2015
Street photo #4. Klimat jak z American Horror Story.
Coś mnie podkusiło, żeby się odwrócić. Wielokrotnie przechodziłam obok tego budynku. Zaniedbany, nie zamieszkany. Do tej pory nie zwracał mojej uwagi, ale dziś nabrał innego wymiaru. Trochę jakbym załapała się na jeden z kadrów trzeciej serii American Horror Story (tej o czarownicach). Ślad ludzkiej obecności jest, ale dookoła żywej duszy. Aż ciarki przechodzą...
środa, 4 listopada 2015
Śliwki i cynamon. Na proszku do pieczenia, najprostsze.
Nie jestem królową wypieków. Nie umiem przygotować wielowarstwowego tortu. Raz w życiu upiekłam sernik, a makowca chyba nigdy. Czasem zdarzy mi się, że najdzie mnie ochota, by zaszaleć i się narobić, jak np. z ciastem odwracanym. Potem jednak przez długi czas odechciewa mi się eksperymentów i znów rozsiadam się wygodnie w swojej sferze komfortu.
wtorek, 3 listopada 2015
Jak sparaliżować pracę w korpo na co najmniej godzinę? Z korpo wzięte #1.
Jak sparaliżować pracę w korpo na co najmniej godzinę? Bynajmniej nie chodzi o żadne kontrowersyjne treści. Te pewnie zdezorganizowałyby pracę na cały dzień, albo nawet kilka dni. Wszak nie od dziś wiadomo, że duża firma jest małe miasteczko, gdzie wszyscy się znają i plotkują na swój temat.
Subskrybuj:
Posty (Atom)